Boss uciekł z Warmii

Boss uciekł z Warmii

Fot. Marek Książek Szwaczki wychodzą z zakadu Zdjęcia ze stycznia 2013 r.

Po upadku sprywatyzowanych za czasów PO zakładów odzieżowych 130 szwaczek jest bez pracy Upadły sprzedane siedem lat temu niemieckiemu przedsiębiorcy zakłady odzieżowe Warmia w Kętrzynie. 130 doświadczonych szwaczek straciło pracę. Prywatyzację kętrzyńskiej firmy próbował powstrzymać prof. Tadeusz Iwiński, poseł SLD. Jako jedyny parlamentarzysta zareagował pod koniec 2012 r. na błagania załogi firmy, która miała przejść w ręce Waleriana Pichnowskiego – niemieckiego biznesmena o polskich korzeniach. Lewicowy poseł złożył w Sejmie interpelację do premiera Donalda Tuska „w sprawie procesów prywatyzacji noszących znamiona patologii”. Przykładem miała być sprzedaż dwóch zakładów Warmii: w Kętrzynie i Mrągowie. Poseł powoływał się przy tym na krytyczne informacje o inwestorze, któremu zarzucano doprowadzenie do upadku podobnych zakładów w Polsce. „Jak można sprzedać firmę za niecałe 7 mln zł, jeśli tyle warte są same grunty, na których stoją zakłady?”, pytał z mównicy. Wtedy Warmia zatrudniała w sumie ok. 700 osób. Światowe marki w Kętrzynie Polemizował z nim wiceminister skarbu państwa w rządzie PO Tomasz Lenkiewicz, który wprowadzał Pichnowskiego do Warmii. 7 stycznia 2013 r. Lenkiewicz przekonywał obecnych w Kętrzynie dziennikarzy, że biznesmen nie ma zaległości wobec polskiego fiskusa, a z jego oświadczenia wynika, że nie ma także długów wobec innych państw. Zapewniał poza tym, że ani ABW, ani CBA nic na niego nie znalazły. Sam Pichnowski nieco zirytowany tłumaczył, że to jego następca doprowadził do bankructwa szczecińskiej Dalii, a firma w Rawiczu nie upadła, tylko (?) została zlikwidowana. Generalnie rysował przed załogą świetlaną przyszłość i cieszył się, że Warmia będzie szyła odzież dla takich światowych marek jak Hugo Boss, Eduard Dressler czy Bugatti – o czym pisaliśmy w artykule „Warmia pod choinkę” (PRZEGLĄD nr 3/2013). Pierwsze, co zrobił, to okroił zatrudnienie w administracji, dzieląc firmę na dwie spółki: Warmię Uno w Kętrzynie i Warmię Due w Mrągowie. Ich kapitał zakładowy wynosił po 5 tys. zł, więc w razie upadłości tyle właściciel mógł stracić. Jednak zyskałby znacznie więcej, bo w razie upadku spółek załoga poszłaby na bruk, ale majątek by pozostał. Tak jak marka Warmii, szyjącej np. kurtki dla polskiej reprezentacji na zimowe igrzyska olimpijskie, w tym dla Adama Małysza. Początek upadku Czarny scenariusz zaczął się sprawdzać już w połowie 2016 r., gdy właściciel próbował sprzedać grunty pod mrągowskim zakładem. Oferował działkę o powierzchni 30 tys. m kw., idealną „pod budowę mieszkań, produkcję spożywczą, hotelarstwo, gastronomię, duży obiekt usługowo-handlowy” – jego anons cytowaliśmy w tekście „Warmia znów na sprzedaż” (PRZEGLĄD nr 29/2016). Ustaliliśmy również, że istniejące tam związki zawodowe zostały dosyć szybko spacyfikowane; szefowa OPZZ w Kętrzynie dostała posadę prokurenta spółki, a jej odpowiedniczka w Mrągowie też zaprzestała działalności. Pytany wtedy przez nas Pichnowski odpowiadał, że to sprawa biznesowa, ale załoga nie straci pracy. Potem okazało się, że część gruntu została sprzedana, a latem tego roku spółka Due upadła. Na likwidację wiodącej spółki w Kętrzynie nie trzeba było długo czekać. Z końcem zeszłego roku 140 osób dostało wypowiedzenie. – Czuję się oszukana! – wyznaje jedna ze szwaczek. Druga skarży się: – Pracowałam w Warmii 25 lat, a pracodawca nie wypłacił mi jeszcze 6 tys. zł i tyle samo winny jest mężowi. – On zalega z wynagrodzeniem po ok. 10 tys. zł na pracownika – potwierdza Grzegorz Prokop, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kętrzynie, gdzie zarejestrowała się ponad setka osób zwolnionych ze spółki Uno. – Muszą teraz iść do sądu, żeby dostać pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Ale część znalazła już pracę w innych, podobnych firmach. Szwaczki to skarb Tomasz Lenkiewicz, który prywatyzację Warmii prowadził w imieniu ministra skarbu państwa w rządzie Donalda Tuska, Mikołaja Budzanowskiego, to absolwent gdańskiej AWF. Co ciekawe, premier Tusk zdymisjonował go kilka miesięcy po sprzedaży Warmii. Ale nie za tę transakcję, lecz w wyniku operacji „Pokusa”. ABW podsłuchiwała zaprzyjaźnionych z Lenkiewiczem biznesmenów, którzy w kontaktach z nim „mogli dopuścić się korupcji i płatnej protekcji” w czasie prywatyzacji firmy w Kobyłce pod Warszawą. Gdy materiały z podsłuchów trafiły do prokuratury, wiceminister podał się do dymisji. W rezultacie Lenkiewicz nie został objęty aktem oskarżenia,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc 30,00 zł lub Dostęp na 12 miesięcy 250,00 zł
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2020, 2020

Kategorie: Kraj