Brasilia – miasto jak ptak

Brasilia – miasto jak ptak

Miała być miastem boga Słońce, jest największą utopią architektury XX wieku Juscelino Kubitschek, prezydent Brazylii (a dokładnie Republiki Zjednoczonych Stanów Brazylii) w latach 1956-1961, w młodości zachwycał się kulturą starożytnego Egiptu. W 1930 r., podróżując po krajach basenu Morza Śródziemnego, odwiedził Tell el-Amarnę, miasto zbudowane przez faraona Echnatona, znanego także jako Amenhotep IV lub Amenofis IV. Jego żoną była piękna Nefretete. Mistyczna atmosfera tego miejsca zawładnęła wyobraźnią Kubitschka. Według jego przyjaciół, podróż ta zaważyła na przyszłej urbanistyce i architekturze nowej stolicy jego kraju – Brasilii. Na planie Brasilii widać bowiem rysunek ptaka (dla niektórych to kadłub samolotu) zwróconego dziobem na wschód, w kierunku wschodzącego słońca, jak w Tell el-Amarnie. Brasilia to nowy Achetaton, święte miasto Atona, boga Słońce. Kubitschkowej fascynacji kulturą śródziemnomorską towarzyszyła podobna fascynacja urbanisty Lucia Costy i architekta Oscara Niemeyera. Cegiełkę do piękna Brasilii dorzucił Bruno Giorgi, autor m.in. słynnego lotosu przed Pałacem Itamaraty, siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W stronę interioru Wraz z objęciem prezydentury przez Juscelina Kubitschka Brazylia wchodziła w fazę przyśpieszonego rozwoju. W lutym 1956 r. prezydent zaprezentował plan, opracowany na podstawie badań prowadzonych głównie przez Komisję Mieszaną Brazylia-USA, którego celem było osiągnięcie w ciągu pięciu lat tego, co do tej pory udało się osiągnąć w ciągu pół wieku. Zadanie nie było łatwe do wykonania po dwóch kadencjach wojskowych rządów populisty Getúlia Vargasa i nieudolnego Eurica Gaspara Dutry. 30 mln Brazylijczyków (60% ludności) żyło na wsi. Ich los był uzależniony od gospodarki rolnej. Kraj wymagał modernizacji, zainwestowania w rozwój. Kubitschek postanowił kontynuować politykę antyimportową zapoczątkowaną przez Vargasa. Starał się połączyć wysiłki państwa, sektora prywatnego i kapitału zagranicznego. Inwestowano głównie w hutnictwo, przemysł energetyczny, samochodowy oraz w drogi. Szybko zaczął się rozwijać rynek wewnętrzny. W latach 1957-1961 PKB rósł o 7% rocznie, było to trzy razy więcej niż średnia w pozostałych państwach Ameryki Łacińskiej. W kraju pojawiły się wielkie montownie samochodów Forda, Volkswagena, Willysa i General Motors. Inwestycje w przemysł oznaczały jednak zaniedbanie rolnictwa i oświaty. Wzmożona migracja ludności ze wsi do miast zwiększała biedę i przestępczość w południowo-wschodniej Brazylii, głównie w São Paulo i Rio de Janeiro. Rio było stolicą kraju od 1763 r. W XX w. uważano je za stolicę kulturalną, podczas gdy São Paulo – za gospodarczą. W miarę wzrostu liczby ludności i postępującej radykalizacji społecznej politycy brazylijscy doszli do wniosku, że koniecznością staje się przeniesienie stolicy do centrum kraju, ponieważ zaktywizuje to interior, połączy wybrzeże z Amazonią, a im zapewni spokojne rządzenie. Już trzy miesiące po objęciu urzędu Kubitschek ogłosił decyzję o budowie nowej stolicy. Usytuowano ją na rozległym płaskowyżu Wyżyny Brazylijskiej, 1000 km od wybrzeża i Rio de Janeiro, na wysokości ok. 1000 m n.p.m. By zrealizować swoją decyzję, prezydent musiał mobilizować wszystkie środki i siłę roboczą (candangos – robotników z północno-wschodniej Brazylii) przeciw elitom politycznym i urzędnikom państwowym, którym nie odpowiadała przeprowadzka. Prawicowa UDN (União Democràtica Nacional) obwiniała prezydenta o demagogię. Burmistrz Rio de Janeiro Carlos Lacerda wystąpił nawet z wnioskiem o powołanie parlamentarnej komisji śledczej do zbadania uchybień przy zawieraniu kontraktów na prace budowlane. Dyplomaci na zesłaniu Dzięki kredytom zagranicznym po trzech latach od rozpoczęcia budowy na bezkresnym mato pojawiły się cuda nowoczesnej architektury: pałac prezydencki Alvorada (Jutrzenka), gmachy Izby Deputowanych i Senatu oraz katedra. Uroczystość zwiastująca narodziny miasta odbyła się 21 kwietnia 1960 r. Kontynuację budowy przejęły w latach 60. i 70. rządy wojskowych. Wszystkie placówki dyplomatyczne miały się przenieść do Brasilii 1 listopada 1972 r. W przeciwnym razie dyplomatom groziła utrata immunitetów i przywilejów. Tylko USA i ZSRR pozwolono na pozostawienie w Rio placówek w stopniu konsulatów generalnych. Państwa utrzymujące stosunki dyplomatyczne z Brazylią otrzymały w drodze darowizny działki budowlane, na których miały postawić siedziby swoich przedstawicielstw. W przypadku Polski była to działka o powierzchni 2 ha, pełna węży, pająków i wszelkiego robactwa. Nadzór nad budową gmachu powierzono ambasadorowi Eugeniuszowi Ciurusiowi. Sam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2015, 2015

Kategorie: Świat