Kim byłby dziś Nikodem Dyzma?

Kim byłby dziś Nikodem Dyzma?

Jacek Bromski, reżyser filmowy, twórca „Kariery Nikosia Dyzmy” Wszystko polega na tym, że Dyzma jest nikim i z tego pułapu robi karierę. Mieliśmy już Dyzmów kandydatów na prezydenta, mieliśmy wicemarszałka. Sprawa jest otwarta. Najwyższe zaszczyty stoją przed nim otworem, a elity robią wszystko, by mu utorować drogę do kariery. Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca Co do języka współczesnego Dyzmy – nie trzeba znać wielu słów. Jest kilkadziesiąt połączeń słownych i znaczeniowych pozwalających człowiekowi funkcjonować dobrze społecznie i publicznie. Czy dzisiejszy Dyzma byłby politykiem? Pewnie trochę tak, jak w II RP, na granicy biznesu. Wyobrażam go sobie jako prezesa zarządu dużej spółki, która nawet jeśli padnie, pozostawi po sobie jakąś „krewną”. Prof. Andrzej Garlicki, historia najnowsza Byłby na pewno członkiem parlamentu. Zapewne w ławach Samoobrony albo Ligi Polskich Rodzin i byłby zarazem w co najmniej kilku spółkach skarbu państwa, w radach nadzorczych. Ponadto byłby też wykładowcą w prywatnej szkole biznesu. Swą wiedzę przekazywałby studentom na tyle uczciwie, na ile uczciwa byłaby to szkoła. Krystyna Gucewicz, publicystyka kulturalna Mamy całe zastępy Nikodemów Dyzmów, wysokich urzędników państwowych, wybitnych działaczy partyjnych, wielkich biznesmenów, autorytetów moralnych i materialnych, ponieważ nimi wszystkimi stają się dziś nasi nuworysze, „dzieci Dyzmy”. Barbara Hoff, kreatorka mody, dziennikarka Jest wielu Dyzmów, którzy nawet nie wiedzą, że nimi są. Po prostu w powieści został opisany żywy przykład, który wszyscy znamy z życia, z mediów. Czasami tylko się domyślamy lub próbujemy ten wzór komuś niesłusznie narzucać, choć może to nawet jest krzywdzące. Dziś ludzie w typie Dyzmy są na pograniczu kryminału, czyli trochę inaczej niż pierwowzór. Ich działalność oscyluje bardziej w kierunku aferalnym. Ludzi na tym etapie mniej już dziwią czy gorszą awantury towarzyskie, tak samo jak sprawy klasowe i kwestie pochodzenia społecznego. Janusz Majcherek, publicysta „Rzeczpospolitej” i „Tygodnika Powszechnego” Prawdopodobnie byłby politykiem Samoobrony, bo w tym ugrupowaniu ani żadne niedostatki kompetencyjne, ani żadne plamy na przeszłości nie przeszkadzają w zrobieniu kariery. Z ubolewaniem stwierdzam, że dziś dla Dyzmów czasy stają się coraz lepsze. Janusz Lewandowski, poseł PO, b. minister przekształceń własnościowych Nikodem Dyzma byłby meteorem, który skorzystał z zamieszania na początku lat 90., kiedy błysnął. Sądzę, że już zakończyłoby się to dla niego bolesnym upadkiem. Był to krótki, ale wysoki lot do funkcji co najmniej parlamentarzysty, nawet ministra czy innego stanowiska w pierwszej dziesiątce hierarchii władzy. Jeszcze tacy ludzie tu i ówdzie tkwią, ale następuje już pewna weryfikacja. Taki „Dyzma” byłby naznaczony z innej strony. Ale szczególny urodzaj panował wtedy, gdy powstawały nowe organizacje i robiono łapanki na ministrów. Po tych doświadczeniach nie przyjmuje się w zasadzie ludzi znikąd. Taka bolesna lekcja dotyczy Platformy Obywatelskiej, SLD i innych organizacji. Tomasz Raczek, publicysta, krytyk filmowy, dyrektor programowy w wydawnictwie Gruner und Jahr Przychylałbym się do wersji z piosenki Kuby Sienkiewicza, że Dyzma jest w każdym z nas. Im bardziej się temu poddajemy, tym więcej mamy Dyzmów. Stopień takiej paskudnej „dyzmowatości” pozwala nawet mierzyć jakość czasów, w których żyjemy. Nie chodzi tylko o prymitywnych karierowiczów, którzy osiągają sukces dzięki działaniom hochsztaplerskim, ale praktycznie o każdy nawet najmniejszy element niezasłużonego powodzenia osiągniętego dzięki kłamstwu. Dyzma to żywy portret Polaka, absolutny strzał w dziesiątkę, to ktoś, do kogo mamy wielką słabość, bo oszukuje z wdziękiem. Polak-katolik zakłamany w wyznawaniu wiary, nieprzestrzegający przyjętych norm jest moralnym Dyzmą. Każdy, kto żyje inaczej, niż twierdzi, i jest kimś innym, niż się podaje, też jest Dyzmą. Krzysztof Teodor Toeplitz, pisarz, publicysta, scenarzysta filmowy Dyzma mógłby być każdym. Oczywiście, to byłby ktoś. Mam na myśli ludzi z pierwszych stron gazet. Teresa Torańska, dziennikarka, autorka książki „Oni” Teraz nie ma. Jednego już mieliśmy, ale nazwiska przez litość nie wymienię. On się dopiero może wykluć. Prawdopodobnie istnieje w postaci komórki rozrodczej i czeka na odpowiedni plemnik, który pozwoli mu wyrosnąć na zdrowy embrion. Mamy jeszcze trochę czasu, trzy lata do kampanii prezydenckiej, i tak gdzieś za dwa lata zacznie się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2002, 2002

Kategorie: Pytanie Tygodnia