Felietony

Powrót na stronę główną
Felietony

Gibraltar i Kielce – cui prodest?

Przeciętny homo sapiens nie odznacza się skłonnością do twórczego myślenia. Chętnie przyswaja sobie prawdy banalne, utrwalone w przysłowiach, aforyzmach i me­taforycznych określeniach, zwanych też j skrzydlatymi słowami. Wskazania zawarte w pigułkach ludowej mądrości ułatwiają życie wszystkim, którzy wolą zdać się na rozum innych, niż męczyć się, myśląc samodzielnie. Własne przysłowia (aforyzmy) mają rów­nież prawnicy. Są to tzw. paremie wymyślone w większości przez rzymskich jurystów (prawnikom starożytnego Rzymu zawdzięczany np. popularną zasadę lex

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Honor na niby

Reforma oświatowa uchodziła dotychczas za najlepiej przygotowaną z całego pakietu reform rządu Buzka. Tak było do ubiegłego tygodnia. Przyjmujący te oceny za dobrą monetę statystyczny Polak przestał mieć złudzenia. No bo jeśli w najlepiej przygotowanej reformie dzieją się takie rzeczy jak niedoszacowanie wydatków o 800 mln zł, to jak jest gdzie indziej? Minister edukacji, Mirosław Handke, po wielu tygodniach lekceważenia sygnałów płynących z kuratoriów i szkół, oraz zapewniania, że wszystko jest w najlepszym porządku, przyznał się do błędu.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Golden Sixties?

Tak się złożyło, że otwartą w warszawskiej Zachęcie wystawę “Szare w kolorze”, poświęconą latom 60. w Polsce, obejrzałem w tym samym czasie, kiedy lekturą leżącą na moim stoliku jest książka Andrzeja Walickiego “Polskie zmagania z wolnością”. W zebranych w tym tomie szkicach Walicki uporczywie tłumaczy, że od 1956 roku Polska Ludowa nie była systemem totalitarnym, lecz przechodziła stopniowe i zawiłe stadia detotalizacji. “Ustrój taki – pisze profesor – nie wzbudzał szacunku, ale nie mobilizował nienawiści. Gardzono nim, ale przyzwyczajono

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Śmierć wielkiego człowieka

Do nieuniknionych, smutnych wiadomości dołączyła wczoraj wieść o śmierci Jana Kozielewskiego, znanego w świecie pod pseudonimem – profesor Jan Karski. Kiedyś Wańkowicz oburzył się na mnie i na Jana Józefa Lipskiego słowami: “Co wy tak rozpaczacie nade mną, jestem przecież w wieku, w którym się umiera. Ważne jest to, że powiodło mi się w życiu jako człowiekowi i jako pisarzowi. Teraz muszę odejść”. Podobnie mógłby powiedzieć o sobie profesor Karski. Powiodło mu się i jako żołnierzowi podziemnego państwa, i jako

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Odjechał gimbusem

ZAKAZANE MYŚLI KOBIET Najpierw minister zdrowia, teraz minister edukacji. Kolejny minister, którego jedyną zasługą jest to, że reformę w ogóle wprowadził. Odszedł, bo tak jak reforma zdrowia, tak też reforma edukacji okazała się rewolucją bardziej niszczącą niż tworzącą. Minister Handke, najdłużej urzędujący od lat 80. minister edukacji, pomylił się nie tylko o 800 mln, a może i więcej. Większość jego innych pomyłek wzięły na siebie gminy, żeby nie słuchać opowiadań, jakie to są antyreformatorskie. To one sfinansowały dowożenie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Polityk musi mieć elektorat

Umieć przegrać. Po tym poznaje się klasę człowieka. Polityk nie umiejący przegrywać traci zaufanie i szacunek społeczeństwa, jeśli w ogóle jeszcze go miał. Lech Wałęsa, kandydat na urząd prezydenta Rzeczypospolitej, oświadczył publicznie, że Aleksander Kwaśniewski, jadąc do Rzymu wraz z Narodową Pielgrzymką, usiłował wywołać w kraju odruch antysemicki. Wałęsie odbił niesławnej pamięci Stolzmann, które to nazwisko nasza dzielna prawica usiłowała przypisać Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Krótko mówiąc, z Wałęsy wylazł na wierzch i brzydko zapachniał stary

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Rury nieprzyjaźni

Kiedyś pomiędzy Polską a Rosją kursowały tak zwane “pociągi przyjaźni”, które z biegiem czasu zamieniać się poczęły w sprytnie przemyślane wyprawy handlowe, kończące się zazwyczaj przywozem do Polski tanich rosyjskich “pylesosów”, “sokowyżymałek” czy telewizorów marki “Junost”. Te “pociągi przyjaźni” były forpocztą późniejszego handlu przygranicznego i obie strony czerpały z nich umiarkowane, lecz realne korzyści materialne, co zazwyczaj sprzyja także przyjaźni. Obecnie nie tylko zlikwidowaliśmy ów handel przygraniczny, którego obroty sięgnęły z czasem miliardów złotych, ale – jak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Trzecie dziecko za 145 złotych

Odezwała się pani Maria Smereczyńska, pełnomocnik rządu ds. rodziny. Jest to fakt zdumiewający, gdyż pani pełnomocnik, w odróżnieniu od pana Kapery, wypowiada się oszczędnie, unika także spotkań z osobami niewygodnymi, na przykład z przedstawicielkami organizacji pozarządowych, zwanymi potocznie feministkami. A tu nagle, z radia, płynie głos pani Smereczyńskiej. Poinformowała ona społeczeństwo o podarunku, prawie gwiazdkowym. Otóż we wrześniu każda rodzina dostanie 145 zł na swoje trzecie, czwarte i kolejne dziecko. Gwarancją ma być ustawa. Do świadczeń tych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Robocop pod Somosierrą

Zostałam zaproszona na c h a t do Wirtualnej Polski; każde dziecko wie, że chat to pogawędka w Internecie. Świetna rzecz, robiona przez fachowców. Ukryci za pseudonimami ludzie zadają ostre pytania, w niczym nie przypominające grzecznych rozmówek w pismach. Byłoby jeszcze wspanialej, gdyby można było od razu uzyskać połączenie. Gdy rządzi monopolista TP SA, jest drogo i kiepsko. Kable namokły i już masz problem. Młodzi internetowcy dokonywali cudów, by połączyć mnie, czyli gościa, z tymi, co pytają. Udało się. Pytań było

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Zaświaty, czyli wędrowanie

Przypomniało mi się, jak kiedyś Grochowiak opowiadał treść pewnego dramatu, którego tytułu i autora podać nie umiał. Rzecz mnie zaciekawiła tak dalece, że sam próbowałem ten tekst znaleźć, ale bez skutku. Mógł zresztą całkiem nie istnieć. Otóż po katastrofie statku zaczyna się sąd. Wygląda to tak, że np. pijak zostaje osadzony w bogatym barze, ale na całą wieczność – sam. A kochająca się para zamieszka w idyllicznym domku, tyle że za jakąś zdradę odbierają pani kobiecość. Niby raj, ale w istocie piekło.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.