Świat

Powrót na stronę główną
Świat

Hilary pobiła burmistrza

Droga do prezydentury Pierwszej Damy USA prowadzi przez Nowy Jork To najostrzejsza i najbardziej kosztowna kampania wyborcza w dziejach senatu USA. O mandat ze stanu Nowy Jork walczą popularny burmistrz, Rudolph Giuliani, i żona prezydenta, Hillary Rodham Clinton. Kandydaci budzą ogromne emocje, od nienawiści po uwielbienie. Usiłują wszelkimi sposobami pozyskać wyborców i odsądzają się nawzajem o czci i wiary. Początkowo wydawało się, że „Rud” Giuliani, który żelazną ręką wykorzenił przestępczość w Nowym Jorku, realizując politykę „zero tolerancji wobec łamania prawa”, ma zwycięstwo w kieszeni. Przez wiele lat działał na terenie stanu jako prokurator na Manhatanie, a potem jako burmistrz nowojorskiej metropolii. Pochodząca z Illinois i mająca za sobą karierę w Arkansas Hillary była natomiast „obca”. W kwietniowych sondażach First Lady niespodziewanie pobiła burmistrza o całe osiem procent. Wśród Republikanów i konserwatywnie nastawionych wyborców powiało grozą. Bitwa o fotel senatora zaczyna się przeradzać w ideologiczną „świętą wojnę”, tym bardziej że jej wynik może mieć decydujący wpływ na krajobraz polityczny USA przez najbliższe kilkanaście lat. Republikański senator z Arizony, popularny John McCain, który o mało nie został kandydatem swej partii na prezydenta, trafnie określił sytuację: „Po raz pierwszy w historii Pierwsza Dama

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Generał obłapiał generała

Armia amerykańska stanęła w obliczu kolejnego skandalu, bowiem… Tego jeszcze nie było. Afery seksualne od kilku lat wstrząsają armią USA. Tym razem jednak ofiarą natarczywych zalotów padła pani generał, którą usiłował “niestosownie dotykać” generał równy stopniem. Ofiara złożyła formalną skargę i Pentagon musiał wszcząć śledztwo. Nigdy jeszcze sprawa o napastowanie seksualne (sexual harassment) nie dotyczyła wojskowych tak wysokiej rangi. Skargę złożyła bowiem 52-letnia Claudia Kennedy, “trzygwiazdkowy” generał i zastępczyni szefa sztabu armii USA, odpowiedzialna za sprawy wywiadu. Sekretarz obrony William Cohen i jego generałowie czynili więc wszystko, by utrzymać dochodzenie w tajemnicy i do tej pory odmawiają wszelkich komentarzy. Armia, w której, jak stwierdził “Time”, panuje atmosfera “naładowana testosteronem”, wciąż bowiem nie może otrząsnąć się po serii poprzednich skandali. W pewnym momencie wojskowi prokuratorzy prowadzili 1200 spraw dotyczących seksualnych afer. W 1996 r. prawdziwe trzęsienie ziemi wywołało zdemaskowanie instruktorów z bazy Aberdeen Proving Ground, którzy zmuszali powierzone swej opiece rekrutki do uległości. W 1998 r. najstarszy służbą żołnierz armii, sierżant Gene McKinney, osobistość wielce poważana, stanął przed sądem wojennym oskarżony o napastowanie seksualne i z trudem uniknął wyroku skazującego (uznano go za to winnym utrudniania

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Triumf hakerów

Przeciętnie uzdolnieni hakerzy mogą sparaliżować gospodarkę całych kontynentów   Był to czarny tydzień w dziejach In­ternetu. Hakerzy zablokowali na kilka godzin najważniejsze witryny – okręty flagowe globalnej sieci: Yahoo, CNN, E-Trade, eBay, Amazon, Buy.com. Ataki elektronicznych korsarzy trwały trzy dni. Spowodowały trwogę na Wall Street i straty oceniane na miliony do­larów. Zdaniem ekspertów, to tylko zapo­wiedź elektronicznej apokalipsy, którą mogą spowodować w przyszło­ści internetowi przestępcy. Cyberne­tyczna ofensywa rozpoczęła się w po­niedziałek, 7 lutego. Jej pierwszą ofiarą stała się potężna firma Yahoo, oferująca usługi internetowe, przede wszystkim swe znakomite przeglądar­ki. W ciągu miesiąca korzysta z nich 36 milionów użytkowników, za pośre­dnictwem przeglądarek Yahoo inter­nauci docierają dziennie do 465 mi­lionów stron. Dyrekto­rzy Yahoo w trosce o klientów i reklamodawców przywiązują wielką wagę do bezpie­czeństwa. Przedsiębior­stwo zainstalowało w swych systemach komputerowych specjal­ne filtry, mające chronić przed atakami hakerów. Ale to wszystko zawio­dło w obliczu zmasowa­nego uderzenia. Piraci nie próbowali uzyskać dostępu do zawartości twardych dysków, lecz po prostu zasypali ser­wery Yahoo niekończącą się lawiną fikcyjnych pytań i bezwar­tościowych wiadomości, słowem, wszelkiego rodzaju elektronicznym śmieciem. W ciągu zaledwie sekundy do witryny Yahoo napływało do mi­liona

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Kłopoty z wielebnym Moonem

Obrzędy błogosławieństwa Kościoła Zjednoczenia uświetniają katolicki arcybiskup, rabin, lama…   Pastor Sun Myung Moon, przywód­ca Kościoła Zjednoczenia, jest postacią kontrowersyjną. Ale organizowane przezeń co roku ceremonie błogosła­wieństw zaczynają przybierać, charak­ter ekumeniczny. W każdym razie uświetniają je swą obecnością hierarchowie innych religii. Także światowi politycy nie stronią bynajmniej od Moona jak od zadżumionego. W czwartek, 10 lutego, zało­życiel Kościoła Zjednoczenia obcho­dził swe 80. urodziny. W hucznym ban­kiecie, który odbył się z tej okazji w ho­telu w Seulu; wzięli udział m.in. były wiceprezydent USA Don Quayle, byty premier Wielkiej Brytanii Edward Heath oraz urzędujący prezydent Indonezji Abduirahman Wahid, przywódca najliczniejszego islamskiego narodu świata. Wszyscy pogratulowali jubila­towi, zaś Wahid powiedział z tej okazji: „Potrzebujemy moralności, zaś moral­ność może powstać na fundamencie dobrej rodziny, a nie na niczym innym. Dlatego podpisuję się pod tym, co gło­si wielebny Moon”. Moon urodził się w 1920 roku w Ko­rei. Jego rodzice byli protestantami, on sam przez jakiś czas nauczał religii w szkółce niedzielnej. Pastor twierdzi, że w Niedzielę Wielkanocną 1936 roku doznał objawienia na stoku góry: oto ukazał mu się Jezus i powiedział, że właśnie Moon ma do­kończyć wielkiego dzieła odnowy ludzkości, zapoczątkowanej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Parlament wybiera reformy

Na Ukrainie prezydent Kuczma złamał polityków, którzy chcieli z nim wojny Nieoczekiwana zamiana ról. Tak określali w minionych tygodniach sytu­ację w ukraińskim parlamencie kijow­scy obserwatorzy. Po dziewięciu latach dominacji ugrupowań lewicowych, z frakcją komunistyczną na czele, 21 stycznia doszło w Radzie Najwyższej Ukrainy do uformowania się koalicji sił prawicowo-centrowych, która przejęła kontrolę nad parlamentem. Symbolicz­nym dowodem zmiany stało się odwo­łanie dotychczasowego przewodniczą­cego Rady, Ołeksandra Tkaczenki, którego zastąpił Iwan Pluszcz. Znamienne, że właśnie roszada na stanowisku szefa parlamentu stała się powodem ostrego politycznego kon­fliktu. Deputowani z Komunistycznej Partii Ukrainy, Partii Socjalistycznej, Partii Wiejskiej i lewicowi socjaliści niedawnej kandydatki w wyborach prezydenckich, Natalii Witrenko, nie chcieli pogodzić się z wynikami głoso­wania w tej sprawie. Faktem jest, że pokonana mniejszość ogłosiła, że nie uznaje “dyktatu więk­szości”. Około 150 deputowanych (ca­ła Rada liczy 445) zabarykadowało się w plenarnej sali obrad, odmawiając re­szcie członków parlamentu prawa wstępu. Na głowach najbardziej zajadłych przeciwników zmiany wielolet­niego status quo pojawiły się białe opa­ski – symbol oporu wobec dominacji prezydenta Leonida Kuczmy nad parla­mentem, jak twierdzili protestujący. Przez kilkanaście dni trwała, na oczach Ukrainy i świata,   polityczna przepychanka. W czasie kiedy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Zabiję, ale przejdę

Przez wschodnią granicę przedzierają się nie tylko nędzarze z Azji. Również mafijni handlarze bronią Tych pięciu ciemnoskórych mężczyzn przedostało się tunelem wygrzebanym pod ukraińskimi zabezpieczeniami granicy. Musieli się czołgać, bo podkop pod siatką był wysoki tylko na pół metra. Gdy wyszli na polską stronę, błoto spływało po nich od czubka głowy po gołe stopy. Byli tak wynędzniali, że komendantowi straży granicznej w Medyce, kapitanowi Markowi Pliszce, zrobiło się ich żal. Ale służba nie drużba. Uciekinierzy, jak się okazało, aż ze Sri Lanki, zostali odstawieni do izby zatrzymań w Przemyślu. Tam dostali gorącą herbatę i chleb z wędliną, którą wyjęli jednak z kanapek i położyli na stole. Pozwolono im się umyć, wysuszyć łachmany. Nie mieli przy sobie nic do jedzenia, a cała gotówka to l0-dolarowy banknot. Przyznali, że usiłowali dostać się do Niemiec, bo tam można zatrudnić się na czarno. Do granicy doprowadził ich przewodnik, od każdego wziął po l000 dolarów. Żeby zebrać takie pieniądze, nie tylko sprzedali w ojczyźnie cały swój dobytek, ale jeszcze pożyczyli od sąsiadów, którzy mieli nadzieję, że później i oni zostaną ściągnięci do Europy. Nie udało się. Elektromagnetyczna siatka na granicy reaguje na dotknięcie i automatycznie włącza alarm u ukraińskich pograniczników. Bosi nędzarze zostaną przekazami, zgodnie z międzynarodowymi przepisami, stronie ukraińskiej. ZRZUTY

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Jak sądzić podwójnego agenta?

Niemiecki handlowiec, który sprzedawał Rosji tajemnice wojskowe, szpiegował też dla wywiadu RFN Uznano to za największy sukces kontrwywiadu RFN od l0 lat. W lipcu ubieglego roku aresztowani zostali biznesmen, Michael Koch i bawarski inżynier, Peter Sommer. Obu oskarżono o sprzedawanie wywiadowi rosyjskiemu pilnie strzeżonych tajemnic wojskowych. Lecz w styczniu 2000 r. sukces ten nie wydaje się już taki oczywisty. Okazalo się bowiem, że Koch szpiegował także w Rosji – dla niemieckiego wywiadu Bundesnachrichtendienst (BND). 40-letni obecnie Michael Koch rzeczywiście wywoził do Moskwy tajne plany. Kiedy ujęto go na lotnisku w Hanowerze, miał w teczce dokumentację pocisków rakietowych najnowszej generacji. Rosyjscy zleceniodawcy obiecali zapłacić za nią 100 tysięcy dolarów. Poprzednio podczas każdej podróży dostawał za szpiegowskie usługi takie właśnie “honorarium”. Jednocześnie w zakładach firmy LFK-Lenkflugkoerpersysteme GMBH, będącej filią największego niemieckiego przedsiębiorstwa przemysłu kosmicznego, lotniczego i zbrojeniowego Daimler-Chrysler Aerospace (DASA) w bawarskim Ottobrunn, został aresztowany 52-letni inżynier, Peter Sommer. To on przekazał Kochowi kilka tysięcy supertajnych dokumentów, dotyczących kierowanych laserem pocisków rakietowych trzeciej generacji, przeznaczonych do odpalania z okrętów, czołgów i samolotów. W dwóch walizkach, ukrytych w samotnej chłopskiej zagrodzie w Górnej Bawarii,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Gołota jako Ursus

Kawalerowicz w Chicago pod znakiem “Quo vadis” W Chicago zima jest zimą. Jezioro Michigan u nabrzeży skute lodem, tyl­ko w oddali rysują się nieruchome syl­wetki statków pełniących funkcje boi. Ten ogromny zbiornik słodkiej wody, wielkości naszego Bałtyku o tej porze roku jest martwy. Czapy śniegu otulają świerki rosnące za oknami hotelu Mar­riott (jednego z trzech chicagowskich Marriotów). Ma się wrażenie przeby­wania w jakiejś spokojnej miejscowo­ści wypoczynkowej, zwłaszcza że tylko widać sylwetki aut przejeżdżających pobliską autostradą, ale nic nie słychać. Okno okazuje się atrapą. 0 tym, czym oddychasz, decyduje kli­matyzacja. Jak sobie ją ustawisz, tak będziesz miał. Nięprzyzwyczajonym ciągle brak świeżego powietrza, choć­by ze spalinami. Miejscowi mówią, że tu się inaczej nie da, zwłaszcza latem, gdy wilgotność powietrza (jezioro). przy bardzo wysokich temperaturach daje efekt łaźni parowej. Jak się nie ma, co się lubi… W doskonale klimatyzowanej sali re­stauracji Jolly Inn odbywa się konferencja prasowa Jerzego Kawalerowi­cza. Mówi się po polsku, bo jesteśmy w polskiej dzielnicy na zaproszenie amerykańskiej Polonii, w restauracji prowadzonej przez Polaków, którzy – jak wielu – zaczynali od zera (w tym przypadku była to wystawiona na ulicy budka z gorącymi daniami, podobna do tych, jakie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Biały Dom i księgowi

George Bush jr co prawda przegrał w New Hampshire, ale ma tyle pieniędzy, że walka o prezydenturę jest przesądzona Amerykański uścisk dłoni, sól każ­dej politycznej kampanii w USA od czasów samego Thomasa Jeffersona, nie odegra prawdopodobnie większej roli w tegorocznej walce o Biały Dom. Kandydaci do prezydenckiego fotela nie mają czasu na tradycyjne wizyty w domach swoich wyborców i wiece w małych miasteczkach, bo – jak złośli­wie zauważył “The New York Times” – całą swoją uwagę koncentrują na tele­wizyjnych reklamach i zbieraniu sowi­tych datków od wielkiego biznesu. WEDŁUG PRZEPISU NA ADIDASA Dlaczego politycy coraz rzadziej mie­szają się z tłumem? “Stracony czas, efek­ty mizerne”, określa tę taktykę Carter Wrenn, jeden z doradców medialnych Republikanów. Już w wyborach 1992 r. specjaliści od politycznych zmagań do­strzegli, że w przeliczeniu na poświęco­ny czas i pieniądze bardzo dobre wyniki uzyskał “ten trzeci” , teksański multimilioner, Ross Perrot. Skoncentrował się on na reklamie swojej osoby w mediach elektronicznych. Jego telewizyjne spoty, robione – jak ujawniono tuż po elekcji – według przepisu na promocję kurcza­ków z Kentucky Fried Chicken i sporto­we obuwie Adidasą zrobiły furorę. Cztery lata temu zamieszał w wybor­czej stawce inny czarny koń, multimilioner Steve

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Wiedeń pod pręgierzem

Ponad dwie trzecie Austriaków nie głosowało na partię Haidera. Nie należy o tym zapominać Nigdy jeszcze rząd powojennej Au­strii nie powstawał w tak burzliwych okolicznościach. W skład gabinetu we­szła bowiem po raz pierwszy skrajnie prawicowa Wolnościowa Partia Austrii (FPO) populisty Jorga Haidera. Wywołało to protesty w Wiedniu i huragan oburzenia za granicą. W piątek, 4 lutego, prezydent Tho­mas Klestil odebrał w wiedeńskim pa­łacu Hofburg przysięgę od nowego rzą­du. Kanclerzem został przywódca kon­serwatywnej Austriackiej Partii Lu­dowej (OVP) Wolfgang Schlussel. Stanowisko wicekanclerza przepa­dło Susanne Riess-Passer z FPO. „Wolnościowcy” obsadzili pięć mi­nisterstw, w tym obrony, sprawiedli­wości i finansów. 50-letni Jorg Haider nie wszedł w skład gabinetu, lecz nadal sprawuje urząd premiera Karyntii. Wiadomo jednak, że w FPO to on pociąga za wszystkie sznurki. Sukces haiderowców wstrząsnął Eu­ropą „Brunatna zaraza znowu masze­ruje… Haider przynosi nam przesłanie nienawiści i rasizmu, chwali zasługi III Rzeszy i nie kryje swego podziwu dla tych, którzy przyznają, że wiedzieli o istnieniu obozów koncentracyjnych”, pisze paryski dziennik „France Soir”. Wraz z powstaniem nowego rządu we­szły w życie bezprecedensowe sankcje, uchwalone przeciw Austrii przez pozo- stałych 14 państw UE. Stolice te postanowiły, że nie będą utrzymywać bilateralnych stosunków z ambasadorami Wiednia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.