Czy chciał/a/by się Pan/i zamienić ze swoim dzieckiem?

Czy chciał/a/by się Pan/i zamienić ze swoim dzieckiem?

Lech Wałęsa, były prezydent RP To jest poważny problem, nad którym się nieraz zastanawiałem. Doszedłem do wniosku, że gdybym miał takie warunki, jakie mają moje dzieci, to pewnie inaczej potoczyłoby się moje życie. Gdyby mi ojca nie wykończono w obozie, to by mnie dopilnował. Może Nobla bym nie dostał, ale za to skończyłbym studia i zostałbym dyrektorem Stoczni Gdańskiej. Ale potem ktoś podobny występowałby przeciwko mnie. Zrobiłbym całkiem inną karierę, a tak zostałem proletariuszem. Wiem, że na takie zamiany nie ma szans, pewnie bym ich nie chciał, bo los człowieka jest zapisany gdzieś w gwiazdach i ja w to wierzę. Nic z tego nie będzie, nie zamieniajmy się. Tak musiało być. Krystyna Janda, aktorka Nie, nie chciałabym, bo jestem zadowolona ze swojego życia i moja córka jest zadowolona ze swojego. Ona nie chciałaby się zamieniać na moje, a ja na jej. Nie znaczy, że ona ma lepiej albo gorzej ode mnie. Nie o to chodzi. Ja mam swoje życie i nie zamieniłabym go na żadne inne. To coś absurdalnego; to tak, jakbym chciała zamienić swoje dziecko na inne. Nie. Tego bym nigdy nie zrobiła. W ogóle uważam, że to pytanie jest głupie. Michał Ogórek, satyryk Zamieniłbym się ze swoim synem, ale tylko na okres przedszkolny. Dopóki nie chodził do szkoły, było całkiem fajnie. On sam przyznaje teraz, że kiedyś było mu lepiej, a w szkole nie jest zbyt dobrze. Nie zamieniłbym się więc z nim. Wolę to, co mam. Zresztą sami nauczyciele też nie chcą funkcjonującej obecnie edukacji. Zbigniew Hołdys, muzyk rockowy Nie, nie zamieniłbym się. Mojemu dziecku może jest bardzo fajnie, ale nic na to nie poradzimy. Takie mamy czasy i młodzi żyją dziś inaczej. Ze swej strony zrobię wszystko, by życie mojego dziecka było jak najcudowniejsze, bo jemu się to należy. Jacek Kuroń, poseł UW Moje dziecko jest dziś “pierwszym kucharzem Rzeczypospolitej”. To coś znaczy i z nim może bym się zamienił. Jednak prawdziwe dzieci to obecnie moje wnuki. Z nimi nie zamieniałbym się, nie dlatego, że to źle być dzieckiem. Tak nie jest, ale czeka je niełatwa szkoła życia – wszystko jeszcze przed nimi. Tego nie chciałbym powtarzać. Ja to już przeszedłem. Prof. Paweł Januszewicz, dyr. Centrum Zdrowia Dziecka O tak! Jest to życie, w którym nie widzi się dna, w którym niebo ma barwę niebieską, a ludzie są prawdziwymi przyjaciółmi. Człowiek jest zdrowy i żwawo się porusza. Wszystkie ciężkie problemy ma jeszcze przed sobą. Takiemu to fajnie. Krzesimir Dębski, kompozytor, skrzypek jazzowy Ja bym się ze swoim dzieckiem nie zamienił, bo ono ma właściwie smutne życie. W moim dzieciństwie więcej się robiło samemu, trzeba się było uczyć grać na instrumentach, uprawiało się różne sporty, biegało za piłką, jeździło na rowerze. Człowiek wszystko sam chłonął, a telewizję oglądał najwyżej raz w tygodniu, gdy emitowano “Stawkę większą niż życie”. Szkoła też wypełniała sporo czasu. Teraz jestem człowiekiem zasobnym, ale pochodzę ze skromnej rodziny nauczycielskiej i pamiętam, jak w czwartki stawało się w kolejce po masło, bo wtedy je przywozili. Dziś mój syn ma więcej możliwości i niczego mu nie brakuje, jednak cały czas zabiera mu komputer i telewizor, a program TV okazuje się w większości głupi. Sam jednak niczego nie wykona, bo nie ma już takich zwyczajów. Przywiozłem mu procę aż z Tajlandii i wcale go to nie zachwyciło. Ja natomiast swoją procę zrobiłem własnoręcznie i miałem z tego o wiele więcej uciechy. Prof. Lech Falandysz, były minister Niestety, muszę odpowiedzieć, że nie chciałbym się zamienić z dziećmi. Z kilku powodów. Po pierwsze, zbyt dobrze wiem, jakiego one mają ojca i że z takim ojcem nie jest bezpiecznie. Ja pod tym względem miałem lepszą sytuację, mój ojciec był odpowiedzialniejszy, choć być może moje dzieci za takiego teraz mnie uważają. Przeraża mnie trochę niepewność przyszłości tego świata. Bardzo nie chciałbym znów mieć tego wszystkiego przed sobą. Boję się o losy dzieciaków, ponieważ sam miałem dzieciństwo niezwykle bezpieczne. Nie było wojny, mimo że urodziłem się w czasie wojny. Gdy ojciec walczył w powstaniu warszawskim, mnie wywieziono do Skolimowa i jako dwulatek tylko z oddali słuchałem huków, ale nic mi się nie wydarzyło. Mam nadzieję, że dzieci nie czytają “Przeglądu”, bo by się pewnie trochę wystraszyły. Jan Tomaszewski, piłkarz, trener Naturalnie, że zamieniłbym się, ale raczej z synem niż córką. Mojej córce zazdroszczę możliwości operowania komputerem i tego, że mając 12 lat, włada angielskim lepiej ode

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 22/2001

Kategorie: Pytanie Tygodnia