Co brydżysta ma w rękawie? – rozmowa z Ryszardem Kiełczewskim
Każdy gracz podświadomie chce wiedzieć, jakie karty ma przeciwnik i partner. Stąd powiedzonko: pierwsza zasada – patrz w karty sąsiada Ryszard Kiełczewski – trener i arcymistrz brydża sportowego, działacz Polskiego Związku Brydża Sportowego, dziennikarz brydżowy. Współpracuje od lat ze „Światem Brydża” oraz „Brydżem”, jest też autorem książek o rozgrywce i wiście w brydżu. Ma licencję sędziego okręgowego PZBS. Wielokrotnie powoływany na stanowisko trenera-selekcjonera juniorów, pełnił także funkcję kapitana reprezentacji Polski juniorów na mistrzostwach Europy. W 2004 r. został dyrektorem Internetowej Szkoły Brydża. Powiedzonka brydżystów • Problemem kobiet w brydżu jest to, że traktują go jako grę. A brydż jest wojną. • Możesz pokochać brydża, tylko jeżeli masz w sobie coś z masochisty. • Brydż jest grą towarzyską, ale niestety przyciąga wielu mało towarzyskich ludzi. • Gdybym nie robił błędów, nie siadałbym z tobą do stołu. • Jaka jest różnica między seryjnym mordercą a partnerem brydżowym? Z seryjnym mordercą można dyskutować. Dobry brydżysta musi: • znać teorię gier, zarówno taktykę, jak i strategię, • mieć dobrą pamięć, • umieć liczyć szanse (wymaga to np. mnożenia w pamięci liczb dwucyfrowych przez dwucyfrowe), • bez zmrużenia oka przyjmować sukcesy i niepowodzenia. Rozmawia Bronisław Tumiłowicz Przygnieceni mizerią polskiego futbolu i pełni zachwytu dla polskiego tenisisty nie dostrzegamy dyscyplin, w których – jak w brydżu – od lat mamy mocną pozycję na arenie międzynarodowej. – Rzeczywiście. Przykłady tylko z roku 2012 – srebro na mistrzostwach Europy seniorów, srebro i brąz na Olimpiadzie Sportów Umysłowych w Lille, złoto i brąz na akademickich mistrzostwach świata, dwa złote medale na MŚ Juniorów w Szanghaju i jeszcze sześć medali (dwa złote, trzy srebrne, jeden brązowy) na ME Europy par juniorów. Może brak zainteresowania mediów brydżem wynika z tego, że nie jest to dyscyplina olimpijska? – Powodów jest więcej, m.in. trudność pokazania zmagań brydżystów w telewizji. Jednak oprócz mistrzostw świata i Europy odbywają się też olimpiady brydżowe. W roku 1984 Polska została nawet mistrzem olimpijskim, wygrywając z 53 drużynami z innych krajów. Były próby wprowadzenia brydża sportowego do światowych igrzysk olimpijskich. W czasie igrzysk zimowych w Salt Lake City w 2002 r. rozegrano turniej brydża jako konkurencję pokazową. Polska drużyna zajęła wtedy drugie miejsce. Później jednak nastąpiło odchudzanie igrzysk i brydż pozostał przy formule olimpiad środowiskowych. Pamięć i umiejętność liczenia Jak wyglądała pańska droga do brydża sportowego? – W brydża nauczono mnie grać na studiach w 1958 r. Po pięciominutowym „wykładzie” zasiadłem do gry. Nie wciągnęła mnie zbytnio i na cztery lata zapomniałem o jej istnieniu. Potem nastąpił dwuletni okres częstego „łupania”, kiedy byłem słuchaczem studium nauczycielskiego. W 1964 r. zamieszkałem w Tychach i tam w pobliżu mojego miejsca zamieszkania funkcjonował klub NOT, gdzie ćwiczyła pierwszoligowa drużyna GKT Tychy. Przez rok podglądałem ich grę, skrzętnie notując nowinki, a mniej więcej po roku założyłem garnitur (dla mnie to coś jak zakładanie zbroi rycerza ciężkozbrojnego) i kolejną propozycję „Może pan zagra?” przyjąłem. Po zakończeniu wieczoru jeden z pierwszoligowców – mój późniejszy kilkuletni partner – zwrócił się do mnie: „Stary, może pojedziemy na turniej na Baildonie?”. I tak z marszu zostałem brydżystą sportowym. A na tym turnieju załapałem się na pierwsze w życiu podium, zajmując trzecie miejsce i zdobywając nagrodę pieniężną. I od razu został pan arcymistrzem? – Nie od razu, tylko przez 40 lat grania, głównie w wakacje – byłem nauczycielem i dwa wolne miesiące wykorzystywałem na uczestnictwo w dużych kongresach brydżowych, gdzie naciułałem stosowną liczbę punktów klasyfikacyjnych, by zdobyć tytuł arcymistrza międzynarodowego. Złożyło się na to kilka tytułów mistrza Polski, głównie w konkurencjach teamowych, kilka miejsc „na pudle” i ileś wygranych turniejów, głównie w kraju, ale też za granicą, chociaż nigdy nie zostałem takim obieżyświatem brydżowym jak polska czołówka uprawiająca brydża w sposób zawodowy. Przez kilkadziesiąt lat występowałem w rozgrywkach pierwszej i drugiej ligi brydżowej. Jako pierwszy w Polsce zdobył pan tytuł trenera I klasy. Był pan wśród tych, którzy rozkręcili brydża młodzieżowego, czego skutkiem są worki









