Co ma grzyb do płetwala błękitnego

Co ma grzyb do płetwala błękitnego

Domestic reindeer, Rangifer tarandus with large antlers walking in the mountains on a summer morning at Urho Kekkonen National park, Saariselkä, Northern Finland, Europe

W świecie porostów i grzybów Pełno ich, a jakoby niczego nie było Jest ich na świecie ok. 17 tys. gatunków. Są prawie wszędzie: rosną na ziemi i na korze drzew, na kamykach, kamieniach, głazach i ścianach skalnych w górach, na strzechach, dachówkach, ścianach domów, betonowych słupach i słupkach, na… Zdecydowanie prościej i krócej byłoby powiedzieć, gdzie ich nie ma: nie spotkamy ich w wodach, z wyjątkiem kamieni w bystro płynących potokach, nie ma ich także na ziemi na polach uprawnych oraz na świeżych i wilgotnych łąkach. Niektóre są tak małe, że można dostrzec je tylko pod szkłem silnie powiększającej lupy, natomiast największe dorastają do 30-50 cm średnicy. Rekordzista może osiągnąć nawet 10 m długości. Unikają miejsc o silnie zanieczyszczonym powietrzu, ale tam, gdzie toksyn jest mniej, możemy spostrzec je na każdym pniu drzewa w lesie i przy drodze, na każdym kamieniu i głazie. Często występują w ilościach tak dużych, że spod ich plech nie widać kory drzew, a skałom oglądanym z odległości nawet kilometra nadają barwę. A jednocześnie, chociaż prawie zawsze są w naszym otoczeniu, wcale ich nie znamy i nie zauważamy w czasie naszych podróży, wędrówek, spacerów i wypraw. Porosty na pniu palmy nad Amazonką malują obraz godny Luwru. Po tym wstępie czas wyjawić, że dotyczy on porostów. Od dawna przymierzałem się do napisania o tych organizmach, którymi zajmuję się zawodowo. Porosty to bardzo szczególne grzyby; w ich plechach żyją jednokomórkowe glony – zielenice lub nitkowate sinozielone cyanobakterie zwane też sinicami. Połączenie grzyba i glonu jest tak silne, że z dwóch organizmów powstaje jedna nierozerwalna całość. Aż prosiłoby się nazwać to symbiozą (niestety, tak często jest napisane w podręcznikach), gdyby nie to, że grzyb wytwarza ssawki i przylgi, którymi przyczepia się lub wnika do komórek samożywnego partnera – czyli zachowuje się jak typowy pasożyt. Biolodzy układ ten nazywają często niewolnictwem (grzyb jest tu panem), chociaż w rzeczywistości stosunek obu partnerów jest najbardziej podobny do układu, jaki tworzą na górskiej hali baca i jego owce. Grzyb – baca dba o swoje glony – owieczki, korzysta z cukrów, które wyprodukują one w procesie fotosyntezy, tak jak góral z mleka owczego, ale jednocześnie zdarza się często, że „zjada” komórkę partnera (kto widział bacę wegetarianina?). To, że porosty prawie nie istnieją w naszej świadomości, nie świadczy o ich znikomym znaczeniu w przyrodzie i dla nas. Jest wręcz przeciwnie. Najbardziej znanym przykładem są położone na dalekiej północy „pastwiska” dla reniferów i karibu; znaczną część pożywienia tych dużych zwierząt stanowią porosty. Niektóre gatunki drobnych zwierząt bezkręgowych odżywiają się wyłącznie porostami. Ptaki bardzo często wplatają plechy porostów w gniazda lub tworzą z nich podściółkę dla piskląt. Ma to znaczenie zarówno maskujące, jak i ochronne. Niektóre chrząszcze południowoafrykańskie zrywają kawałki plech i przyczepiają sobie na grzbiecie, tworząc idealny kamuflaż. Większość gatunków porostów produkuje substancje chemiczne, które mają właściwości antybiotyczne. Pod ich plechami jest kilka tysięcy razy mniej bakterii niż w miejscach pozbawionych porostów. Człowiek odkrył to już bardzo dawno i w medycynie ludowej licznych krajów europejskich niektóre gatunki porostów są wykorzystywane od co najmniej kilkuset lat, na przykład płucnica islandzka (niekiedy zwana mchem islandzkim); preparaty z niej robione do dzisiaj można spotkać w aptekach, a w Skandynawii zmieloną płucnicę dodaje się do pieczywa. Z plech kilku śródziemnomorskich porostów otrzymuje się lakmus (niebieski naturalny barwnik), a z pospolitej również u nas mąkli tarniowej – utrwalacze zapachów, wykorzystywane w najbardziej markowych perfumach. Północnoamerykańscy Indianie przygotowywali – jako zapasy na zimę – suszone plechy krzaczkowatych porostów z rodzaju włostka. Biblijna manna to także porost – dzbanusznik jadalny. Takich przykładów można mnożyć dziesiątki. Współcześnie porosty stały się najbardziej znane jako wskaźniki czystości powietrza. Okazało się, że te dwuskładnikowe organizmy bardzo szybko i wyraźnie reagują na wzrost stężenia substancji toksycznych w powietrzu i po prostu giną. W Polsce znaleziono do tej pory ponad 1700 gatunków porostów, a na czerwonej liście porostów wymarłych, ginących i zagrożonych znalazło się ich ok. 800. Z 35 gatunków pięknych, krzaczkowatych brodaczek około dwóch

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 37/2023

Kategorie: Obserwacje