Czego Polacy wstydzą się w Polakach?

Czego Polacy wstydzą się w Polakach?

Lech Wałęsa, b. prezydent Może to się odnosi do głupich zachowań, ale w naszej historii, w skomplikowanych latach przekupywania i budowy demokracji, nie mamy się czego wstydzić. Trzeba było przetrwać między Niemcami a Sowietami, a wielu nie przetrwało. Nasze zachowanie było dostosowane do położenia. Teraz geografia już nie będzie nam przeszkadzać, bo jest globalizacja i mamy dobre położenie. Można nawet się obawiać, co tu będzie za 50 lat. Magazyny, beton, autostrady. Trzeba mieć wizję przyszłej Polski i się nie dać. Lepszy jest rozwój ekologiczny, zdrowy, na zielono, sportowo i wygodnie, a nie cement. Marek Siwiec, minister, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Generalnie Polacy są narodem dumnym i nie wstydzą się faktu, że są Polakami. Są jednak sytuacje, także za granicą, że pod pozorem anonimowości dajemy przykład chamstwa i bezczelności, np. w hotelach, na plażach itd. To jednak nie wiąże się z narodowością, ale z charakterem, wychowaniem i kulturą osobistą. Polscy politycy prezentują raczej poziom średni, co wiąże się z tym, że klasa polityczna ciągle się wykształca. Do polityki trafiają czasami ludzie przypadkowi, popełniają błędy, za co się wstydzimy, ale tak się dzieje wszędzie, na całym świecie. Tomasz Jastrun, poeta, prozaik, publicysta Wstydzimy się, że jesteśmy niewystarczający. Przeglądamy się w sobie nawzajem jak w lustrach. To bardzo neurotyczne. Poszarpała nam kiedyś duszę historia. A po 14 latach wolności mamy poczucie, że sami siebie zawiedliśmy. I chyba nawet zaczynamy samych siebie nie lubić. Polska była kiedyś od morza do morza, teraz nie jest nawet od dłoni do dłoni, jak chciał poeta, jest bardziej od zasiłku do zasiłku. Nasze wielkie ambicje wtłoczono pod szafę, chcieliśmy być tygrysem i orłem, a bardziej przypominamy jamnika. Nasza szlachta była wspaniała i straszna, ze swoimi „Zastaw się, a postaw się”, „Nic o nas bez nas”, „Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. To szlacheckie myślenie przetrwało do niedawna w formie skarałej: „Pan nie wie, kto ja jestem”. A dzisiejszy polski Sejm jak dawne sejmiki pełen jest wzdęć godnościowych, chorujemy na takie wzdęcia. Wstydzimy się naszych polityków, a sami ich wybraliśmy. Więc znowu się wstydzimy samych siebie. Obserwuję rodaków za granicą. Szwedzi, Amerykanie garną się do siebie, my omijamy się daleka, na wszelki wypadek. Ciągnie nas do sobie, ale strach, że będzie wstyd. Ale to wszystko dotyczy starszych. Młodzi najbardziej się wstydzą, że niczego się nie wstydzą, ich programowa niewiedza i olewanie budzi niepokój, ale jest też znakiem nadziei. Czy nie musimy trochę samych siebie zapomnieć, by znormalnieć? Robert Korzeniowski, chodziarz, złoty medalista olimpijski W nas, Polakach, wstydzę się mieszanki megalomanii i kompleksu ubogiego krewnego. Staramy się, aż do przesady bić pokłony przed naszymi bogatszymi gośćmi z zagranicy bądź gdy sami przez nich jesteśmy goszczeni. Brak nam obycia i pewności siebie, a czasami wręcz nawet zwykłego honoru i godności. Odgrywamy się za to z nawiązką, manifestując siłę portfela i pańskość wobec naszych wschodnich sąsiadów. To takie małe, a jednak nas kusi. Wstyd mi, gdy w hotelach za granicą spotykam broniących się przed daniem groszowego napiwku Polaków, którzy sami dźwigają walizki do pokoju, za nic w świecie nie pozwalając ich dotknąć bojowi. Podobnie jest jeśli chodzi o korzystanie z większości usług, bo tak naprawdę wciąż niestety liczy się to, jaką opaleniznę zobaczą po naszym powrocie sąsiedzi, nie zaś, co zobaczymy ani jakie wrażenie po sobie pozostawimy. Marek Profus, biznesmen, szef Profus Management Moim zdaniem, jeśli ktoś działa niewłaściwie, to on powinien się wstydzić za siebie, a nie ja za niego. Prof. Jerzy Szacki, socjolog, PAN Myślę, że się nie wstydzą, bo czego można by się wstydzić. Brzydkie rzeczy puszczane są w niepamięć i nietaktem jest ich wspominanie. Ja też nie przywiązuję wagi do wstydliwych stron w historii, bo nie widzę powodu, by zbiorowość ponosiła odpowiedzialność za to, co zrobili dziadkowie i pradziadkowie. Polak nie myśli za wiele w tych kategoriach, bo jeśli się nie wstydzi za to, co sam robi, to czemu miałby się tłumaczyć z tego, co robili odlegli przodkowie. Tadeusz Słobodzianek, pisarz, dramaturg Chyba swojej drugorzędności wynikającej z: a) historii, która coraz bardziej przypomina groteskowy sen wariata o heroizmie, b) języka, który co prawda jest bogatszy od gęsi, ale do uniwersalizmu podstawowych języków europejskich jednak jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 33/2003

Kategorie: Pytanie Tygodnia