Człowiek skarbnica

Człowiek skarbnica

Dlaczego Putin nie reaguje na zatrzymanie Pawła Borodina, jednego z najważniejszych ludzi Rosji KORESPONDENCJA Z MOSKWY Jeden z najlepiej poinformowanych w tematach opatrzonych klauzulą “tajne, specznaczenia” ludzi w Rosji został zatrzymany na lotnisku im. Kennedy’ego i osadzony w nowojorskim areszcie. Władimir Putin, który jako dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa pilnował tajemnic państwowych, nie zareagował na zamknięcie za kratkami sekretarza stanu Państwa Związkowego Białorusi i Rosji, Pawła Borodina. Nie bronił wysokiego funkcjonariusza koordynującego pracę organów PZBiR. Nie wstawił się za osobą, bez której być może nie zostałby przywódcą Rosji. Po zwolnieniu z KGB Putin związał się z Anatolijem Sobczakiem. Był jedną z kluczowych figur w administracji Petersburga. Gdy w 1996 r. Sobczak ponownie ubiegał się o fotel gubernatora miasta, kierował jego sztabem wyborczym. Jednak Moskwa postawiła na konkurencję – Władimira Jakowlewa. Po wygranej Jakowlewa w Petersburgu zabrakło miejsca dla ludzi Sobczaka. W wydanym przed wyborami prezydenckimi wywiadzie-rzece “W swoim imieniu” Putin opowiada o tym, co go spotkało po przegranych wyborach: “Minęło kilka miesięcy (…), a ja wciąż pozostawałem bez pracy. Wiadomo, że to żaden komfort, przy tym jeszcze rodzina… A tu jakaś niewyraźna sytuacja z Moskwą: niby wzywają do pracy, ale wcale nie wzywają”. Na pytanie dziennikarzy “Kto pana w końcu wezwał?” Putin odparł: “Jak by to dziwnie nie zabrzmiało – Borodin. Inicjatywa mojego przyjścia do administracji prezydenta od samego początku należała do zarządzającego sprawami prezydenta Pawła Borodina. Nie wiem, dlaczego sobie o mnie przypomniał. Wcześniej spotkaliśmy się zaledwie kilka razy. (…) W sierpniu 1996 r. znalazłem się na Placu Starym w charakterze zastępcy zarządzającego sprawami prezydenta. Nadzorowałem wydział prawny i mienie (rosyjskie) za granicą”. Gdy wywiad-rzeka pojawił się w księgarniach, Borodin już nie pracował na Kremlu. Jedną z pierwszych decyzji kadrowych Putina – jeszcze jako p.o. prezydenta – było przesunięcie Borodina na stanowisko sekretarza stanu PZBiR. Uznano ją za honorowe zesłanie. Jeden z najbardziej zaufanych i wpływowych ludzi ekipy Borysa Jelcyna spadł do politycznej drugiej ligi. Ale nadal pozwolono mu grać. Pod koniec pobytu na Kremlu – w listopadzie 1999 r. – Borodin wyliczał swoje zasługi. Gdy w 1993 r. stanął na czele wydziału ds. zarządzania sprawami prezydenta, ta struktura liczyła 12 tys. pracowników. Po sześciu latach – 150 tys. Jej potencjał Borodin porównywał do Gazpromu. Pał Pałycz – jak go nazywali podwładni – połączył wydziały zarządzania sprawami (faktycznie majątkiem) Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, rządów i parlamentów ZSRR i Rosji. Przejął wszystkie obiekty – od obsługujących elitę i istniejących do dziś zakładów szewskich, poprzez gospodarstwa rolne hodujące pomidory i świnie dla władzy, do Kremla i mienia Rosji w 78 państwach świata. W orbicie Borodina znalazła się cała elita polityczna Rosji – bez względu na barwy partyjne i stosunek do Jelcyna. Od decyzji Pał Pałycza zależało, jaką daczę, z jakim ogródkiem, z jakim sąsiedztwem otrzyma przywódca komunistów Giennadij Ziuganow. Jaki samochód – wołga czy audi – będzie go woził po Moskwie. Podobnie z pozostałymi politykami i całą armią urzędników. Operacja za granicą? Pał Pałycz. Sanatorium w Mineralnych Wodach? Pał Pałycz. Studia dyplomatyczne… Dzięki Borodinowi obecny prokurator generalny, Władimir Ustinow, i jego podwładni uzyskali na własność mieszkania w Moskwie warte po kilkaset tysięcy dolarów. Pał Pałycz jest honorowym pracownikiem prokuratury generalnej. Przyjaciół ma wszędzie – wybudował prawie 6 tys. mieszkań dla klasy politycznej. Obdzielił nimi deputowanych, sędziów, ministrów, rewizorów z Najwyższej Izby Kontroli. Jurij Skuratow, który jako prokurator generalny próbował dobrać się do skóry Borodina, poza daczą i mieszkaniem otrzymał od niego 14 garniturów i po tyle samo kompletów koszul, podkoszulków, skarpet, a nawet majtek. Wszystkie te rzeczy sprowadzono ze Szwajcarii. Prawie równocześnie z objęciem stanowiska sekretarza stanu PZBiR – w styczniu 2000 r. – prokurator Genewy podpisał nakaz przymusowego doprowadzenia Pał Pałycza na przesłuchanie w ramach sprawy “Borodin i inni”. Zarzucono mu pranie – z wykorzystaniem szwajcarskich instytucji finansowych – 25 mln dolarów, które miał otrzymać w charakterze łapówek od dwóch zarejestrowanych w tym państwie firm: “Mabetex” i “Mercata Trading” w zamian za liczone w setkach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2001, 2001

Kategorie: Świat