Czy da się Pan/Pani zamknąć w klatce za Urbana?

Czy da się Pan/Pani zamknąć w klatce za Urbana?

Latem 2004 r. w obronie redaktora „Wieści Polickich”, skazanego za zniesławienie urzędnika samorządowego, do klatki dali się zamknąć m.in. nasi rozmówcy. Dziś, w sprawie redaktora naczelnego „NIE”, są bardziej powściągliwi.

Mariusz Ziomecki, redaktor naczelny „Super Expressu”
Jako redaktor naczelny „Super Expressu” nie dałbym się zamknąć za Urbana. Jednak jako przedstawiciela świata mediów bardzo niepokoi mnie uzasadnienie wyroku skazującego redaktora „NIE”. Pani sędzia wydaje się dokładnym zaprzeczeniem sposobu myślenia zawartego w pierwszej poprawce do konstytucji USA, gdzie napisano, że wolność słowa jest wartością absolutną. Zwróciłbym też uwagę, że World Press Freedom Committee ostrzega przed nowymi narzędziami ograniczania wolności prasy, jakimi są np. podnoszenie znaczenia dóbr osobistych i godności osób publicznych, a także akcentowanie zasad etyki dziennikarskiej, za czym kryją się całkiem praktyczne restrykcje. Współcześni cenzorzy w ten sposób dokonują cichych zamachów na wolność słowa, a posługując się wymogami etyki dziennikarskiej, przypisują specjalną odpowiedzialność prasie. Wszystko to stanowi ograniczenie swobody wypowiedzi dziennikarskiej w imię ochrony prywatności osób publicznych.

Monika Olejnik, dziennikarka TVP
W ogóle nie chciałabym dać się zamknąć w klatce za nikogo. Po wcześniejszych doświadczeniach z klatką przed Sejmem tego typu pomysły zupełnie mi nie odpowiadają. Bardzo się cieszę, że wówczas się spóźniłam i nie zdążyłam dać się zamknąć. Dziś powiem tylko jedno – za klatkę dziękuję.

Rafał Bryndal, dziennikarz radiowy
Kiedy to miałoby być? O tym już też myślałem, bo ja generalnie jestem przeciwko ograniczeniom wolności słowa i prasy. Protest w obronie Jerzego Urbana to godna inicjatywa.

Piotr Najsztub, redaktor naczelny „Przekroju”
[Śmiech] Nie. Dlaczego? Jerzy Urban ma bowiem w swoim ręku medium ogólnopolskie. W 2004 r. dziennikarz ze Szczecina, którego braliśmy w obronę, reprezentował prasę regionalną i w starciu z władzą był zupełnie bezbronny. Później wprawdzie się okazało, że jego sprawa była niejednoznaczna, ale gdyby była zupełnie czysta, należało go bezwzględnie wspierać, i to w sposób bardzo radykalny. Odruch solidarności bardziej potrzebny jest słabym. Silni z pewnością sami sobie poradzą. Generalnie oczywiście jestem za wolnością słowa i prasy.

Prof. Wojciech Giełżyński, publicysta, rektor Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych
Trudno zająć jednoznaczne stanowisko. Sprawa jest bardzo nieprzyjemna, bo jednak zniewaga wymagała chyba osądzenia, choć nie wiem, czy sensowne było nałożenie kary pieniężnej zamiast jakiejś sądowej nagany za naruszenie dobrych obyczajów. Nie powinno się interweniować w związku z obrazą głowy państwa, bo Jerzemu Urbanowi nie chodziło o głowę państwa watykańskiego, ale konkretnie o Jana Pawła II, który wzbudza litość i zdziwienie, przerażenie i współczucie, lecz nadal decyduje się na pełnienie swej misji. Cokolwiek się sądzi o działalności medialnej Jerzego Urbana, wydaje się, że granica dobrego smaku i przyzwoitości jednak została przez niego przekroczona.

Maciej Rybiński, publicysta „Rzeczpospolitej”
Oczywiście. Gdyby taka akcja została przeprowadzona, dałbym się zamknąć w klatce, choć jeśli planujecie coś takiego, proszę o przeniesienie tej klatki na maj. Jedna tylko uwaga – nie dałbym się zamknąć, jak to zresztą było w przypadku poprzedniej klatki, w obronie Jerzego Urbana, lecz w obronie wolności słowa. Jestem przeciwnikiem ścigania i karania za słowo, nawet jeśli idzie o słowo brutalne i raniące. Na słowo można odpowiedzieć słowem, taka jest normalna zasada dyskusji. Grzywna czy nawet więzienie to nie są żadne argumenty. To nie są też dobre metody pedagogiczne wobec dużych, grubych i starych dzieci jak Urban, żeby ich uczyć kindersztuby i przyzwoitości.
Nie czuję żadnej sympatii do tego, co Urban napisał o Janie Pawle II, raczej obrzydzenie, ale nie widzę powodów, aby mu odbierać czy ograniczać prawo pisania o każdym tego, co chce. Nie widzę też powodów, by państwo zajmowało się z urzędu ściganiem sądów, nawet najbardziej kontrowersyjnych. Zacznie się od karania za opinię o papieżu, a skończy się więzieniem za opinię o naczelniku gminy.

Andrzej Goszczyński, publicysta, b. szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy
Zaprzeczam, iż brałem udział w proteście na rzecz redaktora Andrzeja Marka, natomiast w przypadku wyroku, który otrzymał Jerzy Urban, moje zdanie pokrywa się z komentarzem zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej”. Napisano tam, że fatalnie się stało, że aby bronić wolności słowa, trzeba bronić Jerzego Urbana, którego ani cenię, ani lubię. O ileż łatwiej jest bronić kogoś, kogo się szanuje. Artykuł Urbana o papieżu był oburzający i obrzydliwy. Nie uważam, by należało mieszać państwo i organy wymiaru sprawiedliwości do pilnowania granic wolności słowa.

Jan Mikruta, dziennikarz radia RMF FM
Ja dziękuję za propozycję zamykania się w klatce w obronie Jerzego Urbana. Uważam, że Urban swoją wypowiedzią, mówiąc oględnie, zachował się mocno nieelegancko i kompletnie niepotrzebnie. Nie mam nic przeciwko wypowiedziom bardzo kontrowersyjnym, jeśli tylko wnoszą coś nowego do dyskusji publicznej. Nie widzę natomiast żadnych pozytywnych skutków. Dostrzegam jedynie obrazę uczuć wielkiej masy ludzi. Szanuję poglądy większości ludzi w tym kraju i nie widzę powodu, by ich uczucia ranić.

Dorota Warakomska, wicedyrektor ds. informacji i publicystyki TVP 1
Moja odpowiedź brzmi – nie. Pamiętam, że brałam wcześniej udział w proteście w obronie innego redaktora. Tej nowej sprawy nie będę komentować, nie mam czasu.

Grażyna Bukowska, dziennikarka, doradca zarządu ds. PR w firmie Getin Holding
Nie, bo Urbana nie wsadzają do więzienia, tylko nałożono na niego grzywnę. Życzę mu powodzenia w odwołaniach, choć rozumiem, że jego tekst był mocno kontrowersyjny, bo wiele osób uraził. To, co napisano w gazetach, nie powinno być chyba przedmiotem dochodzenia z urzędu przez prokuratora i ferowania surowych wyroków w majestacie państwa. Każdy, nawet Jerzy Urban, ma prawo do wolności słowa. Klatka ustawiona z inicjatywy Mariusz Ziomeckiego w 2004 r. była działaniem w pełni uzasadnionym, natomiast Jerzy Urban sam sobie świetnie radzi w tej sytuacji i w innych. Jest w czepku urodzony i nawet tsunami go nie pokonało.

Andrzej Marek, redaktor „Wieści Polickich”, w jego obronie do klatki dało się zamknąć kilkudziesięciu dziennikarzy
Nie dałbym się zamknąć w obronie Urbana. Podzielam zdanie sądu w jego sprawie. Uważam, że trzeba opracować standardy postępowania w takich sprawach. Urban nie potrzebuje mojej pomocy. Jest zamożny, sam prowokuje. W jego interesie byłoby pójść siedzieć. On ten wyrok wykorzysta i zbije na nim kapitał, ja straciłem wielu klientów.
Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 05/2005, 2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy