Ciekawi nas poziom serdeczności uczuć i stopień tzw. chemii między Joachimem Brudzińskim, zwanym Jojo, ministrem spraw wewnętrznych, a Jarosławem Zielińskim, zwanym Konfetti, wickiem w tym resorcie. Czy Jojo budzi się jeszcze z obrazem Zielińskiego, który w 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zastąpił go na stanowisku sekretarza generalnego partii? Czy Brudziński naprawdę zapomniał, jak Zieliński wyganiał go z gabinetu? I puścił w niepamięć opowieści Zielińskiego, że musi ciężko pracować, bo Jojo zostawił partię w marnym stanie? Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









