Czy nowe filmy historyczne zmieniają poglądy Polaków?

Czy nowe filmy historyczne zmieniają poglądy Polaków?

Józef Hen,
pisarz, publicysta, scenarzysta filmowy
Film ma ogromny wpływ emocjonalny, jeśli jest dobrze zrealizowany, a zwłaszcza wtedy, kiedy obchodzą nas losy bohaterów, potrafimy się nimi przejąć. Bardzo wiele zależy więc od dobrego scenariusza. Nawet jeśli bohater jest zbiorowy, jak w znanym filmie amerykańskim „Bitwa w Ardenach”, może wywoływać ogromne napięcie. Wrażenie, jakie film wywiera, zależy więc od talentu scenarzysty i reżysera, a także od osobowości aktorów. Jednak emocje, które film porusza, są bardziej ulotne niż poglądy widzów.

Waldemar Dąbrowski,
dyrektor Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, b. minister kultury
Film historyczny mocno wpływa na zainteresowania, zwłaszcza młodego pokolenia, pogłębia wiedzę. Rok 1981, dajmy na to, dla dzisiejszego ahistorycznego 30-latka jest czymś równie odległym jak bitwa pod Grunwaldem. Film musi być jednak mądry i dobry, umiejętnie objaśniać przeszłość, uczciwie pokazywać, jak kiedyś było i jak ta historia zdeterminowała nasz los.

Janusz Kijowski,
reżyser, wiceprezes Europejskiej Federacji Reżyserów Filmowych (FERA), dyrektor olsztyńskiego Teatru im. Jaracza
Ani film, ani literatura nie zmieniają rzeczywistości lub poglądów Polaków. To są stare inteligenckie mity. Ani zły film o Westerplatte, ani dobry nie jest w stanie dokonać takiej zmiany, bo i tak dominuje w nas stereotypowe pojęcie bohaterstwa i łaknienie klęski. Weźmy „Katyń” Andrzeja Wajdy. Jednym się podobał, drugim nie, jedni płakali, drudzy się śmiali, ale sam film nie zmienił poglądu na temat mordu katyńskiego. Bo gdyby zmienił, nie mielibyśmy kretyńskiego PiS, kretyńskiego Palikota ani IV Rzeczypospolitej. Nic się nie zmieniło, skoro wszystko nadal kręci się wokół romantycznego stereotypu. To samo dotyczy nauki z rozbiorów Polski. Później było pragnienie niepodległości, ale kiedy już ją uzyskaliśmy, wcale nie zaczęliśmy się kochać ani żyć w dobrostanie duchowym i materialnym, tylko na początku odstrzeliliśmy prezydenta Narutowicza, a potem obrzucaliśmy wyzwiskami naczelnika państwa. To samo robimy teraz z naszymi autorytetami i władzami, z premierem, prezydentem itd. Film, teatr, literatura – to są rzeczy do zabawy i rozrywki, a jeśli jest za mało rozrywki, zasypiamy albo wychodzimy. Nikt z powodu filmu czy sztuki teatralnej nie stał się lepszy, nie uczynił czegoś dobrego dla bliźnich.

Andrzej Żuławski,
reżyser filmowy
Może gdyby te filmy były dobre, coś by zmieniły, ale ponieważ są złe, nie zmieniają niczego. W tej kwestii jednak jest wiele błędnych ocen, dlatego polecałbym krytykom filmowym, aby zmienili panujący porządek i sami płacili za bilety do kina. Treść recenzji byłaby wówczas zupełnie inna. Film historyczny, ale i każdy inny, powinien być inteligentną rozrywką, a nie męką. Jeśli ktoś chce mi zafundować seans męczarni, i to za moje własne pieniądze, to ja dziękuję.

Prof. Ignacy S. Fiut,
filozofia, estetyka, medioznawstwo, AGH
To, że dziś można powiedzieć i pokazać wszystko, nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. Za kilka lat prawda historyczna się zmieni i filmy też będą ją naświetlać inaczej. W tym modelu obowiązuje pełen woluntaryzm w odniesieniu do naszych dziejów, bo za tym stoją pewne interesy ludzi czy organizacji. Niewątpliwie dzieje dostarczają materiału do przemyśleń, ale interpretuje się go w różnych okresach rozmaicie. Obowiązuje zasada: czyja władza, tego religia. W antycznym Rzymie władza zmieniała się jednak tak szybko, że rzeźbiarze nie nadążali z wykonywaniem nowych posągów, więc tylko wymieniali głowy. Potrzebny jest dystans co najmniej 100 lat, aby umieć ocenić minione dzieje. Nasze filmy próbują reanimować trupa historycznego. Dzieje są jedne, ale historii jest kilka. Dlatego młodzież przestaje lubić historię, traci nawet poczucie patriotyzmu, bo na jej oczach mówi się nieprawdę, fetyszyzuje się niektóre zdarzenia, ze zdrajców robi bohaterów, a z bohaterów – zdrajców. Z tego powodu będziemy mieć czkawkę przez kolejne 100 lat

Wydanie: 08/2013, 2013

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy