Miller do Czarzastego: jesteś nielegalny Czy Włodzimierz Czarzasty jest przewodniczącym SLD? Leszek Miller uważa, że nie, że minęła mu kadencja, jest więc uzurpatorem. Ale, żeby było weselej, podobnego zdania jest… sam Czarzasty, choć innymi kieruje się przesłankami. Otóż uważa się on za przewodniczącego Nowej Lewicy. Czyli partii, która działa w miejsce SLD. Sęk w tym – co podnosi Miller – że niczego takiego w spisie partii politycznych Państwowej Komisji Wyborczej nie ma. Jest za to SLD. Na lewicy mamy więc bajzel. I byłoby to śmieszne, gdyby nie było smutne. O tym bałaganie, prawnym przede wszystkim, mogliśmy się dowiedzieć z listu Leszka Millera do Zarządu Krajowego SLD, który upublicznił na Facebooku. List dotyczy procesu przekształcania SLD w Nową Lewicę, zjednoczenia z Wiosną i sposobu kierowania partią przez Czarzastego. „W dniu 23 stycznia 2016 roku, podczas VI Kongresu SLD Włodzimierz Czarzasty został wybrany przewodniczącym partii na 4-letnią kadencję – czytamy w liście. – Zgodnie z art. 17 ust. 4 statutu SLD, który przesądza, że kadencja władz uchwałodawczych, wykonawczych, sądowniczych i kontrolnych partii trwa 4 lata, Włodzimierz Czarzasty zakończył swą kadencję 23 stycznia 2020 roku. Przewodniczący SLD przed wygaśnięciem jego kadencji miał obowiązek doprowadzić do zwołania Kongresu SLD i przedłożenia temuż Kongresowi sprawozdania z 4-letniej działalności oraz przeprowadzenia wyborów na kolejną 4-letnią kadencję. (…) Wbrew tym postanowieniom nie zwołano Kongresu SLD, nie przyjęto wymienionych dokumentów, nie przeprowadzono też wyboru nowych władz na kolejne 4 lata. W tej sytuacji zachodzi uzasadnione domniemanie, że Włodzimierz Czarzasty, jak i władze SLD, podejmują swoje działania na zasadzie uzurpacji, gdyż nie mają pochodzącego z wyboru członków partii mandatu”. Jak do tego mogło dojść? Otóż 14 grudnia 2019 r., już po wyborach parlamentarnych, miała miejsce konwencja SLD, podczas której zmieniono statut partii i jej nazwę, tak żeby umożliwić zjednoczenie z Wiosną. A w nowym statucie zapisane zostało, że do Kongresu Krajowego Nowej Lewicy (czyli do połączenia SLD i Wiosny) działają wszystkie władze krajowe partii wyłonione zgodnie z poprzednio obowiązującym statutem, zachowując przewidziane w nim kompetencje. Sęk w tym, że – jak poinformowała nas rzeczniczka SLD Anna-Maria Żukowska – rada krajowa nie zwołała kongresu, ponieważ w świetle obowiązujących przepisów nie może tego do tej pory zrobić. Bowiem art. 49 ust. 2 stanowi, że w ciągu dwóch miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia sądu o zmianie wpisu w ewidencji partii politycznych, dokonanej na podstawie niniejszego statutu, działająca na podstawie poprzednio obowiązującego statutu rada krajowa zwoła kongres krajowy. A uprawomocnienia orzeczenia do tej pory nie ma. Wyjaśnijmy ten galimatias. Konwencja z grudnia 2019 r. wprowadziła do statutu zmiany, które zgłoszono do Sądu Okręgowego w Warszawie, by je zaakceptował. Ale zmiany te zostały oprotestowane m.in. przez działacza Sojuszu Zbigniewa Żabę (potem wyrzucono go za to z SLD). W związku z tym rozpatruje je Sąd Apelacyjny w Warszawie. A kiedy wyda orzeczenie? Na skutek pandemii sądy pracują wolniej, więc, jak przypuszczają politycy lewicy, na orzeczenie w tej sprawie przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Jak długo? Według ich szacunków do końca tego roku sąd apelacyjny powinien je wydać. Jeżeli wyda i będzie to orzeczenie korzystne, rada krajowa partii, której teoretycznie nie ma, zwoła kongres krajowy partii, której praktycznie nie ma. A jeśli sąd apelacyjny zmiany statutu odrzuci? Tego nie wyklucza np. Krzysztof Janik. – Sądy analizują bardzo uważnie statuty partii i pilnują procedur – mówi. – Kiedy zakładaliśmy SLD, to nie mogliśmy wcześniej rozwiązać SdRP. Nic nie było na skróty. Demokracja wewnątrzpartyjna jest dla nich ważna. Dlaczego sąd apelacyjny może odrzucić zmiany, czyli de facto nowy statut partii, który został przyjęty podczas konwencji w grudniu 2019 r.? Pisze o tym Leszek Miller: „Zgodnie ze statutem SLD »zmianę statutu partii« może przeprowadzić tylko Kongres SLD, natomiast »zmiany w statucie« może przeprowadzić także Konwencja Krajowa SLD. Na grudniowej Konwencji zwracałem na to uwagę, argumentując, że przedłożony projekt nowego statutu wraz z nową nazwą partii wykracza poza kompetencje Konwencji i mieści się jedynie w jurysdykcji Kongresu SLD. Te, jak i inne uwagi krytyczne zostały całkowicie zlekceważone.










