Dar natury, nie przekleństwo

Dar natury, nie przekleństwo

Mamy ogromne bogactwo w postaci węgla, ale rządzący go nie doceniają Środa, 24 września, dziewiąta rano. Komórka Wacława Czerkawskiego grzeje się, choć jej właściciel jest 110 m pod ziemią – zjechał do komory Drozdowice w zabytkowej kopalni soli w Wieliczce na konferencję związaną z polityką energetyczną. Czerkawskiego atakują dziennikarze, bo o górnikach znowu jest głośno. W nocy w Sosnowcu nie wyjechali na powierzchnię górnicy z Kazimierza-Juliusza, przeznaczonej do likwidacji ostatniej czynnej kopalni w Zagłębiu Dąbrowskim. Kilka godzin wcześniej związkowcy z „Solidarności” zablokowali tory w Braniewie, domagając się zakazu importu rosyjskiego węgla. Exposé górników 60-letni Czerkawski, dla kolegów Wacek, to najbardziej charyzmatyczny lider górników. Jego ojciec fedrował węgiel w Czerwonym Zagłębiu w Sosnowcu – w nim też stawiał pierwsze kroki Wacek. Potem pracował pod ziemią w kopalni Jowisz w Wojkowicach. Czerkawski od lat działa w Związku Zawodowym Górników w Polsce (ZZG), jest jego wiceprzewodniczącym. Należał do głównych organizatorów protestu w obronie emerytur górniczych latem 2005 r. Uzbrojeni w trzonki, nakrętki i petardy górnicy starli się pod Sejmem z wyposażoną w armatki wodne i miotacze gazu policją. Polała się krew, ale górnicy dopięli swego. Posłowie sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny na posiedzeniu w oblężonym parlamencie przygotowali projekt ustawy zachowującej przywileje emerytalne górników. Nazajutrz uchwalił ją Sejm. 1 października górnicy znowu mają się pojawić na Wiejskiej. Międzyzwiązkowy Sztab Protestacyjno-Strajkowy Kompanii Węglowej ogłosił, że w dniu, w którym Ewa Kopacz wygłosi swoje exposé, odbędzie się manifestacja górników z kilkunastu central związkowych. Wiceszef ZZG jest pewien, że podobnie jak w 2005 r. do stolicy przyjedzie kilka tysięcy osób. – Chcemy przypomnieć nowej pani premier, że był dialog z rządem Donalda Tuska, ale nie rozwiązał on problemów polskiego górnictwa. Mało tego, one narastają – tłumaczy. Formalnym powodem protestu jest sytuacja zadłużonej po uszy Kompanii Węglowej. By poprawić kondycję finansową największego producenta węgla kamiennego w Unii Europejskiej, jego zarząd postanowił sprzedać cztery z 14 kopalń Węglokoksowi. Zrobił to bez uzgodnienia ze związkowcami. – W kwietniu zarząd sprzedał kopalnię Knurów-Szczygłowice, pieniędzy starczyło na cztery miesiące. Teraz mowa o kolejnych kopalniach. Nie wiemy, na jakich warunkach miałyby być sprzedane, czy pracownicy zachowaliby dotychczasowe warunki pracy, czy przysługiwałaby im nadal Karta górnika – mówi Czerkawski. – Moim zdaniem, to sztuczny manewr. Węglokoks, podobnie jak Kompania Węglowa, jest spółką skarbu państwa. Boimy się, że ktoś chce celowo poćwiartować Kompanię, jeszcze bardziej osłabić górnictwo. Związkowcy twierdzą, że sprzedanie kopalń poprawi płynność finansową najwyżej na rok. A co będzie dalej? Najbardziej martwi ich brak strategii energetycznej rządu. – Spotykaliśmy się z ministrami, premierem Tuskiem, prosząc o przedstawienie bilansu energetycznego, żebyśmy wiedzieli, ile węgla potrzeba – opowiada Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. – W odpowiedzi słyszeliśmy, że to niewykonalne. Jak słucham polityków, to odnoszę wrażenie, że w naszym kraju nie można niczego zrobić. Węgiel trzyma się mocno Przewodniczący Potyrała sypie liczbami. W szczytowym okresie, w latach 70., wydobywano 200 mln ton węgla, w ubiegłym roku – 76 mln. Udokumentowane złoża tego surowca to 48 mld ton, wystarczy ich co najmniej na 40 lat. W górnictwie węgla kamiennego pracuje 110 tys. osób, a w firmach związanych z tą branżą – 300 tys. Tania energia z krajowego węgla napędza przemysł i jest podstawowym czynnikiem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Unia Europejska jest w 60% uzależniona od zewnętrznych źródeł energii, nasz kraj – jedynie w 35%. – Mamy ogromne bogactwo w postaci paliw stałych, ale dziś nie jest ono doceniane przez rządzących – ubolewa Potyrała. Chciałby, aby rządzący traktowali węgiel jako dar natury, a nie przekleństwo. Węgiel, mimo złej prasy, trzyma się mocno. – Chiny zużywają 3,6 mld ton węgla kamiennego rocznie, produkują z niego 60% energii. W ciągu najbliższych dwóch dekad węgiel zachowa w naszym kraju dominującą pozycję – informuje uczestników konferencji w Wieliczce Fuqiang Yang, doradca Rady Bezpieczeństwa Zasobów Naturalnych.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 40/2014

Kategorie: Kraj