Dialektyka historii

Dialektyka historii

Bez mała cały świat sprzeciwia się dopuszczeniu partii Joerga Haidera do rządu. Szczególnie zagrożo­ne poczuły się kraje rządzone przez takie lub inne odmiany socjalistów oraz prezydent Chirac. Lewica sprzeciwia się z powodów oczywistych, Haider jest jej przeciwnikiem ideowym, ale wystąpili przeciw nie­mu również włoscy postfaszyści z Finim na czele, a także polscy populiści niewiele się różniący od fa­szystów. Przed austriackim konsulatem w Krakowie postawiono wzmocnione posterunki policji w obawie przed-napaściami anarchistów lub Ligi Republikańskiej, albo jednych i drugich. Cały naród, jeśli wierzyć mediom, poczuł się dotknięty złą opinią Haidera o polskich złodziejach samochodów. Marian Krza­klewski znowu pokazał, jak jest zorientowany w sprawach zagranicznych: „Zadeklarował pomoc Solidarności w obronie austriackiej demokracji oraz praw pracowniczych i związkowych przed zagroże­niami, jakie niesie wejście do rządu ministrów Haide­ra”. Czy to jest niezamierzony Polenwitz Krzaklew­skiego, czy może dowiemy się wkrótce, że to znowu Haider dokucza nam takimi dykteryjkami. Pomoc, ja­ką Solidarność oferuje austriackim związkom zawo­dowym, przypomina te kule drewniane dla kalek, ja­kie polskie organizacje humanitarne zawiozły do Ko­sowa. Leżały tam zrzucone na kupę, budząc drwiny uciekinierów. Czy nie mógłby się Krzaklewski naj­pierw zatroszczyć o dzie­siątki tysięcy tych Polaków, którzy pracy i opieki socjal­nej szukają w Austrii? Z właściwym sobie umia­rem o kryzysie austriackim wypowiedział się Aleksander Hall. Podobnie jak Szy­mon Wiesenthal nie uważa on Haidera za neonazistę. Widzi w nim tylko prawico­wego populistę i nie do­strzega powodów karania Austrii za niewłaściwy wy­nik wyborów demokratycz­nych. Jego zdaniem, szy­kany i bojkoty zapowiedzia­ne przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone doprowadzą do jeszcze większej popularności Haidera i jego partii. Innego zdania jest: Jan Nowak-Jeziorański: ”Ja znam Austriaków. Jeśli boj­kot przyniesie im straty, to nie będą już głosować na Haidera”. Zgodnie z konwencją obowiązującą w me­diach, przeprowadza mechaniczną analogię między Haiderem i Hitlerem. Czy po takich analogiach dok­tor Ratajczak z Opola będzie uznawał Hitlera za zbrodniarza i wierzył w komory gazowe? Nikt już nie stara się wypatrywać nowych niebezpieczeństw i nazywać ich właściwymi słowami. Posiłkują się ciągle jak nie Stalinem, to Hitlerem, jakby historia wyczer­pała już swoją pomysłowość w czynieniu zła i mogła tylko ciągle odnawiać nazizm albo komunizm. Pro­szę Wielce Szanowne Media, porównanie Haidera z Hitlerem wcale nie budzi grozy, ono śmieszy. Mimo swego wybitnego rozumu Aleksander Hall nie może uwolnić się od mitów i myślowego galima­tiasu właściwego jego obozowi politycznemu: zarzu­ca on Unii Europejskiej stosowanie dwu miar ”w oce­nie lewicowych i prawicowych ekstremów”, potępia­nie austriackiej populistycznej prawicy, przy jedno­czesnym okazywaniu zrozumienia rządom, w których uczestniczą komuniści pod zmienioną (we Włoszech) lub niezmienioną nazwą (we Francji, a wkrótce też w Hiszpanii). Ten zarzut można roz­szerzyć poza Unię i powiedzieć, że skoro Izrael odwołał swojego ambasadora z Wiednia, to powi­nien także, stosując jedną miarę, odwołać ambasa­dorów z Rzymu i. Paryża. Unia wraz ze Stanami Zjednoczonymi i. Izraelem nie protestują jednakże przeciw abstrakcyjnie pojętemu ekstremizmowi i nie boją się powrotu komunizmu, nie mają też na uwa­dze karania za zły rodowód czy komunistyczną prze­szłość. Niebezpieczeństwo, któremu chcą zapobiec, jest konkretne i wyraźnie określone: partie rządzące obecnie Unią oraz Stany Zjednoczone chcą Europy wielokulturowej i wielorasowej, do której żadna gru­pa etniczna, rasowa czy kulturowa nie będzie miała zabronionego wstępu i gdzie stare ekskluzywizmy narodowe muszą zostać przełamane. Inaczej mówiąc, Europa ma być kształtowana na wzór Sta­nów Zjednoczonych i jak one ma być obszarem imi­gracji. Dążenie do tego ma silną motywację ideolo­giczną, lecz nie wynika z jakiegoś planu. Jest natu­ralnym przejawianiem się wpływu Ameryki na Euro­pę. Aleksander Hall życzyłby sobie, żeby komuniści uczestniczący w rządach zachodnich byli równie su­rowo traktowani, jak austriacka Partia Wolności. Dla­czego? Z jakiego powodu? Czy oni stawiają jakieś przeszkody imigracji? Gzy nie zwalczają ksenofobii? Czy nie znajdują się znowu w awangardzie historii ze swoją polityką szerokiego otwarcia granic dla przybyszów spoza Europy? Czy nie liberalizują gdzie mogą prawa azylu? W zasadniczej kwestii na­szych czasów między komunistami, socjaldemokra­tami i liberalną lewicą nie ma istotnej różnicy. Mają jednego wroga, a jest nim obecnie ekskluzywistyczny nacjonalizm. Aleksander

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2000, 2000

Kategorie: Bronisław Łagowski, Felietony