Dinozaur z kurzego jaja

Dinozaur z kurzego jaja

Wybitny paleontolog, konsultant „Parku jurajskiego”, zamierza odwrócić bieg ewolucji

Ptaki to właściwie jedna z grup dinozaurów. Wciąż noszą DNA tych gadów, wymarłych 65 mln lat temu. Jak wszystkie zwierzęta przechodzą rozwój embrionalny swoich przodków. Możliwe jest więc wyhodowanie istoty o cechach dinozaura po prostu z kurzego jaja.
Tak twierdzi John „Jack” Horner, jeden z najwybitniejszych paleontologów świata, profesor uniwersytetu stanu Montana i kustosz Muzeum Gór Skalistych w Bozeman. Podkreśla on, że „kurczakozaury” (dinochicken) mogą wykluć się już za pięć, sześć lat, a projekt będzie kosztował tylko pół miliona dolarów. Horner zainwestował w niego własne pieniądze, poszukuje też sponsorów.
Kilka zespołów naukowych w różnych krajach już pracuje nad stworzeniem tej niezwykłej istoty. Dinochicken, wielkości zwykłego kurczaka, zdumiewać będą zębami w dziobie, długim ogonem i trójpalczastymi łapkami zamiast skrzydeł.
Swą koncepcję naukowiec przedstawia w książce „How to build a dinosaur” („Jak zbudować dinozaura”), którą napisał we współpracy z redaktorem naukowym dziennika „New York Times”, Jamesem Gormanem.
John Horner jest renomowanym autorytetem, twórcą ponad stu specjalistycznych prac oraz sześciu popularnonaukowych książek o dinozaurach. Odkrył nowe gatunki tych gadów, m.in. majazaurę i orodroma. Odnalazł kolonię lęgową majazaurów wraz ze skamieniałymi jajami i embrionami. Na jej przykładzie udowodnił, że przynajmniej niektóre dinozaury były zwierzętami społecznymi, budowały gniazda i opiekowały się potomstwem. Rozpowszechnia hipotezę, że ogromne, budzące

grozę tyranozaury

w rzeczywistości żywiły się padliną. Paleontolog z Montany odnalazł szczątki największego do tej pory T-reksa. Na cześć naukowca nazwano gatunki dinozaurów Anasazisaurus horneri i Achelousaurus horneri. John Horner jest także dobrym człowiekiem. W październiku 2007 r., w odpowiedzi na apel Fundacji „Mam marzenie” odwiedził w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach chorego na białaczkę, pasjonującego się dinozaurami siedmioletniego Kubę Jurgasia. Na konferencji prasowej zapowiadał wtedy, że uda się sklonować żywego dinozaura w ciągu pięciu-dziesięciu lat. „W nauce nie warto zaczynać od myślenia, co warto odkryć, ale trzeba być otwartym, mieć liberalne spojrzenie i nigdy nie słuchać starszych. Zawsze mówię studentom, że pewnie mylę się w większości kwestii, ale muszą to udowodnić”, powiedział.
Horner był konsultantem naukowym Stevena Spielberga podczas kręcenia słynnego „Parku jurajskiego”. Stał się pierwowzorem filmowej postaci dr. Alana Granta. Naukowiec z zadowoleniem obserwował gady na planie filmu, ale wiedział, że to tylko roboty. Odczuwał niedosyt, marzył o odtworzeniu prawdziwego dinozaura. Wraz ze współpracownikami rozpoczął poszukiwanie materiału genetycznego, z którego można by podjąć próbę sklonowania dawnych władców planety. Podczas tych wysiłków dokonano fascynujących odkryć. Paleontolog z Montany odnalazł w 2003 r. kość udową T-reksa sprzed 68 mln lat.
W 2007 r. była studentka Hornera, Mary Higby Schweitzer, uzyskała z niej proteiny dinozaura, a nawet hem wchodzący w skład hemoglobiny. Do tej pory nie udało się jednak zidentyfikować DNA. Kruche cząsteczki kwasu deoksyrybonukleinowego nie przetrwały milionów lat. Wizje pełnej materiału genetycznego krwi dinozaurów z komarów zakonserwowanych w bursztynie okazały się fantazją. Nawet gdyby DNA pewnego gatunku dinozaura zostało odnalezione, byłyby to maleńkie fragmenty łańcucha. Zapewne sklonowanie z nich wymarłych gadów nie będzie możliwe.
Prof. Horner postanowił zastosować inną metodę – niejako cofnięcie procesu ewolucji. DNA dinozaurów wciąż znajduje się w pochodzących od nich ptakach. Ptasie embriony rozwijają się początkowo jak embriony dinozaurów. Należy więc sprawić, aby proces ewolucji przebiegał w odwrotnym kierunku. Naukowiec z Montany zamierza poddać tej manipulacji kurczaki – tylko dlatego właśnie te stworzenia, ponieważ ich genom został już odczytany. Przeprowadzono także liczne i drobiazgowe studia na temat drobiu.
„Nie majstrujemy w DNA tego gatunku. Zajmujemy się każdym embrionem osobno. W ten sposób unikniemy sytuacji, w której po laboratorium biega stado kurczakozaurów. Badacze znaleźli już gen odpowiedzialny za zęby. Możliwe jest wyhodowanie zębatych kur. Teraz poszukiwany jest gen odpowiedzialny za ogon”, wyjaśnia prof. Horner. Tropieniem genu powstrzymującego wzrost ogona zajmuje się zespół dr. Hansa Laarsona z McGill University w Montrealu. Jeśli gen ten zostanie zidentyfikowany, naukowcy wyłączą go przy użyciu pewnego białka. Skład samego genu nie zostanie zmieniony. Po zablokowaniu wspomnianego genu z jaja wykluje się kurczak z długim ogonem, jakie niegdyś miały dinozaury. Inna ekipa naukowców szuka genu, który powoduje, że „gadzie” palce w zarodku kurczaka zrastają się, tworząc skrzydło.
Jeśli ten gen zostanie uśpiony, rezultatem będzie kurczakopodobne stworzenie

z trzema palcami

na każdej z górnych kończyn.
John Horner zdaje sobie sprawę z problemów. Kiedy ptaki utraciły gadzi ogon, zmieniła się także budowa ich nóg i przeniósł środek ciężkości. Osobliwe istoty z gadzim ogonem i zwykłymi ptasimi nogami będą niewątpliwie miały trudności z utrzymaniem równowagi i poruszaniem się. Naukowcy dokonują obecnie testów na modelach mechanicznych, aby ustalić optymalny kształt dinokurczaka. Dopiero kiedy uzyskają pewność, że ten stwór będzie mógł biegać bez problemów, pozwolą mu się wykluć.
Paleontolog z Montany uważa, że ponieważ w samych genach nie będą dokonane żadne zmiany, stworzenia z zębatymi dziobami, trójpalczastymi łapami i długim ogonem będą zachowywały się jak kurczaki, nie jak dinozaury. Najwyżej pogonią trochę zwykłe kury po podwórzu. Nawet jeśli kurczakozaur ucieknie i rozmnoży się, z jaj wyklują się normalne ptaki. John Horner ma nadzieję, że pewnego dnia będzie mógł prowadzić dinokurczaka na smyczy podczas wykładów i wystąpi z nim w najpopularniejszych amerykańskich programach telewizyjnych. Naukowiec z Montany przypuszcza, że kiedyś stanie się możliwe ożywienie prawdziwego dinozaura, np. T-reksa. Ale badacze będą mogli tego dokonać tylko za pomocą skomplikowanych manipulacji w DNA i zmian w samych genach, których obecnie przeprowadzić nie potrafią.
Można postawić pytanie, czemu mają służyć takie zabawy w stylu Frankensteina, poza zaspokojeniem naukowej ciekawości. Czy dinokurczak, z pewnością twór sztuczny, będzie ze swego istnienia szczęśliwy? Badacze odpowiadają, że projekt ma ogromne znaczenie. Wzbogaci wiedzę o zwierzętach, które przez miliony lat dominowały na naszej planecie. Wykaże wciąż licznym sceptykom i kreacjonistom słuszność teorii ewolucji. Pozwoli udoskonalić technikę blokowania i aktywizowania genów, co pomoże leczyć liczne choroby. Hans Laarson podkreśla: „Wzrost ogona jest związany ze wzrostem kręgosłupa, wrodzone zaś wady kręgosłupa są wielkim problemem medycznym. Wzbogacenie wiedzy na temat sposobów pobudzania i hamowania wzrostu ogona pozwoli na ważne ustalenia dotyczące wad wrodzonych człowieka”. Jedną z nich jest rozszczep kręgosłupa (spina bifida). Być może więc stworzenie kurozaura wyjdzie ludziom na dobre.

Wydanie: 16/2010, 2010

Kategorie: Nauka

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 19 czerwca, 2016, 16:19

    Ciekawe kiedy sklonują takiego kurczaka

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. luu
    luu 3 lutego, 2019, 21:52

    Minęło prawie 12 lat, gdzie ten kurczakozaur ?
    Co do braku konsekwencji … gdy ostatnio ktoś lub coś powyłączało i powłączało małpom geny narodził się człowiek.
    Czemu służy ? Wiedzy i kontroli.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy