Dawni współpracownicy wicepremiera zajmują dziś najważniejsze stanowiska w państwie. Kim będą ich następcy O zamiarach Grzegorza Kołodki wiemy już dużo. Wiemy, jakie są główne zarysy jego planu ożywienia gospodarki i jakie priorytety. W tym tygodniu pod obrady rządu trafić mają projekty pierwszych ustaw oraz harmonogram ich wdrażania. Mniej wiemy, kto stanowić będzie trzon ekipy Kołodki. Jak dotąd poznaliśmy nazwiska kilku osób, które będą z nim współpracowały. Sam Kołodko zapewnia, że to nie koniec. „Prowadzę rozmowy, kompletuję drużynę”, mówi. „Mam jej wizję. Ściągam ludzi z wakacji, składam propozycje. W ciągu kilkunastu dni zespół powinien być gotowy. Jego skład parę osób zaskoczy”. Kto więc ostatecznie znajdzie się w drużynie Kołodki? Wicepremier nie chce podawać nazwisk swych faworytów. Ale, patrząc na dalsze losy pierwszego zespołu, zbudowanego w 1994 r., kiedy po raz pierwszy zostawał wicepremierem i ministrem finansów, wiadomo już, że trzeba będzie ich potraktować bardzo poważnie. Członkowie pierwszego zespołu Kołodki, którzy pisali i wdrażali „Strategię dla Polski”, porobili później kariery. Każdy. Czy to efekt szczęśliwej ręki Kołodki, znającego się na ludziach i potrafiącego wyłowić najlepszych? A może efekt tego, że ludzie pracując z nim szybciej się rozwijają? A może jedno i drugie? Na początku było ich trzech Gdy w 1994 r. Grzegorz Kołodko przychodził na stanowisko wicepremiera i ministra finansów, musiał, po pierwsze, zderzyć się z biurokratyczną barierą. Rząd premiera Pawlaka funkcjonował od kilku miesięcy, wszystkie stanowiska, zwłaszcza w ówczesnym Urzędzie Rady Ministrów, były już obsadzone. Kołodko nie mógł zatem wprowadzić swojej drużyny szeroką ławą. Budował ją więc powoli – opierając się na osobach znanych od lat, jeszcze z czasów studenckich, oraz na ludziach, których odziedziczył po poprzednikach. Jednym proponował stanowiska, innym stały, nieograniczony dostęp i prace przy najważniejszych dokumentach. „Kołodko przyszedł do URM z trójką ludzi – opowiada ówczesny pracownik Urzędu Rady Ministrów. – Markiem Wagnerem, Janem Monkiewiczem i Jerzym Hausnerem”. Przez kolejne lata ta trójka należała do grona najbliższych współpracowników wicepremiera. Wtedy nieznani, dziś to osoby ze świecznika. Wagnera i Monkiewicza Kołodko znał jeszcze z czasów studenckich, z działalności w SZSP. Kołodko był szefem Rady Uczelnianej, Wagner jego zastępcą, razem z nimi działał Monkiewicz. Potem Wagner trafił do MSZ, a Monkiewicz poświęcił się pracy naukowej. Po 1989 r. próbował go ściągnąć do swojej grupy Leszek Balcerowicz, mówiono nawet, że zamierza go powołać na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych. Ale wszystko pozostało w sferze zamierzeń. Kilka lat później z wiedzy Monkiewicza zaczął korzystać Kołodko. Tym razem mianował go prezesem PZU, prosząc o opracowanie planu ratowania upadającego sektora ubezpieczeń. Taki plan powstał bardzo szybko, Monkiewicz pisał w nim o gigantycznych pieniądzach, które ten sektor może wygenerować, a które mogą być użyte na rozpędzenie gospodarki. Po wyborach w 1997 r. odszedł do biznesu prywatnego, do Polisy-Życie. Dziś natomiast jest przewodniczącym Komisji Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych. Z kolei Marka Wagnera Kołodko ściągnął z MSZ, gdzie zajmował się sprawami Polonii. Wagner został w URM dyrektorem generalnym, na początek dostał pokoik przedzielony dyktą i tak zaczęła się jego kariera. Potem był kolejno sekretarzem KERM, podsekretarzem stanu i sekretarzem stanu. Obecnie jest szefem Kancelarii Premiera. Natomiast Jerzy Hausner to człowiek z Krakowa, osoba z której zdaniem Kołodko bardzo się liczy. Chyba wszyscy ludzie z otoczenia wicepremiera na pytanie, kto ma na niego największy wpływ, odpowiadają, że Jerzy Hausner (jeśli chodzi o sprawy dotyczące gospodarki) oraz Marek Wagner (w sprawach bezpośredniego zarządzania oraz politycznych). Hausner zajmował się początkowo sprawami polityki regionalnej, do której Kołodko przywiązywał olbrzymie znaczenie. Teraz, w rządzie Leszka Millera, odpowiada za Ministerstwo Pracy. Jednocześnie to on był współautorem pomysłów, które Kołodko zaprezentował podczas wtorkowej konferencji prasowej. Tym samym koło się zamknęło. Osiem lat temu również ta trójka miała najwięcej do powiedzenia przy pisaniu „Strategii dla Polski”. Tamten plan Kołodki powstawał na Parkowej, zaś ostateczny jego kształt redagował Tomasz Jeziorański. Marek Wagner wspomina dzień,
Tagi:
Robert Walenciak









