Dwuznaczność

Dwuznaczność

Na zdrowy rozum od każdej nowej manifestacji KOD można oczekiwać uwyraźnienia celów tego ruchu i jego ideowej orientacji. Niestety, po ostatnich marszach w rocznicę „częściowo wolnych” wyborów wiemy na ten temat mniej, niż wiedzieliśmy przedtem. Czy to imitacja pierwszej Solidarności? Jeżeli celem było uczczenie zwycięstwa w wyborach 4 czerwca 1989 r., to co tam robili przedstawiciele partii, która tamte wybory przegrała? Zwycięzcy owych częściowo wolnych wyborów podzielili się, jedna część rządzi, a druga jest jedyną alternatywą dla rządzącej. Jeśli do nich się nie należy, to różnicy za dobrze się nie widzi. Widzi się raczej ich solidarność w tłumieniu w zarodku wszystkiego, co mogłoby zapowiadać wyłonienie się trzeciej możliwości. Andrzej Lepper był zbyt naiwny, by zagrozić dwójdzielnemu układowi, ale na wszelki wypadek został zaszczuty. Przedstawiciele jednej części układu uknuli intrygę, mającą doprowadzić tego plebejskiego trybuna do więzienia, wielokrotnie łamiąc w tym celu prawo pisane i elementarną przyzwoitość. Druga część układu, objąwszy rządy, poczuła się zwolniona od obowiązku egzekwowania prawa i nie siląc się na zbytnie finezje, uniemożliwiła ukaranie czy choćby wyraźne napiętnowanie nadużycia władzy przez poprzedników na urzędzie. Chyba nie ma potrzeby szczegółowego przypominania roli Donalda Tuska i jego posłów w bagatelizowaniu afery. Zwolennicy KOD gromadzą się w obronie Trybunału Konstytucyjnego, co popieram, ale chciałbym wiedzieć, jakie jest ich stanowisko wobec innych przypadków bezprawia. Co myślą o aresztowaniu i przetrzymywaniu w więzieniu redaktora naczelnego nieprawomyślnej gazety, o której mało wiem, bo tak się złożyło, że nigdy nie miałem jej w rękach, ale umawialiśmy się 4 czerwca 1989 r., że wolność prasy będzie w Polsce zagwarantowana. Nie jest wiarygodne hasło obrony demokracji, jeżeli nie obejmuje ono obrony prawa obywateli do zrzeszania się w partie polityczne niezależne od rządu. To prawo nie jest przestrzegane. Sąd odmówił rejestracji partii Zmiana. Nie wróżę tej partii sukcesu ani jej tego nie życzę. Jednak na mocy konstytucji jeszcze obowiązującej ma ona prawo do istnienia. Wypatruję na transparentach manifestantów KOD napisu, że ma ona takie prawo albo że go nie ma. Jeżeli jej takie prawo nie przysługuje, to uczciwość intelektualna wymaga, aby to obwieścić. Przecież chodzi tu o jedną z fundamentalnych zasad konstytucyjnych. Organizator tej partii istniejąco-nieistniejącej siedzi w więzieniu, a obrońcy praw człowieka nie odzywają się w jego obronie. Mamy liczne stowarzyszenia głoszące programy wolnościowe, liberalne, ale zdaje się, że chodzi im o wolność dla siebie i swoich. Mamy dwa rodzaje wolności: wolność dla siebie i wolność dla innych. Każda istota żywa, czy będzie to człowiek, ptak, czy jaszczurka, pragnie wolności dla siebie i ucieka, kryje się, gdy ktoś czy coś chce mu tę wolność odebrać. Tego zjawiska nie nazywamy liberalizmem, nawet gdy chodzi o wolność dla swojej partii czy gazety. Liberalizmem jest zasada, że wolność przysługuje innym ludziom, łącznie z tymi, co głoszą poglądy sprzeczne z naszymi i mają interesy odmienne od naszych. Widzę i słyszę obrońców liberalnej demokracji, ale nie widzę i nie słyszę, aby broniono myślących inaczej. Zanim dobra zmiana dobrała się do złej Zmiany, już krążyły sporządzone przez ochotniczych denuncjatorów listy „agentów” obcego mocarstwa. Niebezpieczeństwo nadciąga nie tylko ze strony dobrej zmiany. * Czesław Miłosz z poety najtrudniejszego, elitarnego z szybkością ponaddźwiękową przemienił się w barda niemal ludowego. „Spisane będą czyny i rozmowy”, „Który skrzywdziłeś człowieka prostego…” i wreszcie najbardziej uderzeniowe: „Jest ONR-u spadkobiercą Partia”. Najpierw powtarzano to, aby zawstydzić PZPR ONR-em. Teraz wygłaszają ten niezbity dogmat, aby rządzącą prawicę (?), ruchy narodowe (?), no i oczywiście ONR zawstydzić PZPR-em. Ten cytat z „Traktatu poetyckiego” jak na początku był, tak i obecnie jest używany w charakterze „mowy nienawiści” i jeżeli sądy dadzą się namówić na karanie takiej mowy, jak sobie życzą liberałowie (?), to za wygłaszanie tego aforyzmu będzie można dostać wyrok w zawiasach albo i bez. Partia, o której mowa w poemacie, staje się coraz bardziej „zbrodnicza” i każdy narodowiec takim porównaniem będzie się czuł obrażony i zagrożony. Stańmy się na chwilę badaczami literatury. Pierwsze, co zrobi badacz, to odeśle cytowane zdanie do kontekstu. Miłosz pisze: „Jest ONR-u spadkobiercą Partia. / A poza

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 24/2016

Kategorie: Bronisław Łagowski, Felietony