Smutny dzień dla nauki

Smutny dzień dla nauki

Gorzej być nie mogło. Nie na taką inaugurację roku akademickiego czekała społeczność Uniwersytetu Warszawskiego. Dla największej polskiej uczelni był to smutny dzień. Andrzej Duda przemawiający w sali Auditorium Maximum to widok przygnębiający. I obraźliwy dla wielu tysięcy absolwentów i pracowników UW. Zdecydowana większość z nich nie głosowała na Dudę. Nie głosowała z powodu fundamentalnych różnic w sprawie konstytucji i demokratycznego państwa prawa. Duda jako prezydent dobitnie pokazał, że te wartości niewiele dla niego znaczą. Łamał je tyle razy, że trudno okazywać mu szacunek, który należy się głowie państwa z urzędu. Trzeba dużej bezczelności, by przemawiać w tej sali, mając na koncie podpisywanie niekonstytucyjnych ustaw i nocne zaprzysięganie dublerów sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Przecież nie kto inny jak Duda poświęcił też sądy powszechne, oddając je pod ścisły nadzór Ziobrze. Nie miał oporów, podpisując ustawę napisaną na kolanie i uchwaloną w nocy. W niczym nie usprawniła ona pracy sądów. Jest jeszcze długa lista tego, co Duda zdążył przez pięć lat zepsuć, jego kłamstw i obietnic, których nie dotrzymał. Ponad 10 mln Polaków wie, że jego kariera polityczna, podobnie jak ostatnia kampania wyborcza, oparta była na budowaniu podziałów, wrogości wobec wielu grup społecznych oraz głoszeniu kłamliwych wersji historii najnowszej. A marne czyny obudował manifestacyjną pobożnością.

Jak w ogóle Duda znalazł się na UW? Nie ma w tym żadnej tajemnicy. Sprawcą tego blamażu jest nowy rektor, prof. Alojzy Nowak. Cztery lata temu nie udało mu się wygrać wyborów, bo zarzucano mu powiązania z PiS. Teraz mu to nie przeszkodziło. Prof. Nowak jest członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie Dudzie. I członkiem rad nadzorczych w spółkach skarbu państwa. Nie słyszałem, by powiedział coś krytycznego o łamaniu przez Dudę konstytucji czy o jego homofobii i licznych nienawistnych mowach.

Pod rządami prof. Nowaka uniwersytet pomaszeruje na prawo. Wbrew nastrojom i poglądom uniwersyteckiej społeczności. Skończył się tam czas spokoju politycznego. Na prawo pomaszeruje nie tylko UW. Będziemy mieli kolejne place bitew.

Nominacja Przemysława Czarnka na ministra edukacji i nauki podpisana przez Dudę to kolejny etap wypychania Polski ze świata europejskich wartości. Zwykli ludzie protestują. A opozycja w parlamencie bierze miliony złotych dotacji i kombinuje, jak sobie poprawić byt. Wstyd. Ale kto zna jeszcze to słowo?

Wydanie: 2020, 41/2020

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy