Ekologia i Przegląd

Fundusz pod lupą NIK skrytykował, posłowie chwalą Rozmowa z posłem Józefem Górnym, wiceprzewodniczącym Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa – Każdego roku posłowie z Komisji Ochrony Środowiska i Finansów Publicznych oceniają działalność Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pan był posłem sprawozdawcą. Jak wypadło podsumowanie realizacji planu za 2000 rok? – Ocena realizacji planu finansowego Narodowego Funduszu za 2000 rok była przedmiotem trzykrotnych obrad w Sejmie. Parlamentarzyści nie podzielili stanowiska Najwyższej Izby Kontroli, która wykonanie tego planu oceniła negatywnie. Bez głosów sprzeciwu uznano, że ta największa w Polsce instytucja finansująca ochronę środowiska dobrze realizuje swoje zadania. – Jakie były zastrzeżenia NIK? – Zarzutów było kilka. Dotyczyły niepełnego wykorzystania środków przeznaczanych na pożyczki, zbyt wysokiego poziomu zaangażowania kapitałowego i nieuwzględniania przy opracowywaniu planu działalności Narodowego Funduszu efektów ekologicznych i rzeczowych. Zastrzeżenia NIK budziła słaba współpraca funduszu z bankami. Posłowie nie polemizowali z faktami, ale z ich interpretacją. Na koniec 2000 roku pozostały w Narodowym Funduszu niewykorzystane środki na udzielanie pożyczek, ale posłowie nie podzielili opinii NIK, że to wina instytucji. W ubiegłym roku spadło zainteresowanie samorządów terytorialnych ubieganiem się o pożyczki. Zarząd funduszu podejmował zdecydowane działania, których celem była pomoc gminom. Wprowadzono dużo korzystniejsze zasady oprocentowania pożyczek, uzależnione od dochodów jednostek samorządu terytorialnego oraz zrezygnowano z kryteriów dotyczących przepustowości kanalizacji i wydajności oczyszczalni ścieków, aby umożliwić samorządom dofinansowanie mniejszych inwestycji w dziedzinie gospodarki wodno-ściekowej. Zarząd zrobił, co mógł. W sprawie zarzutu dotyczącego braku w planie finansowym efektów ekologicznych i rzeczowych komisje sejmowe uznały, że trudno w ogóle przyjmować a priori jakieś efekty, bo zależą one od wniosków złożonych do funduszu, na co on nie ma wpływu. Ponadto nie wiadomo, jak te efekty liczyć, gdy Narodowy Fundusz partycypuje w ich realizacji w określonym procencie. – Wśród zarzutów zgłoszonych przez NIK wymienił pan także utrzymywanie przez fundusz wysokiego poziomu zaangażowania kapitałowego oraz współpracę z bankami. Czy z taką opinią posłowie również się nie zgodzili? – Obie te sprawy budziły kontrowersje. Komisje uznałyby zarzut o utrzymywaniu wysokiego poziomu zaangażowania kapitałowego za uzasadniony, gdyby Narodowy Fundusz miał niedostateczną ilość środków na udzielanie pożyczek. Pozbawienie klientów finansowego wsparcia i odesłanie ich z kwitkiem byłoby naganne. Natomiast, według naszej wiedzy, wszystkie poprawnie przygotowane wnioski zostały przez Narodowy Fundusz uwzględnione i załatwione pozytywnie. Nie zgodziliśmy się też ze stwierdzeniem o słabej współpracy Narodowego Funduszu z bankami. Obsługa udzielania pożyczek czy kredytów za pośrednictwem banków jest bardzo droga. Jeżeli Narodowy Fundusz załatwia to we własnym zakresie, obsługa 1 zł kosztuje 2 grosze, natomiast jeżeli dokonuje się tych operacji za pośrednictwem banków, koszt wzrasta do 13 groszy. Taka oszczędność przemawia tylko na korzyść Funduszu. – Czy często się zdarza, aby przy negatywnej ocenie NIK komisje sejmowe nie podzieliły jej stanowiska? – To zdarza się bardzo rzadko. W dyskusjach podkreślano wielokrotnie rolę i efekty działalności Narodowego Funduszu. Świadczy o tym skala zaangażowania środków oraz liczba zawieranych corocznie umów. W ciągu 12 lat istnienia Narodowy Fundusz skierował prawie 9 mld zł na realizację 12 tys. przedsięwzięć ekologicznych, których wartość kosztorysowa wyniosła prawie 35 mld zł. – Jakie znaczenie ma ocena komisji? – Negatywne zaopiniowanie realizacji planu finansowego przez komisje sejmowe byłoby sygnałem, iż w danej jednostce dzieje się źle. Zarząd Narodowego Funduszu może mieć satysfakcję, że jego działalność została oceniona pozytywnie. Wręcz podkreślano, że ten Zarząd zhumanizował podejście do wnioskodawców ubiegających się o dofinansowanie zadań z zakresu ochrony środowiska. Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast traktowani są w funduszu jak oczekiwani goście, a nie intruzi, bo i takie przed laty krążyły opinie. Ja też mam na ten temat osobisty pogląd. Kiedy byłem wiceprezydentem Rzeszowa, uzyskaliśmy pożyczkę na modernizację oczyszczalni. Gdyby nie pomoc Narodowego Funduszu, nigdy nie zrealizowalibyśmy tej inwestycji. Dzisiaj mamy wspaniałą oczyszczalnię, spełniającą wszelkie wymogi prawa Unii Europejskiej. Rozmawiała Jolanta Czudak-Kiersz Potrzebny jałowiec  Dobry dla ptaków, owadów i gleby Coraz częściej mówi się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 34/2001

Kategorie: Ekologia
Tagi: Nr 17 (36)