Ekologia i Przegląd

W poszukiwaniu złotego środka Ekorozwój to ścieranie się racji gospodarczych, społecznych i ochrony środowiska Rozmowa z Wojciechem Stodulskim, ekonomistą z Instytutu na rzecz Ekorozwoju – Od lat 90. politycy kładą nacisk na realizowanie polityki z uwzględnieniem rozwoju zrównoważonego. Czym jest ekorozwój i dlaczego jest on tak ważny? – Ekorozwój to proces ścierania się racji, równoważenia interesów gospodarczych, społecznych i ochrony środowiska. Zasoby przyrody są ograniczone, przybywa natomiast ludzi z nich korzystających, zwiększa się liczba samochodów, rozwija przemysł – to w coraz większym stopniu obciąża środowisko naturalne. Chodzi więc o wypracowanie takich rozwiązań systemowych, które pozwalałyby, z jednej strony, na dynamiczny rozwój gospodarki, a z drugiej, chroniłyby przyrodę. Ekorozwój to także podejmowanie decyzji przez przedsiębiorcę czy osobę prywatną o zakupie, konsumpcji, transporcie, produkcji i inwestycji z uwzględnieniem interesów ochrony środowiska. W praktyce wygląda to tak, że jeśli nie jadę do marketu swoim samochodem, ale robię zakupy w najbliższym sklepie, to podejmuję indywidualną decyzję, która respektuje zasady ekorozwoju, bo oszczędza paliwo, a pośrednio przyrodę. – W 1995 r. przeprowadzano badania, w ramach których pytano, czy Polacy płaciliby dodatkowy podatek, aby Bałtyk był czystszy. Wtedy ponad 60% wyraziło zgodę. Czy rzeczywiście jesteśmy skłonni płacić za czyste środowisko? – Są to w dużej mierze deklaracje słowne. Kiedy gmina przeprowadza wywiad, kto się podłączy do wspólnego kolektora odbierającego ścieki, wszyscy deklarują, że tak zrobią. Ale kiedy trzeba zapłacić za podłączenie, wiele osób się wycofuje, uznając, że nie stać ich na to. – Czyli nie ma co liczyć na świadomość ekologiczną Polaków? – Bardziej skuteczne jest wprowadzanie różnego rodzaju rozwiązań prawnych i administracyjnych określających nakazy i zakazy, opłaty i kary za zanieczyszczenie środowiska. Obecnie na większą skalę zaczynamy wprowadzać rozwiązania ekonomiczne. Podwyższa się ceny za energię elektryczną, wodę, w gospodarce odpadami wprowadzono opłaty produktowe i depozytowe (np. w przypadku akumulatorów). Nakładana jest akcyza na paliwo czy, ostatnio, na energię elektryczną. Dobrze by było, aby część przychodów z tej akcyzy była przeznaczana na inwestycje ekologiczne. W ten administracyjny sposób ogranicza się presję społeczeństwa i gospodarki na środowisko, a więc wymusza się na użytkownikach środowiska zachowania proekologiczne, tj. zgodne z zasadami ekorozwoju. – Organizacje ekologiczne zazwyczaj narzekają, że trudno jest przekonać polityków do realizowania polityki uwzględniającej potrzeby przyrody. – Myślę, że teraz łatwiej ich przekonać niż w przeszłości. Ale niestety, z tego nic nie wynika, bo uchwalona ustawa może nie być respektowana. Obecny kryzys gospodarczy nie sprzyja realizowaniu polityki ekologicznej. Przedsiębiorstwa ograniczyły wydatki na inwestycje proekologiczne. Część z nich nie ma pieniędzy na opłaty i kary z tytułu zanieczyszczania środowiska. Do tego w latach 90. zakłady przemysłowe poczyniły spore inwestycje proekologiczne, w wyniku czego nastąpiła poprawa stanu środowiska. To oczywiście bardzo dobrze, ale z drugiej strony, oznacza mniejsze pieniądze z tytułu kar za zanieczyszczanie. Automatycznie spadły więc wpływy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który wspomaga finansowo inwestycje proekologiczne. Politycy czy samorządowy mając dylemat, czy przy podziale środków budżetowych pieniądze przekazać np. na szkoły, opiekę zdrowotną, czy na ochronę środowiska, rezygnują z tej ostatniej. Nastąpiło też ogromne obniżenie aktywności ekologicznej gospodarstw domowych, których często nie stać np. na opłaty za wywóz śmieci, energię. Pokazuje to sprzężenie między rozwojem gospodarczym i społecznym a ochroną środowiska. Ochrona środowiska też została dotknięta głęboką recesją. – W 1992 r. w Rio de Janeiro na Szczycie Ziemi określono 27 zasad zrównoważonego rozwoju, ustalono także, że każde państwo opracuje dokument Agenda 21 – zbiór zaleceń, co należy zrobić dla środowiska. Zdaniem organizacji ekologicznych, polska Agenda 21 to tylko zbiór pobożnych życzeń. – To bardzo obszerny dokument zawierający wiele słusznych pomysłów na poprawę sytuacji ekonomicznej, społecznej i ekologicznej świata. O ochronie środowiska mówi się w odniesieniu do każdego sektora gospodarczego. Są rozdziały poświęcone turystyce, gospodarce odpadami, sytuacji demograficznej, zmianie modelu konsumpcji itd. Podejmuje się również temat walki z ubóstwem. Dobrze, że powstał taki dokument, ale tak naprawdę zalecenia, które się w nim znalazły, są nie do zrealizowania, bo na wszystko potrzeba pieniędzy, a tych po prostu nie ma. Rozmawiała Joanna Tańska Rozwój a środowisko Rozumieć potrzeby środowiska i pokonać złe nawyki Każdy z kolejnych wyższych czy niższych urzędników

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2002, 2002

Kategorie: Ekologia