Eksport na kurzych łapkach

Eksport na kurzych łapkach

Nie oferujemy hitów z najwyższej półki, mimo to nasze towary coraz lepiej sprzedają się za granicą Kurze łapki z Polski – nie zmarszczki, lecz przysmak – podbijają Daleki Wschód. W naszym kraju odnóża drobiu, niezależnie od jego rasy, nie cieszą się uznaniem konsumentów. Do niedawna traktowane były jak odpad, odcinane podobnie jak łeb od reszty ptaka i wyrzucane na śmietnik (zanikł już domowy zwyczaj przerabiania ich na galaretkę). Okazuje się, że nie wiemy, co dobre! Kurze łapki z Polski są mile widziane na azjatyckich stołach, a eksport rośnie lawinowo. W ubiegłym roku sprzedaliśmy ponad 30 tys. ton, dwa razy więcej niż w 2009 r. Naszym głównym odbiorcą jest Hongkong, skąd łapki trafiają na rynek Chin i innych państw regionu. Azjaci bogacą się, jedzą coraz więcej, także kurzych łapek. Są pałaszowane i jako zimna przekąska, i w postaci zapiekanek. Nie bardzo wiadomo, kto pierwszy odkrył Azję dla polskich kurzych łapek, sukces ma wielu ojców. Ten, kto to zrobił, powinien jednak dostać medal od naszych drobiarzy. Produkcja nic nie kosztuje, łapki rosną wraz z kurą, a zysk jest fantastyczny – za tonę dostaje się średnio 900 dol. Nie kojarzy się Nie od dziś naszym problemem jest brak wyrazistych, rozpoznawalnych, kojarzących się z Polską wyrobów eksportowych. Z tego powodu także Polska jako kraj nie jest zbyt dobrze rozpoznawalna. Co niestety można odwrócić – jeśli już jest rozpoznawalna, to niezbyt dobrze, zwłaszcza przez obcokrajowców mających nie najlepsze skojarzenia związane z naszą historią. Najpopularniejszym polskim produktem jest wciąż Wyborowa, wprawdzie już dawno sprzedana francuskiemu Pernod, ale produkowana u nas – i nadal kojarzona z Polską (podobnie jak zjawisko nadużywania alkoholu). Na samej wódce daleko nie zajedziemy. Może uda się na kurzych łapkach, skoro z branżami high-tech nam nie wychodzi. Przykładem jest choćby polski niebieski laser, który od kilku lat już, już miał podbijać świat, ale nie podbił. Na liście Country Brand, pokazującej rozpoznawalność państw świata, Polska zajmuje 82. miejsce, za Bahrajnem i Rosją, a przed Tunezją i Serbią. Listę przygotowuje londyńska firma ściśle współpracująca z BBC, jest więc zrozumiałe, że cztery pierwsze miejsca zajmują kraje z dominującym angielskim (choć sama Anglia jest dopiero dziewiąta). Nasza daleka pozycja jest uzasadniona. Nie mamy przecież znanej powszechnie Nokii, dzięki której, w dużej mierze, Finlandia znalazła się aż na ósmym miejscu. Wyprodukować i sprzedać Nie jest jednak tak źle, bo polski eksport po załamaniu w 2009 r. już rok później wzniósł się na najwyższy poziom w naszych nowożytnych dziejach – ponad 117 mld euro. Polsce daleko do rangi fabryki świata czy Europy, ciągle więcej sprzedajemy, niż kupujemy, import osiągnął w ubiegłym roku aż 131 mld euro. Warto jednak pamiętać, że w 2003 r., ostatnim przed wejściem do Unii Europejskiej, nasz eksport wyniósł niespełna 48 mld euro. Prawie 2,5 razy mniej niż teraz! W tym roku eksport ma wzrosnąć o ponad 7%, a import o ponad 8% w porównaniu z 2010 r. Oprócz zniesienia barier celnych na ten sukces eksportowy wpływa wzrost zakupów w Niemczech, u naszego głównego odbiorcy. A przede wszystkim umiejętność produkowania wyrobów znajdujących nabywców na zagranicznych rynkach – i to w warunkach, gdy zanika nasza przewaga wynikająca z niskich kosztów produkcji, a złoty jest dość mocny. Umiemy nie tylko produkować i sprzedawać, lecz także punktualnie przywozić. Dla wielu firm transportowych w Polsce nie jest już żadnym problemem dostarczenie zamówionego towaru, np. do Wielkiej Brytanii, w ciągu 24 godzin – oczywiście samochodami, a nie drogą powietrzną. Piwo, śmietana i inne Dziś w polskim eksporcie wcale nie dominują płody pól, sadów, chlewów i obór. Owszem, na liście naszych specjalności eksportowych są liczne artykuły spożywcze: mięso wieprzowe, wołowe i drobiowe, wędliny, jaja, jabłka, truskawki, maliny, porzeczki, soki owocowe i warzywne, cukierki (krówki, sugusy itp.), słone paluszki, sery żółte, mrożonki, zupy (barszcz i żurek), śledzie, ogórki kwaszone, wódka, masło, mleko i przetwory mleczne, lody, śmietana, piwo. Wymieniać można długo. Są nadal winniczki, dziś już częściej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2011, 2011

Kategorie: Kraj