Media straszą dużymi podwyżkami cen po wprowadzeniu euro. Tymczasem w krajach, które już przeszły ten proces, podwyżki z tytułu inflacji wynosiły od 0,12 do 0,29 punktu procentowego Polska jako kraj członkowski Unii Europejskiej ma prawo i obowiązek przyjęcia jednolitej unijnej waluty – euro. Termin wywiązania się z tego obowiązku nie jest formalnie określony. Wybór momentu przystąpienia naszego kraju do strefy euro jest zatem uzależniony od woli polskiego społeczeństwa, a w praktyce od sił politycznych sprawujących władzę. Nieustanne odsuwanie w czasie tego kroku oznacza dla Polski utratę wielu potencjalnych korzyści. Z punktu widzenia przedsiębiorstw korzyści te to wyeliminowanie ryzyka zmian kursu walutowego i kosztów transakcyjnych w handlu z innymi krajami Unii, a także możliwość łatwiejszego pozyskania środków na unijnym rynku finansowym. Dla konsumentów euro to szansa na niższe ceny towarów i usług dzięki lepszej przejrzystości unijnego rynku i większej konkurencji. To także możliwość podróżowania po innych krajach bez ponoszenia kosztów związanych z wymianą walut. Kluczowa korzyść z przyjęcia euro to zapewnienie ram dla bezpiecznego funkcjonowania polskiej gospodarki w postaci stabilnego pieniądza, zdrowych finansów publicznych i niskich stóp procentowych, a w konsekwencji zapewnienia wysokiej atrakcyjności Polski jako miejsca lokowania inwestycji. Inflacyjne groźby Świadomość społeczna, zarówno potencjalnych korzyści, jak i kosztów związanych z zastąpieniem złotego przez euro, jest niewielka. Co gorsza, media, w szczególności publiczne, nie tylko nie starają się rzetelnie informować o tych kosztach i korzyściach, ale na ogół powielają opinię, że w wyniku wprowadzenia euro nastąpi znaczny wzrost cen towarów i usług. Opinia taka często prezentowana jest przez przedstawicieli partii skupionych w rządzącej ostatnio koalicji, zwłaszcza tych o silnej orientacji nacjonalistycznej. Z prezentowanych w mediach wypowiedzi wyłania się dość powszechny pogląd, że przyjęcie przez nasz kraj europejskiej waluty oznaczać będzie przede wszystkim znaczny wzrost inflacji. Dalsze bezkrytyczne rozpowszechnianie tej opinii i brak wyraźnego sprzeciwu wobec niej może oznaczać tylko postępujący spadek akceptacji społecznej dla przyjęcia przez nasz kraj europejskiej waluty. Na podstawie błędnych informacji dotyczących zagrożenia inflacyjnego związanego z euro znaczna część społeczeństwa może ostatecznie zdecydowanie opowiedzieć się przeciw przyjęciu przez Polskę tej waluty. Zwolennicy poglądu, że wprowadzenie euro niesie za sobą dramatyczny wzrost cen, odwołują się do potocznych opinii, które pojawiały się w krajach, które przyjęły euro. Przyczyną tego wzrostu miały być działania sprzedawców, zwłaszcza drobnych firm detalicznych, podjęte w celu osiągnięcia dodatkowych nadzwyczajnych zysków przy dokonywaniu powszechnego przeliczenia cen z waluty narodowej na euro. Występująca przy tej okazji dezorientacja konsumentów miała stanowić zachętę dla takich podwyżek. Anegdotyczny jest wręcz dziś przykład z Niemiec pokazujący, że oto towar, który kosztował 1 markę, po przejściu na euro kosztuje 1 euro (po oficjalnym kursie przeliczeniowym 1 EUR = 1,95583 DEM jego cena powinna wynosić ok. 0,5 euro). Takie incydentalne przypadki zaokrąglenia cen w górę, które w praktyce mogły się zdarzyć, przez przeciwników euro są eksponowane jako zjawisko powszechne. Gdyby tak było w rzeczywistości, znalazłoby to odbicie w publikowanych oficjalnie wskaźnikach inflacji. Tymczasem żadne dane statystyczne nie tylko nie potwierdzają takiego wzrostu cen, ale pokazują, że w całym dotychczasowym okresie istnienia strefy euro inflacja na jej obszarze należała do najniższych na świecie. Warto zatem przyjrzeć się, jak wyglądają twarde fakty, i zobaczyć, ile jest prawdy w poglądach powielanych w Polsce na temat euro. Strefa euro coraz szersza Strefa euro istnieje od 1999 r. Jej członkami stało się wtedy 11 krajów członkowskich Unii Europejskiej. W 2001 r. dołączyła do nich Grecja, a w 2007 r. Słowenia. Z początkiem 2008 r. euro zacznie funkcjonować na Cyprze i Malcie. W ten sposób strefa będzie obejmowała 15 z 27 krajów Unii. Można oczekiwać, że w nieodległej perspektywie kolejne kraje zrezygnują z walut narodowych na rzecz euro, a te, które pozostaną poza strefą, będą stanowić jedynie niewielką część unijnej gospodarki. Przez trzy lata (1999-2001) w obiegu znajdowały się ciągle stare banknoty i monety, choć już od początku 1999 r. ceny były podawane w euro i walucie
Tagi:
Leokadia Oręziak









