Filozofia prezesa – rozmowa z Sławomirem Lachowskim

Filozofia prezesa – rozmowa z Sławomirem Lachowskim

Bilans między pracą, życiem osobistym, wypoczynkiem i nauką musi być cywilizowany. Sławomir Lachowski – twórca mBanku – pierwszego internetowego banku w Polsce, i MultiBanku, a w latach 2004-2008 także prezes Zarządu BRE Banku. Karierę w bankowości zaczynał w 1993 r. w Powszechnym Banku Gospodarczym SA, pełnił również funkcję wiceprezesa Zarządu PKO BP. Jego poprzednia książka „Droga innowacji. Pracuj ciężko – baw się – zmieniaj świat” jest historią powstania mBanku. W „DRODZE ważniejszej niż cel” (Studio Emka) przedstawia swoją koncepcję zarządzania przez wartości i stara się pokazać, jaka jest jej przewaga nad bardziej tradycyjnymi ujęciami problemu. Rozmawia Kuba Kapiszewski Jak to jest być w życiu kantystą? – Mieć zasady i działać według imperatywu: „Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w twej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka”. I nic więcej? Imperatyw kategoryczny wystarczy? – To jedna z najprostszych zasad: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Uważam, idąc za Kantem, że jest to najważniejsza zasada, z której można wywieść wszystkie inne normy moralne. Jej konsekwentne stosowanie pozwala osiągnąć poczucie szczęścia i spełnienia. Trudno się do tego dojrzewa? – Człowiek dochodzi do wartości w ciągu całego życia, ale te podstawowe kształtują się w młodości. Potem niewiele się zmieniają i po pewnym czasie traktuje się je jako dane. Nieraz z perspektywy czasu musiałem się zastanowić, kiedy i jak to się stało. Zaczęło się od rzeczy prostych, w domu: od szacunku dla pracy, dla innych, docenienia przyjaźni, miłości, a potem układało się w bardziej uniwersalne wartości. Najmniej zastanawiałem się nad imperatywem kategorycznym, potem zdałem sobie sprawę, że jest on ogólną wykładnią cnót kardynalnych, pochodzących od Platona, Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu. DROGA to akronim od: doskonałość, realizacja, odpowiedzialność, gotowość, angażowanie się. Ale co to za wartości? Wartości to dobro, piękno i prawda. Jak angażowanie się miałoby być wartością? – Wartości możemy rozpatrywać na bardzo wielu poziomach. Są takie, które mają charakter absolutny i uniwersalny, do nich należą m.in. wartości duchowe. Ale są również takie, które mają charakter praktyczny, i dzięki temu to konkretniejszy wymiar. Każdą wartość można i należy sprecyzować, by ułatwić jej rozumienie i umożliwić stosowanie. Można np. rozumieć doskonałość jako stan idealny, coś perfekcyjnego, coś, co spełnia wszystkie funkcje i wymagania, ale wykładnia doskonałości w tym ujęciu to proces ulepszania, dążenie do doskonałości, poprzez eliminację, przezwyciężanie słabości i kształcenie silnych stron, szlifowanie wysokich umiejętności. Podobnie skuteczność czy angażowanie się jako nastawienie i sposób przeżywania swojego życia. To także przykład wartości osobistych, które mają również wymiar biznesowy. Przywołuje pan ks. Tischnera, który mówi, że wartości domagają się urzeczywistnienia. Ale miał on chyba na myśli te bardziej uniwersalne. – Tischner zauważył, że „Człowiek buduje siebie. Człowiek buduje świat. W ten sposób wciela w życie wartości”. Ich realizacja w życiu człowieka jest emanacją naszej wolności wyboru. Kiedy traktujemy wartości tylko jako punkt odniesienia, który nie stanowi treści naszego życia, to nie ma sensu. One domagają się urzeczywistnienia i czasami trzeba chcieć wzbudzić w sobie zaangażowanie i pasję, bo nie jest tak, że można czekać, aż ona się objawi. Podobnie jak z dążeniem do doskonałości – to nie jest tak, że jest ona dana raz na zawsze i nic nie można z tym zrobić. Przeciwnie. Posługując się doświadczeniem, pokochałem matematykę dopiero wtedy, kiedy się jej nauczyłem. A droga nie była łatwa, bo wymagała rozwiązania setek i tysięcy zadań, poświęcenia temu wielu godzin, które wcale nie były przyjemne. Lubił pan analizę matematyczną? – W liceum byłem uczniem klasy matematycznej i nie żałuję tego. Ale chciał pan z niej zdezerterować! – Matematyka to królowa nauk – jednak stawia swoim poddanym wysokie wymagania poświęcenia i pasji. Dzięki temu nauczyłem się przede wszystkim systematyczności i konsekwencji – pokazała, że talent to nie wszystko, trzeba pracować, żeby umieć go wykorzystać. Stefan, weź urlop Na samym początku książki przytacza pan chińskie przysłowie: „Szczęście to ktoś do kochania, coś do zrobienia i nadzieja na coś”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2012, 2012

Kategorie: Wywiady