Górniczy pat

Górniczy pat

Brak wizji polityki energetycznej

Żadna szokowa reforma w branży górniczej nie jest dopuszczalna, podobnie jak niedopuszczalna była likwidacja wielu kopalń za czasów premiera Buzka. Nie wolno obecnie likwidować kopalń bez próby sanacji całej branży, zwłaszcza gdy mają one już udostępnione do eksploatacji pokłady węgla. Jeśli bowiem myślimy poważnie o bezpieczeństwie energetycznym kraju, o jego reindustrializacji, o konkurencyjności naszej gospodarki i o wzroście dobrobytu obywateli, produkcja energii elektrycznej oparta na energii pierwotnej, jakiej dostarcza węgiel, powinna w najbliższych 15-20 latach nie maleć, lecz wzrosnąć co najmniej do poziomu hiszpańskiego lub czeskiego, a więc o ok. 30-40%.
Jak to zrobić? Sądzę, że istniejące kopalnie wymagają nakładów modernizacyjnych, ponadto należy je podzielić na trzy grupy celowe – na te, które:

1. zostaną przyłączone do elektrowni i stworzą z nimi jeden spójny system gospodarczy;
2. będą wydobywać węgiel na eksport;
3. będą zaopatrywać rynek krajowy: miliony gospodarstw domowych, 1,5 mln rolników oraz ciepłownie i elektrociepłownie osiedlowe, w węgiel ekologiczny w postaci np. ekogroszku i granulatu.

Jakże inaczej będą wówczas naliczane różne opłaty i podatki (zwłaszcza VAT), inaczej będzie też określana rentowność kopalń.

Kopalnie to specyficzne, niewidoczne, bo znajdujące się pod ziemią, liczne miejsca pracy, ściśle skojarzone z górniczymi osiedlami. Na ich odtworzenie w innych branżach przemysłu – jak wskazuje przykre doświadczenie mieszkańców Zagłębia Dąbrowskiego – po prostu brakuje przestrzeni. Likwidacja kopalń może więc spowodować śmierć całej infrastruktury na powierzchni. Całe miasta lub dzielnice i osiedla na Górnym Śląsku mogą w ten sposób stracić rację bytu. Wcześniej, w rezultacie reformy Buzka, taką traumę przeżyli mieszkańcy Zagłębia. O tym, jak likwidacja ostatniej w Zagłębiu kopalni Kazimierz-Juliusz mogła dotknąć mieszkańców osiedli górniczych, przekonała się ostatnio premier Ewa Kopacz. Jestem jej wdzięczny za to, że wbrew opinii wątpliwych autorytetów gospodarczych, takich jak prof. Balcerowicz, miała odwagę i serce, by pochylić się nad losem górników i ich rodzin.

Podsumowując, mogę stwierdzić, że w kwestii górnictwa mamy sytuację patową. Z jednej strony, obowiązują niedobre europejskie regulacje klimatyczno-energetyczne i nasila się presja lobbystów z różnych krajów i międzynarodowych korporacji (np. finansowych czy gazowych) na likwidację w Polsce górnictwa węgla kamiennego, z drugiej zaś rządzący nie mają konkretnej wizji polityki energetycznej. Brakuje im ponadto zdecydowania i odwagi, by wytłumaczyć partnerom unijnym, że polska energetyka musi stać węglem.

A górnicy i mieszkańcy Śląska z niepokojem czekają.

Foto: WIKTOR DĄBKOWSKI/REPORTER

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 05/2015, 2015

Kategorie: Opinie

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy