Hipokryzja i obrona cywilizacji

Hipokryzja i obrona cywilizacji

Rosyjska inwazja na Ukrainę będzie miała mniej więcej tak trwały wpływ jak amerykańska inwazja na Irak 20 lat temu Andrew J. Bacevich jest współzałożycielem i szefem amerykańskiego think tanku Responsible Statecraft. To emerytowany profesor stosunków międzynarodowych i historii na Uniwersytecie Bostońskim. Jest absolwentem West Point i służył w amerykańskim wojsku. Bacevich to autor i redaktor wielu książek, wyrażających głęboki sceptycyzm co do kierunków amerykańskiej polityki zagranicznej. W języku polskim wydano „Granice potęgi. Kres amerykańskiej wyjątkowości”. Ostatnie prace godne uwagi to „The Age of Illusions. How America Squandered Its Cold War Victory” (Wiek złudzeń. Jak Ameryka zmarnowała zwycięstwo w zimnej wojnie) i „After the Apocalypse” (Po apokalipsie). Wkrótce ukażą się „Paths of Dissent. Soldiers Speak Out Against America’s Forever Wars” (Ścieżki niezgody. Żołnierze przeciw wiecznym wojnom Ameryki). Prezentowane poniżej fragmenty eseju Bacevicha odbiegają bez wątpienia od głównej narracji obecnej w polskich, europejskich i amerykańskich mediach. Jego tezy stały się na tyle głośne, że ukazały się w kilku miejscach. Pierwotnie w witrynie internetowej TomDispatch, następnie na stronie Responsible Statecraft. 14 lutego na przedruk zdecydował się także „The Nation”. Bacevich podkreśla, że z powodu wojny w Ukrainie amerykańskie elity polityczne odwracają wzrok od nierozwiązanych problemów w polityce wewnętrznej USA. Wszystko w imię pozornego powrotu Stanów Zjednoczonych do roli obrońcy cywilizacji. * (…) Obrona cywilizacji jest czymś honorowym i koniecznym, kwestią godną poparcia przez każdego Amerykanina. Kłopot pojawia się, gdy trzeba zdecydować, w jaki sposób zdefiniować tak ważne zadanie. Mówiąc wprost, kto określa, co jest honorowe i konieczne? W redakcjach pokroju „The Atlantic” i w podobnie rusofobicznych kręgach założeniem, choć nie wyrażanym wprost, jest, że robimy to „my”, gdzie „my” oznacza Zachód, a nade wszystko Stany Zjednoczone. W tę narrację wpisuje się Timothy Snyder – samozwańczy „historyk politycznego okrucieństwa”, który wykłada w Yale. Niedawno dowodził w 15 punktach, „Dlaczego świat potrzebuje ukraińskiego zwycięstwa”: snyder.substack.com/p/why-the-world-needs-ukrainian-victory. Ta piętnastka ma szeroki zakres. Zwycięstwo Ukrainy, zapewnia Snyder, „położy kres trwającemu projektowi ludobójczemu” (pkt 1), „zakończy erę imperiów” (pkt 3) i „osłabi prestiż tyranów” (pkt 6). Udzielając lekcji poglądowej Chinom, „zlikwiduje zagrożenie wielką wojną w Azji” (pkt 9). Dla tych, którzy martwią się kryzysem klimatycznym – pokonanie Rosji „przyśpieszy odejście od paliw kopalnych” (pkt 14). Moim numerem jeden jest pkt 13: zwycięstwo Ukrainy „zagwarantuje dostawy żywności i zapobiegnie przyszłemu głodowi”. Najprościej rzecz ujmując, ukraińskie zwycięstwo nad Rosją wywrze zbawienny wpływ na prawie każdą sprawę, zmieniając porządek globalny i samą ludzkość. Ukraińcy, powiada Snyder, „dali nam szansę na odmienienie tego stulecia”. Jeszcze raz podkreślę, zastanawia mnie to „my”. Nie może dziwić, że prof. Snyder wraz z redaktorami „The Atlantic” (…) tak bardzo się skupili na rozwoju wydarzeń w Ukrainie. Trwająca tam wojna to przecież horror. I chociaż przestępstwa Władimira Putina mogą znacznie odbiegać od zbrodni Hitlera – bez względu na to, jakie były jego złe zamiary, silny ukraiński opór z pewnością uniemożliwił ludobójstwo – [rosyjski przywódca] stanowi zagrożenie wysokiego stopnia, a jego lekkomyślna agresja powinna się zakończyć klęską. Wydaje mi się jednak wątpliwe, czy ukraińska odwaga w połączeniu z zaawansowaną, zachodnią bronią wywrze większy wpływ na historię świata. (…) Jako ktoś, kto nie pretenduje do miana „historyka politycznego okrucieństwa” – co najwyżej mogę się zakwalifikować jako „studiujący amerykańskie szaleństwo” – przypuszczam, że rosyjska inwazja na Ukrainę będzie miała mniej więcej tak trwały wpływ jak nasza własna inwazja na Irak 20 lat temu. Odważny do granic lekkomyślności George W. Bush oraz jego współpracownicy postanowili zmienić bieg historii. Najeżdżając odległy kraj, uznany za krytycznie ważny dla bezpieczeństwa narodowego USA, starali się zainicjować nową erę amerykańskiej globalnej dominacji (nazwanej w celach propagandowych wyzwoleniem). Osiągnięte rezultaty, delikatnie mówiąc, odbiegały od oczekiwań. Ambicje Putina w Ukrainie, jakkolwiek groteskowe, w porównaniu z powyższym wydają się niemal

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2023, 2023

Kategorie: Opinie