Rozrzutność, z jaką rząd premiera Morawieckiego pomaga uchodźcom, może zachwiać naszym budżetem. Dobre serduszka Morawieckiego i Szydło oraz gorące wsparcie, jakie dostają od katolickich serduszek poselskich i senatorskich, sprawiły, że na pomoc dla Syrii zostało przeznaczonych aż 1,7 mln dol., czyli 6 mln zł. Tyle, ile rocznie zarabia jeden powołany przez PiS prezes spółki skarbu państwa. Na jednego Syryjczyka przypada mniej niż 1 zł.
Na tyle stać solidarnościowe rządy z gębami pełnymi frazesów o solidarności. Więcej wydaliśmy na urząd Beaty Kempy, która latem z całym dworem poleciała do Jordanii. Z ołówkami. A w maju wyborcy PiS wyślą ją do Brukseli. Zasłużyła przecież. Zaoszczędziła kasę na swój bezsensowny urząd.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy