Hiszpania 1936-1939 – wojna zapomniana, zakurzona, wyparta

Hiszpania 1936-1939 – wojna zapomniana, zakurzona, wyparta

„Jeśli dziś padnie Madryt, jutro padnie Warszawa” – taką parafrazą jednego z najgłośniejszych haseł mobilizujących Europę i świat do przeciwstawienia się faszyzmowi, który hiszpańską wojnę domową 1936-1939 potraktował jak poligon przed rozpętaniem II wojny światowej, nazwano niezwykłą, choć skromną wystawę. Prezentuje ona, często po raz pierwszy publicznie, polskie wątki w tej wojnie. Dostępna jest w Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej od 7 lipca do 1 października br. Kuratorami wystawy są Weronika Krzemień (Muzeum Niepodległości w Warszawie, to z jego zbiorów pochodzą eksponaty) i Jeremi Galdamez (Stowarzyszenie Ochotnicy Wolności). Polskie wątki to świadectwa i pamiątki pozostałe po dąbrowszczakach czy – szerzej – wszystkich Polakach walczących w tej wojnie po stronie Republiki. I tych w milicjach robotniczych czy anarchistycznych, i tych z Brygad Międzynarodowych, i tych, którzy współorganizowali służby medyczne. Ekspozycja nie opowiada całej historii konfliktu, międzynarodowego tła tej wojny, w której państwa demokratycznej Europy bynajmniej nie stanęły po stronie demokratycznie wybranego rządu Frontu Ludowego. Takich skrupułów nie mieli faszyści niemieccy i włoscy, którzy wsparli z całą krwawą mocą pucz frankistowskich generałów. Dramatyczne konsekwencje miało wsparcie udzielone walczącej Republice jedynie przez Związek Radziecki i Komintern.

I w tym kontekście nie można zapominać o fenomenie wsparcia Republiki przez ochotników z kilkudziesięciu krajów świata, którzy dotarli do Hiszpanii zarówno z zamiarem zbrojnego oporu przeciw faszystom, jak i z politycznym, świadomym poparciem dla szerokiego programu reform społecznych zapoczątkowanego przez władze republikańskie. Do Hiszpanii przybyli ludzie najszerzej rozumianej lewicy, choć niekoniecznie zawsze afiliowani do formalnych partii czy organizacji. Wystawa pokazuje również tę różnorodność, jeśli chodzi o polskich „ochotników wolności”. Byli wśród nich komuniści, socjaliści, anarchiści, działacze związkowi, lekarze, artyści, robotnicy. Kobiety i mężczyźni. Szacuje się, że w walce wzięło udział ok. 5 tys. bojowników i bojowniczek, wśród nich sporą grupę stanowili polscy Żydzi.

Na wystawie w skrzydle plakatowym X Pawilonu znajdujemy sporą, choć nieliczną w stosunku do zbiorów Muzeum Niepodległości, prezentację plakatów antyfaszystowskich. Oprócz tego oglądamy dokumenty, listy, odznaki, elementy wyposażenia wojskowego (tylko jeden pistolet, za to także legendarny kompas

mjr. Henryka Toruńczyka, dowódcy w ostatnim okresie XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego, a potem wszystkich oddziałów międzynarodowych). Autorzy wystawy postawili sobie za cel, żeby każdy eksponat był przypisany do tego, kto nim dysponował, żebyśmy wiedzieli, do kogo należał beret, do kogo legitymacja brygadzisty, a do kogo bloczek na recepty czy dokumentacja lekarska. Dzięki temu poznajemy kilkudziesięciu bohaterów i bohaterek hiszpańskich walk o waszą i naszą wolność. W większości, mimo wcześniejszych wystaw w czasach PRL, możemy te przedmioty zobaczyć po raz pierwszy. Można też powiedzieć, że tak jak na muralu upamiętniającym dąbrowszczaków, który od kilku lat można oglądać na ścianach skłotu Przychodnia na ulicy Skorupki w Warszawie (autorstwa Adama Walasa, który teraz zaprojektował plakat całej wystawy), w tej prezentacji nacisk został położony nie na sam wysiłek zbrojny i walkę, ale na elementy projektu reform społecznych, które wywołały pucz Franco oraz wsparcie Hitlera i Mussoliniego.

Wśród artystów tworzących bogatą oprawę graficzną całego konfliktu i starcia byli również wybitni polscy graficy żydowskiego pochodzenia, jak choćby Mauricio Amster, autor m.in. projektu graficznego cenionego i nagradzanego do dzisiaj elementarza antyfaszystowskiego – walka z analfabetyzmem w Hiszpanii czy pośród samych walczących po stronie Republiki była sztandarowym wyzwaniem politycznym. Możemy oglądać także plakaty Mariana Rawicza, którego fascynacje nowymi technikami fotograficznymi, fotomontażem i typografią uczyniły jednym z najbardziej cenionych grafików książkowych w ówczesnej Hiszpanii.

Losy weteranów Brygad Międzynarodowych były powikłane, niejednokrotnie tragiczne, bohaterskie, często wciąż pozostają niezbadane. Dlatego wielkie uznanie dla osób i instytucji (Muzeum Niepodległości), które przygotowały tę ekspozycję.

Cóż, tamci bojownicy mieli rację, demokratyczna Europa się myliła i nie wykazała się determinacją, żeby zatrzymać faszyzm, kiedy to było jeszcze możliwe. Niemiecki Legion Condor, który zbombardował Guernicę (co uwiecznił Pablo Picasso, a w sali obok ekspozycji można zobaczyć kopię tego obrazu autorstwa Wojciecha Fangora), po dwóch latach zrzucał bomby na Warszawę. Wizyta w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej na tej wystawie może być skromnym gestem pamięci, która tym walczącym po prostu się należy, wbrew polityce historycznej usiłującej od kilku dekad wymazać fenomen tego oporu. Społeczna niezgoda doprowadziła do zachowania ulic Dąbrowszczaków w kilku polskich miastach. Warto wiedzieć więcej niż tylko to, że byli, że ostrzegali, że ginęli. Że choć ówczesna Polska pozbawiła ich obywatelstwa, a dzisiejsza nie chce pamiętać, to demokratyczna Hiszpania wciąż darzy ich wdzięcznością i upamiętnia.

 

Wydanie: 2023, 29/2023

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy