Jacek Prześluga. Droga kariery. Od kiełbasy do dworca.

Jacek Prześluga. Droga kariery. Od kiełbasy do dworca.

Gdy się patrzy na wygląd polskich dworców kolejowych przed Euro 2012, płakać się chce. A jak się zobaczy, kto ma nas z tego dna wyciągnąć, to chce się płakać i śmiać. Na zmianę. Śmiać, bo widać, kogo powołano, by „przyspieszyć prace w zakresie remontów i modernizacji dworców kolejowych” (cytat z decyzji o powołaniu do zarządu PKP SA nowego człowieka). Tym nowym ratownikiem został Jacek Prześluga. Taki zresztą był on nowy w PKP jak ubrania w second handach. Znali go przecież nawet pasażerowie tej nieszczęsnej firmy, bo na kolei robił już za rzecznika prasowego i za prezesa PKP InterCity. Poszukiwania jego sukcesów z tamtych czasów są niestety nieudane. Łatwiej było znaleźć sukcesy Prześlugi w promowaniu senatora Stokłosy, a po latach Janusza Palikota. Kim on zresztą nie był? Lobbystą w Sejmie, wydawcą biografii Gudzowatego, współautorem książki Palikota. I bardzo skutecznym pozyskiwaczem zleceń od samorządów i instytucji publicznych. Tylko w ciągu kilku miesięcy 2008 r. podpisał z nimi umowy na ponad 3,6 mln zł. Płakać się chce, że tak utalentowany człowiek musi się zajmować naszymi zapyziałymi dworcami. Z drugiej strony, choć lepiej nie będzie, to jak pięknie wytłumaczy kibicom powody katastrofy.

Wydanie: 16/2011, 2011

Kategorie: Przebłyski
Tagi: Przebłyski

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy