Jak kryzys gospodarczy wpływa na zachowania Polaków?

Jak kryzys gospodarczy wpływa na zachowania Polaków?

Małgorzata Niepokulczycka, prezes Federacji Konsumentów
U nas dostrzega się np. kłopoty klientów z bankami i spłatą kredytów. Niektórzy bardzo się boją, bo są już na skraju przepaści, i to nie tylko z przyczyn kryzysowych, ale niekiedy swojej niefrasobliwości. Dziś jednak takie problemy widać dużo ostrzej, a to uczy konsumentów większej odpowiedzialności. Może taka lekcja pokory ekonomicznej i mniejszego entuzjazmu np. przy podpisywaniu różnych umów, na coś się przyda. Jednak ci, którym się nie pogorszyło, nadal żyją często ponad stan.

Dr Jerzy Głuszyński, dyrektor Instytutu Badania Opinii i Rynku PENTOR
Kryzys niejedno ma imię i oblicze i w sposób zróżnicowany wpływa na zachowania. Pracownicy budżetówki nigdy nie mieli zbyt dobrze, ale kryzysu bezpośrednio nie odczuwają. Inni na razie odbierają kryzys jako zagrożenie utratą pracy, ale samo zagrożenie jeszcze nie boli. Rzecz jest o tyle trudna do przewidzenia, że dotychczas nie zdefiniowano, w jakiej fazie kryzysu się znaleźliśmy, czy będzie się on jeszcze pogłębiał, czy sytuacja się już stabilizuje. Trzeba także zastanowić się, na ile Polska po kryzysie będzie inna, niektóre jego skutki bowiem, np. ekonomiczne degradacje czy społeczne patologie, będą widoczne nawet po jego zakończeniu. Ale będą i pozytywy, bo kryzys racjonalizuje zachowania, ludzie lepiej liczą, oszczędzają, działają bardziej odpowiedzialnie. Do tego będą potrzebne mechanizmy kontrolne, które są często kosztowne. Być może też upadnie kilka mitów, np. mit gospodarki amerykańskiej.
Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli na kryzysie trochę się wzmocnić, ale wielu z nas za to zapłaci.

Piotr Przytocki, prezydent Krosna
Kryzys gospodarczy wywołuje naturalne reakcje obronne i u konsumentów, i w sferze gospodarczej czy np. samorządowej. Ograniczenia popytu, zmniejszenie skali produkcji, zatrudnienia, oszczędności w każdej dziedzinie bądź weryfikacja budżetów domowych, przedsiębiorstw, samorządów, państwa – to oczywiste reakcje wynikające z kryzysu, spowolnienia i recesji. W sferze opieki społecznej nieuniknione jest zwiększanie osłon socjalnych dla ubożejącego społeczeństwa.

Bogdan Warzyński, przewodniczący NSZZ „Solidarność” 80
Ludzie widzą rozziew między tym, co się mówi, a tym, co się dzieje. Uspokajanie społeczeństwa to jedno z największych oszustw, bo ludzie znakomicie zdają sobie sprawę, do czego to doprowadzi. Wielu pracodawców, np. związanych z zagranicznymi korporacjami, wykorzystuje sytuację kryzysową do redukcji zatrudnienia i obniżki wynagrodzeń. Stosuje się różne formy urlopowania itd. Wszystko ulega rozchwianiu, a to, co obserwujemy w telewizji, zakrawa na farsę. Pracobiorcy są już poważnie wystraszeni, ale jesteśmy w dosyć dziwnej sytuacji politycznej, bo właściwie nie ma nic w zamian, poza jedną dużą partią PO, PiS zaś jest bardzo nieporządną opozycją. Nie ma społecznego ruchu przeciwko temu porządkowi. Czujemy się jak na wyspie, na której władza przekonuje nas, że tutaj jest eldorado.

Jeremi Mordasewicz, Konfederacja Pracodawców Polskich „Lewiatan”
Marzec był pierwszym miesiącem, w którym o 50 tys. osób wzrosło znowu bezrobocie. Dopiero w drugiej połowie roku może się ujawnić większa grupa tych, którzy stracili pracę. Odczują też trochę ci, których zarobki nie będą tak rosły jak poprzednio, gdy przyrastały dwukrotnie szybciej do wydajności pracy. Staniemy się więc ostrożniejsi i oszczędniejsi, mniej skłonni do inwestycji, mniej konsumujący, mniej dopominający się o podwyżki, zagrożeni utratą pracy. Taki stan może potrwać nawet dwa lata, bo eksport odrodzi się, gdy zagraniczni partnerzy, w tym Niemcy i Brytyjczycy, znów zaczną zamawiać w Polsce określone dobra. Można przewidywać, że przynajmniej w sektorze usług nie powinno być dużych spadków, pocieszające jest i to, że jesteśmy stosunkowo mało zadłużeni i nie wpadniemy w takie tarapaty jak Łotysze czy Estończycy.

Marek Kłoczko, sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej
Myślę, że już widać zmiany, choć każdy inaczej rozumie słowo kryzys. Najsilniej dotknie to tych, którzy stracą pracę, ale i u innych będzie więcej nerwowości, wstrzymywania się z decyzjami zakupowo-inwestycyjnymi. Będzie większa ostrożność i chęć zakumulowania środków, odkładanie wydatków w czasie, zmniejszenie wyjazdów zagranicznych, większa troska o kredyty, gdy odsetki rosną. Przedsiębiorcy reagują nieco inaczej, czują odpowiedzialność za swoje firmy i próbują dostosować działanie do nowych okoliczności. Niektórzy znajdą teraz szansę przejścia do nowego segmentu rynku, bo niektóre branże w kryzysie się rozwijają, np. działy windykacyjne w kancelariach prawniczych, branża jubilerska ma się dobrze, bo kupuje się precjoza nie na prezenty, ale jako lokatę kapitału. Także branża farmaceutyczna odnotowała wzrost.

Wydanie: 19/2009, 2009

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy