Odstępcy od wiary katolickiej nie mają lekko, apostazja udaje się tylko nielicznym Jesteś ochrzczonym ateistą? Pragniesz zmienić wyznanie? Nie chcesz sztucznie zawyżać statystyk, wskazujących, że 90% Polaków to katolicy? Jest na to sposób – wystarczy dobrowolnie wystąpić ze wspólnoty wiernych Kościoła katolickiego, czyli dokonać aktu apostazji. Proste, prawda? Ale tylko w teorii. W praktyce wymaga to skomplikowanych zabiegów, spośród których starcie z proboszczem własnej parafii należy do najlżejszych. Zwłaszcza że w tej sprawie zarówno prawo kanoniczne, jak i świeckie nie dają jednoznacznych odpowiedzi. Przekonał się o tym niedawno Zbigniew Kaczmarek, taksówkarz z Olecka, który złożył przeciwko tamtejszemu proboszczowi parafii Najświętszej Marii Panny Królowej Polski, księdzu infułatowi Edmundowi Łagodowi, pozew do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Powód? Proboszcz odmówił przyjęcia od Kaczmarka formalnego dokumentu, w którym ten wyraził chęć trwałego odejścia od Kościoła. Swoją wolę tłumaczył jasno: że jest ateistą, jako dziecko przyjął chrzest nieświadomie i nie chce zawyżać kościelnych statystyk; że jego przynależność do Kościoła jest fasadową fikcją; że od blisko 40 lat nie bierze udziału w nabożeństwach i innych praktykach religijnych. Tylko wątpliwości Na pierwszą rozprawę stawił się tylko Kaczmarek i powołał się na artykuł 53 konstytucji, w którym każdemu obywatelowi zapewnia się „wolność sumienia i religii”, a także „wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru”. Sąd zdecydował się przyjąć pozew. Kaczmarek domaga się od proboszcza przyjęcia jego woli i załatwienia sprawy po jego myśli, pełnomocnik proboszcza zaś wniósł o oddalenie pozwu i przesłuchanie księdza infułata w Olecku, co ma nastąpić w tamtejszym sądzie okręgowym dziś (13 marca). Szykuje się więc bezprecedensowa i ciekawa sprawa, z którą świecki sąd, prawnicy, a także Kościół będą musieli się zmierzyć przy odsłoniętej kurtynie. Nie będzie to łatwe. Ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, przyznał w rozmowie z „Przeglądem”, że po raz pierwszy spotyka się z sytuacją, w której ktoś w sądzie świeckim domaga się formalnego uznania wystąpienia ze wspólnoty wiernych Kościoła katolickiego. – Chrzest jest chrztem – stwierdza. – Jeśli zaś ktoś w dorosłym życiu staje się ateistą, rozstrzyga tę kwestię we własnym sumieniu. Może nie chodzić do kościoła, otwarcie mówić o swoich przekonaniach, nie świętować katolickich świąt, nie przyjmować sakramentów. Nikt mu tego nie może zabronić. W kodeksie prawa kanonicznego jest mowa o ekskomunice, ale zapisu o apostazji nie ma. U nas wierni nie płacą, tak jak w Niemczech, podatku kościelnego. Sprawa pana Kaczmarka, którą będzie rozstrzygał sąd świecki, jest więc interesującym precedensem. Podobnego zdania jest prof. Marian Filar. Według tego wybitnego prawnika, kwestia apostazji nie dotyczy prawa świeckiego. – Dziwi mnie, że sąd w ogóle przyjął pozew pana Kaczmarka – mówi. – Osobiście wątpię, czy można z konstytucji wyinterpretować obowiązek rozstrzygania takiej kwestii przez sąd świecki. To trochę przypomina skargę na bezczynność urzędu. Jeśli instytucja świecka zwleka z wydaniem jakiejś decyzji, choć jest do niej zobligowana prawem, można złożyć skargę na jej bezczynność. Nie wydaje mi się jednak, żeby mogło to dotyczyć akurat Kościoła katolickiego i jego zwyczajów czy wewnętrznych praw – dodaje. Ateizm na cenzurowanym Mgła nad apostazją zagęszcza się jeszcze bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wielu osobom udało się taki akt przeprowadzić, choć jednocześnie Kaczmarek nie jest pierwszym, któremu to uniemożliwiono. Na internetowym forum portalu Ateista.pl odbyła się niedawno dyskusja na ten temat. „Ja wypisałem się z Kościoła katolickiego 14 września 2005 r. Kiedy przyszedłem pierwszy raz do parafii, gdzie byłem ochrzczony, spotkałem się ze strony dużo ode mnie młodszego księdza z arogancją, pychą i zwyczajnym chamstwem (…). Nie wiem, dlaczego, ale teraz czuję się tak lekko i swobodnie, jakbym zrzucił z siebie jakiś ciężar, jakbym zaczął żyć od nowa”, napisał Claudio. „(…) Poszedłem na swoją eksparafię i poprosiłem o wykreślenie. Spotkałem się z gwałtowną odmową, pani w biurze parafialnym zgodziła się zaznaczyć ołówkiem (jedynie!) moje nowe wyznanie w kartotece parafialnej. Tylko tyle!”, opisuje swoje przygody Douro. „Niestety, chyba nie da się wypisać… Poszedłem do kościoła, w którym miałem chrzest, i rozmawiałem z proboszczem na temat wypisania się z Kościoła. Coś tam poskrobał na kartce papieru i powiedział,
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety









