Co roku w polskich sądach toczy się prawie 10 milionów spraw. Co czwarty ich uczestnik potrzebuje darmowej pomocy prawnej W poniedziałki w siedzibie przemyskiego biura porad obywatelskich zwykle jest tłok. To dzień, w którym darmowych porad udziela radca prawna Krystyna Domagalska: – Na początku wszyscy chcieli przychodzić w poniedziałki, ustawiały się ogromne kolejki. Po jakimś czasie umiałam się już zorientować, kto naprawdę jest niezamożny i potrzebuje pomocy. Pani Krystyna pomaga tak już od 1997 r. Za swą działalność otrzymała w ub.r. nagrodę Prawnik Pro Bono, przyznawaną przez Fundację Uniwersyteckich Poradni Prawnych dla prawników świadczących bezpłatne usługi. Jakiej pomocy potrzeba? Każdej. Ludzie skarżą się na nieprawidłowo ich zdaniem wyliczone emerytury, na rozmaite orzeczenia ZUS, pytają, jak załatwić zapomogę czy rentę socjalną, jak skutecznie odwoływać się od decyzji rozmaitych urzędów. Przychodzą, gdy procesują się z rodzicami lub dziećmi, gdy chcą wziąć rozwód, wywalczyć wyższe alimenty albo niższe podatki, starają się o lokal socjalny lub przeciwnie, chcą uniknąć eksmisji. Proszą o pomoc, jeśli grożą im procesy cywilne, w których mogą stracić mieszkanie, co oznacza całkowitą ruinę ich życia i zepchnięcie do kategorii nędzarzy. Trzeba pisać dla nich wnioski o przyznanie pełnomocnika z urzędu, o zwolnienie z kosztów sądowych, o odroczenie egzekucji. – Język prawniczy jest zawiły. Niektórzy nie potrafią sobie radzić, muszę im słowo w słowo dyktować, co powinni zrobić – mówi pani Krystyna. Wprawdzie urzędnicy mogą i powinni wyjaśniać obywatelowi, jak ma postępować, by w pełni korzystać ze swych uprawnień, ale w praktyce doradzają wyłącznie w granicach spraw, którymi się zajmują, a poza tym, zależy im na tym, by okazało się, że to urząd ma rację, bo wtedy mają mniej pracy. Kto szuka, ten znajdzie Takich biur porad obywatelskich oraz mniejszych punktów porad obywatelskich jest w Polsce prawie 50, działają w największych metropoliach, takich jak Warszawa, Łódź czy Kraków, ale także w zupełnie małych miejscowościach – w Starych Bogaczowicach, Lipce, Kijewie Królewskim. Nie ma mowy o ich równomiernym rozmieszczeniu na obszarze kraju, bo są tworem nie administracyjnym, lecz pozarządowym, powstawały niekoniecznie tam, gdzie były najpotrzebniejsze, lecz tam, gdzie znaleźli się ludzie z inicjatywą i zacięciem społecznym, umiejący je zorganizować i zdobyć środki na ich działalność. Biura przestrzegają dwóch wspólnych zasad – prawnicy udzielają porad bezpłatnie i nie uczestniczą w postępowaniach sądowych swoich klientów. W każdym mieście i gminie urzędnicy wiedzą, czy na ich terenie działa biuro porad obywatelskich, można też bez kłopotów znaleźć je w internecie. Wszystkie te biura udzielają łącznie ok. 30 tys. porad w ciągu roku. To niejedyne miejsce, gdzie można uzyskać darmowe porady prawne. Prawnicy urzędują przy wielu – ale nie wszystkich – Miejskich Ośrodkach Pomocy Społecznej. Ludzie niezamożni zwykle trafiają do MOPS-ów, więc potrafią skorzystać z tej pomocy, o ile jest świadczona, bo często brakuje pieniędzy na zorganizowanie usług prawników. Można także – choć to propozycja przede wszystkim dla warszawiaków – zgłosić się do wydziału skarg i wniosków Ministerstwa Sprawiedliwości, który codziennie przyjmuje osoby pragnące zasięgnąć porad prawnych. Do udzielania porad oddelegowany został tylko jeden pracownik, a poza tym ogranicza się on głównie do wskazania instytucji, które powinny zająć się sprawą zgłoszoną przez interesanta. Dlatego efektywność tej komórki nie jest zbyt wielka. Jeśli zaś chodzi o uzyskanie klasycznej porady prawnej, to potrzebujący w resorcie sprawiedliwości niewiele się dowie. – Nie mamy żadnej sformalizowanej listy instytucji zajmujących się pomocą prawną. Najczęściej odsyłamy interesantów do MOPS-ów – mówi prokurator Maciej Kujawski z wydziału informacji ministerstwa. Można dopowiedzieć, że w niektórych sądach i prokuraturach są wyznaczone dni, kiedy można się spotkać z prawnikiem i poprosić o wyjaśnienia. Szkoda, że ministerstwo nie dysponuje wiedzą, jakie placówki wymiaru sprawiedliwości i kiedy organizują takie dni otwarte. Biedny nie skorzysta Bezpłatne poradnictwo i wskazywanie drogi prawnej, z jakiej należy korzystać, jest bodaj najpotrzebniejszym rodzajem pomocy, oczekiwanej przez obywateli. Mamy wielkie kłopoty z poruszaniem się w gąszczu prawa. Dwie trzecie Polaków ocenia, że nasz system prawa działa niewłaściwie. Najczęściej twierdzą tak ludzie mniej
Tagi:
Andrzej Dryszel









