Gdy kłócą się radni w gminie, zawsze za wystąpieniami obywatelskimi kryje się prywata Trwa sesja Rady Gminy Zbiczno. Jak zwykle wybucha awantura. Tym razem chodzi o ostatni protokół. Moje wypowiedzi są całkowicie wypaczone, a na kasetach słychać tylko chamskie komentarze – denerwuje się radny Rozwadowski. Sprawa dzieli radę. Jedni chcą przyjąć protokół, inni domagają się czytania, jeszcze inni proponują nanieść korektę na piśmie. Zdezorientowany i przestraszony przewodniczący rady prosi, uspokaja, tłumaczy, wreszcie zniecierpliwiony wykrzykuje: ”Ja mam tego dosyć, tak można wszystko zanegować, no wszystko”. – Jak na każdej sesji, zawsze te same przepychanki – wzdycha siedzący tuż obok mnie starszy mężczyzna ze Zbiczna. Chociaż nie jest ani radnym, ani sołtysem, nie opuszcza żadnego zebrania. Obserwowanie absurdów lokalnej samorządności sprawna mu frajdę. Tymczasem radni dalej wiodą swój bój. Tym razem idzie o stawki podatków. Interesy rolników ścierają się z interesami tych, co siedzą w turystycznym biznesie lub są zatrudnieni w budżetówce. – Paranoję sobie robią, bo boją się tych małorolnych – wykrzykuje ktoś z końca stołu. – Stawki podatkowe tylko podnosimy, a miejscowym ludziom nic nie dajemy – dodaje inny. – Dosyć z tym gadaniem, trzeba zacząć konkretną pracę, konkretne inwestycje i poczynić konkretne oszczędności – optuje radny Rozwadowski, proponując jednocześnie, by Gminny Ośrodek Kultury od stycznia sam na siebie zarabiał. – Roman, opamiętaj się – krzyczą pracownice ośrodka. – Co mamy zrobić, gdy frekwencji na dyskotekach nie ma. Najwięcej emocji wzbudza sprawa szkoły w Żmijewie. O obiekt ubiega się radny Sieradzki, twierdząc, że będzie tam prowadził działalność charytatywną, a konkretnie dom dla bezdomnych. – Toż bezdomnych w naszej gminie nie ma – zadziwi się ktoś z boku. – Po moim trupie, Sieradzki – krzyczy inny mężczyzna. – Łeb sobie dam uciąć, że tylko o budynek ci chodzi. Pogróżkom, protestom, wątpliwościom nie ma końca, wreszcie zapada decyzja o tajnym głosowaniu. Sieradzki też głosuje… i wygrywa – przynajmniej na razie. W POGONI ZA LISEM – No i na koniec musieli się jeszcze pokłócić – mówi z ojcowską niemalże przyganą w głosie wójt gminy Zbiczno, Tadeusz Fuks, we wsi Liskiem przezywany. Od tygodni próbowałam go znaleźć. Kilkakrotnie ustalaliśmy wspólnie termin spotkania, ale wójt się nie zjawiał. Potem tłumaczył się, że pogubił się w tych otwarciach, opłatkach, fetach, a kalendarz ma napięty niczym amerykański prezydent. Wykorzystując okazję, pytam więc o najbardziej drażliwe sprawy w gminie, ale Tadeusz Fuks ma na wszystko gotową i gładką odpowiedź. Chociażby z drogami rekreacyjnymi do działek różnych wysoko postawionych osób. Przecież ich budowa zwraca się w dwójnasób, bo dzięki nim gmina Zbiczno znana jest w wielkim świecie. Ba, nawet w Radiu Toruń i w warszawskim MSZ słyszeli o Zbicznie. A że przepust pod drogą we wsi Szramowo grozi komunikacyjną katastrofą? W odpowiedzi wzruszenie ramion. Podobnie jest z oczyszczalnią, która, zdaniem wójta, funkcjonuje świetnie. Tymczasem okoliczni mieszkańcy i zatrudnieni tam pracownicy mówią coś przeciwnego. Mianowicie, że zimą ma przestoje, bo przede wszystkim zbudowano ją z myślą o posiadaczach eleganckich, letniskowych dacz. – Twierdzenie, że do kolektora przyłączono 40 % mieszkańców, jest fikcją – podsumowuje radny Rozwadowski. Niegospodarności w gminie Zbiczno szukać nie należy. Rozdmuchane inwestycje na Eko-Gaj, w którym potem odbywają się huczne imprezy dla przyjezdnych, to również promocja gminy. Na pytanie, jak wytłumaczyć to ludziom z Cichego, którzy od miesięcy bezskutecznie walczą o budowę zatoczki dla szkolnego autobusu, odpowiedzi nie słyszę. Ludzie zarzucają mu, że wójt manipulował radą. Już przy wyborach zaskoczył wszystkich, ogłaszając, że będą wybierali przewodniczącego zarządu. Niewielu zdawało sobie wówczas sprawę. że wybierają właśnie wójta. Wójt nie zaprzecza. Tak jakoś wyszło. On do żadnej partii nie należy, oczywiście, ale zwolenników ma wszędzie. Więc lepiej mu nie podskakiwać. Do ostatniej sesji jednym z jego ludzi w zarządzie był komendant miejscowej policji. A policja w tak małej gminie jak Zbiczno to potęga, zawsze może się przyczepić do niesprawnego kierunkowskazu, do starganych hamulców w samochodzie radnego, do tej butelki piwa, którą się nieopatrznie wypiło pod sklepem. POJEDYNEK LISA Z LWEM Radny Sieradzki ma ambicje co najmniej na miarę
Tagi:
Helena Leman