Jak wrócić na ścieżkę wzrostu

Jak wrócić na ścieżkę wzrostu

Dalsza ekspansja eksportu wymaga osłabienia, a nie wzmocnienia złotego, ku czemu znowu idzie, a czemu ani rząd, ani bank centralny nie przeciwdziałają Im bardziej przemijają echa żałosnej propagandowej akcji rządu o Polsce jako zielonej wyspie na czerwonym oceanie kryzysu, tym częściej pojawiają się pytania o perspektywy na przyszłość, a zwłaszcza o szanse powrotu naszej gospodarki na drogę szybkiego wzrostu gospodarczego i możliwości odrabiania dystansu dzielącego nas od krajów bardziej gospodarczo zaawansowanych. Pytań takich otrzymuję także coraz więcej na moim blogu www.wedrujacyswiat.pl. Odpowiadając ostatnio na jedno z nich, musiałem podkreślić, że nie ma żadnej prostej recepty ani łatwego sposobu przywrócenia polskiej gospodarce wysokiej dynamiki rozwojowej. A niektórzy o takiej recepcie marzą. Z powrotem w przyszłość? To prawda, że po spowodowanej szokiem bez terapii zapaści początku lat 90. udało się podczas realizacji „Strategii dla Polski” wprowadzić gospodarkę na ścieżkę szybkiego rozwoju. Przy średnim rocznym tempie wzrostu realnego PKB na mieszkańca 6,4% w latach 1994-1997 w sumie zwiększył się on przez ten okres aż o 28%. Polska została nazwana tygrysem Europy i więcej Polaków do kraju wracało, niż z niego wyjeżdżało – odwrotnie niż obecnie. Podobnie, po załamaniu koniunktury i stagnacji wywołanej niepotrzebnym przechłodzeniem gospodarki w latach 1998-2001, udało się przyspieszyć tempo wzrostu wskutek uruchomienia „Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej” w latach 2002-2003 i potem. Marek Belka rzucił hasło: „1-3-5”, sugerując taką sekwencję przyspieszenia wzrostu gospodarczego, ja zaś mówiłem o ścieżce „3-5-7”. Nie tylko mówiłem, gdyż tak właśnie się stało. O ile w IV kwartale 2001 r. PKB zwiększył się o śladowe 0,2%, to w I kwartale 2004 r. skoczył w górę już o 7,0%. W tym zwrocie zasadnicze znaczenie miało niekonwencjonalne oddłużenie około 60 tys. przedsiębiorstw, choć i zmiana oczekiwań wywołana zbliżającym się wejściem do Unii Europejskiej swoje też zrobiła. Wspólną cechą obu tamtych okresów szybkiego wzrostu i dynamicznego rozwoju była kompleksowa polityka gospodarcza opierająca się na właściwym zdefiniowaniu celów z jednej strony oraz oparciu się na poprawnej teorii ekonomicznej z drugiej. Tego zaś brakowało w innych okresach i także obecnie nie starcza, kiedy to polityka gospodarcza ponownie podporządkowana jest neoliberalnej doktrynie. Wtedy wszakże – zwłaszcza podczas przyspieszenia okresu „Strategii dla Polski” – istniały głębsze i łatwiejsze do wykorzystania rezerwy. Obecnie sytuacja jest bardziej skomplikowana i dużo trudniejsza. Potrzebna strategia Bezsprzecznie Polska wciąż potrzebuje kompleksowej, długofalowej strategii zrównoważonego rozwoju. Zrównoważonego nie tylko gospodarczo w odniesieniu do finansów i handlu, ale również społecznie i ekologicznie. Podstawą tego rozwoju musi być wysoki poziom wewnętrznych oszczędności i inwestycji, które powinny finansować zwłaszcza budownictwo infrastrukturalne oraz ochronę środowiska naturalnego w oparciu o wykorzystywanie przede wszystkim krajowych zasobów. Na to nakładać się musi ekspansja eksportowa, zwłaszcza poza obszar Unii Europejskiej, co zostało w ostatnich latach mocno zaniedbane. Wzrost gospodarczy musi być zatem w coraz większym stopniu ciągnięty przez eksport kierowany na zdywersyfikowane rynki zagraniczne. Nie może trwać w tej mierze inercja przejawiająca się w tym, że prawie 80% obrotów naszego handlu zagranicznego dokonuje się w ramach Unii Europejskiej, która wytwarza 20% światowej produkcji, podczas gdy z resztą świata, wytwarzającą 80% planetarnego produktu brutto, handlujemy zaledwie w 20%. Dalsza ekspansja eksportu wymaga jednakże osłabienia, a nie wzmocnienia złotego, ku czemu znowu idzie, a czemu ani rząd, ani bank centralny nie przeciwdziałają. Skoro nie potrafili doprowadzić Polski do euro i euro do Polski i nadal mamy swoją narodową walutę, to racjonalnie byłoby wykorzystywać ją do kształtowania prorozwojowej struktury gospodarki narodowej, a nie pozwalać innym na korzystanie ze złotego i jego wahliwego kursu jako instrumentu do kreowania lukratywnych dochodów światowego kapitału spekulacyjnego. Nieco szerzej piszę o tym, choć to tylko kierunki i ogólny zarys pożądanej strategii, w artykule pt. „Rozwój gospodarczy i postęp społeczny. W poszukiwaniu strategii dla Polski”, który jest dostępny pod łączem http://www.tiger.edu.pl/kolodko/artykuly.htm#po_polsku. Niestety, podczas najbliższych dwu-trzech lat – a może i dłużej – Polska nie ma szans na istotne przyspieszenie wzrostu gospodarczego ze względu na ogólną niewydolność polityki. Jedyna nadzieja na poprawę sytuacji tkwi w oddolnych inicjatywach, prywatnej przedsiębiorczości i lokalnej samorządności.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2010, 2010

Kategorie: Opinie