Jaka przyszłość czeka polską służbę zdrowia i jej pacjentów?

Jaka przyszłość czeka polską służbę zdrowia i jej pacjentów?

Marek Balicki, b. minister zdrowia, SdPl
Niestety wszystko zmierza w nie najlepszym kierunku. Wiele wskazuje na to, że PO wprowadzając tak dużo poprawek (kilkaset), które całkowicie zmieniają pierwotne projekty, spowoduje, że prezydent wyda weto, a opozycja, lewica i PiS, będą musiały to wesprzeć. PO boi się reformy, a potem zwali na prezydenta i opozycję winę za uniemożliwienie przeprowadzenia reformy zdrowia. Robi to świadomie, nie chce negocjować żadnego kompromisowego rozwiązania. Dlaczego? Reformy zawsze niosą ryzyko. Lepiej zwalić winę na kogoś innego, aby nie stracić poparcia, lepiej wykazać, że Kaczyński jest zły, ale nie podejmować reform strukturalnych. Co z tego będzie miał pacjent? Dalszą dezorganizację systemu opieki zdrowotnej, pogorszenie dostępu do świadczeń medycznych i konfliktową atmosferę w służbie zdrowia.

Bolesław Piecha, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, PiS
Na podstawie tego, co mówi rząd, nie można udzielić odpowiedzi na to pytanie. Nie wiadomo, co będzie ze służbą zdrowia. PO nie ma żadnej wizji. Jeśli Platforma z PSL przepchną przez Sejm proponowane przez nich ustawy, musimy się nastawić na bardzo ciężkie czasy.

Monika Nosowicz, lekarz, dział naukowy wydawnictwa Via Medica
Jako praktykujący lekarz obserwuję tę sytuację z trzech stron. W świadomości lekarzy i pacjentów jest ogromny chaos. Wiele dzieje się w polityce, ale to nie trafia do praktyki. Dla pacjentów jeszcze niewiele się zmieniło, lekarze natomiast mogą mówić o korzystnych zmianach w podstawowej opiece zdrowotnej, w przychodniach i poradniach specjalistycznych. Zwiększyła się dostępność pacjentów do specjalistów. Poradnie medycyny rodzinnej sprawniej kierują do poradni kardiologicznych, ortopedycznych itd. Gorzej natomiast wygląda organizacja służby zdrowia w szpitalach. Do nich dostęp jest ograniczony, nadal też nie posługujemy się jednolitymi algorytmami postępowania w przypadku różnych chorób. Wyraźnie poprawił się dostęp pacjentów do informacji medycznej. Coraz więcej jest profesjonalnych przekaźników informacji, broszur, wydawnictw, stron w internecie. Szeroko rozpropagowane są akcje bezpłatnych badań profilaktycznych, mammograficznych, cytologicznych, kardiologicznych itd. Rośnie w tej mierze uświadomienie pacjentów.

Marek Stankiewicz, redaktor naczelny „Gazety Lekarskiej”
Na pewno nigdy nie zabraknie ani pacjentów, ani lekarzy. Nie będzie też jednak tak, że wszyscy zostaną wyleczeni. Jednak sprawy idą w dobrą stronę, ale powoli, dlatego że politycy, zwłaszcza z PO, zapominają, że nie wystarczy mieć rację, trzeba przekonać o tej racji innych. Politycy nie chcą tego robić, bo są zarozumiali. A w tle mamy mordobicie polityczne PiS i PO, jedni drugim uniemożliwiają działanie i przeszkadzają, boczą się i nie chcą przekonywać, nawet rozmawiać ze sobą. Wszystko zależy od tego, czy reforma służby zdrowia odbędzie się w atmosferze zgody ponad podziałami politycznymi. Domyślam się, że nie będzie tej zgody, a rozwiązanie problemu nastąpi wtedy, gdy Donald Tusk zostanie prezydentem. Wtedy w pewnych dobrych rzeczach prezydent nie będzie przeszkadzał, a siła opozycji nie będzie tak niszcząca, aby to pozytywne działanie zniwelować.

Dr med. Piotr Krasucki, b. doradca ministra zdrowia i „Solidarności”
Ministerstwo Zdrowia od 1998 r. nie ma nawet zarysu koncepcji polityki zdrowotnej. Nie ma też – i nie próbuje mieć – wiedzy o stanie zdrowia i stanie ochrony zdrowia obywateli. Bez tego próby zmian skutkują coraz większym chaosem. Uzyskanie rzetelnych informacji nie jest możliwe przed 2010 r. Można kupować spokój podwyżkami płac personelu, można pozorować reformy, zmieniając szyldy, ale nie poprawi to sytuacji pacjentów. System ochrony zdrowia ma za mało pieniędzy, ale te, które ma, często bezsensownie marnotrawi. Potrzebny jest nowy raport w stylu konwersatorium Doświadczenie i Przyszłość – tylko kto się na to odważy? Kto zrobi to uczciwie?

Dorota Gardias, przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych
Na posiedzeniach sejmowej Komisji Zdrowia jedynie wysłuchuje się zdania tzw. strony społecznej, ale w ogóle nie uwzględnia naszych uwag w projektach nowych przepisów. Likwiduje się poprzednie zapisy, które były dla nas korzystniejsze i stanowiły też jakąś gwarancję bezpieczeństwa dla pacjentów. Zabrano nam np. minimalne normy zatrudnienia, a przecież pielęgniarek jest już bardzo mało. W niektórych placówkach jedna przypada na 40, a nawet na 60 pacjentów. Jeśli ta sprawa nie będzie jakoś regulowana, normowana, zapłacimy za to wszyscy, pracownicy służby zdrowia i pacjenci, bo jakość usług jeszcze spadnie. Nie rozumiem, jaka idea przyświeca tym ustawom. Nic się też nie mówi o kroczącym wzroście wynagrodzeń. Skończy się na tym, że pozostaną nam tylko protesty i wyrywanie pieniędzy na podwyżki.

Wydanie: 2008, 31/2008

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy