W jaki przesąd Polacy wierzą najchętniej?

W jaki przesąd Polacy wierzą najchętniej?

Dr Barbara Ogrodowska, Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie Dość powszechnie Polacy wierzą, iż czarny kot przebiegający drogę przynosi niepowodzenie lub nieszczęście. Mam nawet kolegę z naukowymi cenzusami, który potrafi gwałtownie zatrzymać samochód, gdy zobaczy czarnego kota. Inny dość powszechny przesąd zakazuje powrotu do domu zaraz po wyjściu i zamknięciu drzwi. Są jednak tacy, którzy próbują znaleźć jakieś antidotum na ten przesąd. Ich zdaniem, wystarczy usiąść w domu, zamachać nogami, aby unieważnić to, że się przed chwilą z domu wychodziło. Popularnym przesądem jest odpukiwanie w niemalowane drewno, by nie zapeszyć tego, co się ma stać. Ryszard Młynarz, mistrz w Spółdzielni Pracy Usług Kominiarskich „Kominiarz” w Warszawie Najpopularniejszy przesąd dotyczy guzika. Panny starają się nawet guzik kominiarzowi urwać – na szczęście, inni tylko dotknąć. Sami kominiarze taż mają przesądy. Jeden mówi, że pod żadnym pozorem nie należy przechodzić pod drabiną. Przestrzega się też zasady, aby przy wyjściu na dach można było do drabiny swobodnie dojść, a nie przeciskać się pod nią. To ostatnie może nawet mieć jakieś uzasadnienie w dbałości o własne bezpieczeństwo. Poza tym mamy przesądy takie jak inni: zakonnica, okulary, pieniądze itd. Małgorzata Chmielewska, opiekunka biednych ze wspólnoty Chleb Życia Na szczęście nie spotkałam się z takim przypadkiem, by ktoś chciał uzyskać ode mnie czy też przez kontakt ze mną coś więcej u sił nadprzyrodzonych. Leszek Mazan, dziennikarz, satyryk W Krakowie zakorzenił się głęboko przesąd związany z „kośćmi smoka”, które wiszą u wejścia do Katedry Wawelskiej. Przesąd mówi, że gdy spadną, nastąpi koniec świata. Niezależnie od opcji rządzącej w Krakowie najczęściej remontowane są właśnie łańcuchy podtrzymujące kości. Warto jeszcze wspomnieć o starym przesądzie łapania za brodę przed ważnym egzaminem. Ten przesąd nazywał się biber i studentki w okresie sesji albo uczennice zdające maturę polowały na panów z długimi brodami. Prosiły, czy można brody dotknąć, bo to przynosi szczęście. Olgierd Łukaszewicz, aktor, prezes ZASP Gram teraz w sztuce „Wniebowstąpienie” z tekstem Tadeusza Konwickiego. Długo za kulisami stała specjalnie wybudowana trumna, która miała się pojawić jako dekoracja, ale zespół ubłagał dyrektora i w rezultacie został tylko wieniec nagrobny. Aktorzy odetchnęli z ulgą, bo przesąd mówi, że jeżeli na scenie jest trumna, to ktoś z nas, z aktorskiej obsady, odejdzie w zaświaty. Inny bardzo powszechny zwyczaj obowiązujący każdego aktora nakazuje, aby gdy na podłogę spadnie przygotowywany tekst, natychmiast go przydepnąć nogą. Robi się to już potem całkiem nieświadomie, wierząc, że nie będzie się miało luk w pamięci. Bardzo denerwuje garderobiane, gdy aktorowi nagle odpadnie guzik, a nie można go przyszywać szybko na nim, gdyż przesąd ostrzega, że z pamięcią aktora będzie kłopot. Zwyczajowo nie wolno gwizdać na scenie ani na planie filmowym. Ryszard Kalisz, poseł SLD Nie wierzę w przesądy, ale wierzę w przeczucia. Należy do nich np. czarny kot na drodze, a także obawa przed powrotem do domu zaraz po zamknięciu drzwi. Wtedy się trzeba okręcić w kółeczko i można wrócić bez obawy. Tacy jesteśmy, niezależnie od piastowanej funkcji publicznej czy statusu społecznego. Nie zauważyłem, aby politycy mieli jakiś szczególny zestaw przesądów. Paweł Kołodziński, wiceprezes Zrzeszenia Studentów Polskich Jest jeden główny przesąd, który charakteryzuje jakoś brać studencką. Chodzi o zaginanie ostatniej strony w indeksie, na której wpisuje się przyczynę zakończenia studiów. Wszyscy generalnie uważają, że zagięcie tej strony uchroni studenta od największego nieszczęścia, jakim jest wyrzucenie ze studiów. Sam to robiłem i niedawno studia szczęśliwie skończyłem, widziałem też, że wszyscy inni to robią. Są też mniej powszechne zwyczaje związane z indeksem, np. jedni nie kupują okładek na indeks, inni przed egzaminem rzucają indeks na ziemię i przydeptują, ale wszystko to ustępuje wobec zaginania ostatniej strony. Maciej Kuroń, telewizyjny kucharz Bardzo rozpowszechniony jest przesąd mówiący, że majonez trzeba ucierać tylko w jedną stronę. Jeżeli się zmieni kierunek ucierania, majonez nie będzie emulgował. Nie jest to poparte racjonalnym doświadczeniem, ale ta typowa bajka należy do reguł postępowania w kuchni wymyślanych przez mistrzów, by mogli imponować innym. Wprowadza to rodzaj tajemniczości, magii i daje przewagę nad innymi. Wiadomo, że byle kto się za takie odpowiedzialne prace nie będzie brał. Inny,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2002, 2002

Kategorie: Pytanie Tygodnia