Putin ma poparcie 70% obywateli. Powinien to wykorzystać. Bo kiedy przyjdą gorsze czasy, ludzie się od niego odwrócą Rozmowa z Borysem Niemcowem, liderem Związku Sił Prawicowych Rosji – Kilka lat temu nie tylko w Moskwie, ale i w całej Europie mówiono, że rosną w Rosji młode wilki, które w polityce już niedługo grać będą tylko pierwszoplanowe role. Wymieniano też w tej grupie reformatorów, i to na czołowym miejscu, młodego gubernatora Nowgorodu, Borysa Niemcowa. Związek Sił Prawicowych dziś jednak znajduje się w opozycji, a o jego liderze, Niemcowie, jako potencjalnym premierze Rosji mówi się rzadziej. – W Rosji reformatorzy potrzebni są wtedy, kiedy sytuacja ekonomiczna jest zła. Cała historia – i Związku Radzieckiego, i współczesnej Rosji – pokazuje, że zmiany w gospodarce i państwie przeprowadzano wtedy, kiedy były niskie ceny na ropę naftową i kraj nie zarabiał dość pieniędzy, by pokrywać nimi ekonomiczne błędy. Proszę popatrzeć: kiedy do władzy doszedł Michaił Gorbaczow, ropa kosztowała niewiele. Pozwolono mu reformować ZSRR. W dzisiejszej Rosji reformy Jegora Gajdara przypadły także na okres słabszej koniunktury w sektorze naftowym. Kiedy rządził w Rosji gabinet innego, jak pan powiedział, „młodego wilka”, Siergieja Kirijenki, w którym byłem wicepremierem, sytuacja była identyczna. Wtedy przybiegano do nas z prośbą o pomoc. Jeśli tylko cena ropy zaczynała iść w górę, politycy zarządzali odwrót od reform. Dzisiaj też, kiedy ropa kosztuje trzydzieści parę dolarów za baryłkę, Kreml nie widzi potrzeby, by coś zmieniać, ulepszać, a przy okazji narażać się grupom interesów i zwykłym ludziom… – …bo reformy nie są przyjemne. – Bo reformy nie są przyjemne, zwłaszcza w momencie ich wprowadzania. Ale zapewniam, czas liberalnych reformatorów jeszcze nadejdzie. – Chce pan powiedzieć, że dzisiejsza ekipa rządząca, prezydent Putin, premier Kasjanow, nie dają sobie rady z gospodarką? – To nie tak. Rosja w ostatnich kilkunastu miesiącach miała i ma naprawdę dobre wyniki gospodarcze. Dzięki ropie zarabiamy mnóstwo pieniędzy, także tzw. twardej waluty. Przyspieszony został wzrost gospodarczy. Ludzie dostali zaległe wypłaty, przynajmniej w części. Obniżyła się inflacja. To wszystko trzeba docenić. Z drugiej strony, kraj stanął w miejscu, jeśli chodzi o przekształcenia strukturalne, o zasadnicze zmiany w ekonomice. To samo dotyczy polityki. Na głównych pozycjach umacniają się „starzy” ludzie, z myśleniem z poprzedniej epoki. Nadal kraj jest rozkradany, a nieefektywne monopole dławią rozwój całych dziedzin przemysłu. – Jaki może być tego rezultat? – Już go widać. Mimo rzeki petrodolarów, która płynie do kasy państwowej, zmniejsza się tempo wzrostu. W 2000 roku PKB Rosji zwiększył się przecież o 8%, w tym roku wzrost wyniesie 3-4%, a za rok możemy znowu mieć wzrost zerowy. Dlaczego? Bo gospodarka nie dostaje impulsów rozwojowych, a na dodatek rośnie wysokość spłat zadłużenia zagranicznego. W 2003 roku będziemy musieli zapłacić naszym wierzycielom aż 18,5 miliarda dolarów. Czyli połowę obecnego budżetu Rosji. Jeśli nie zdynamizujemy wzrostu produkcji wewnętrznej i nie poprawimy jej jakości, do czego niezbędne są reformy, będzie niedobrze. – Spłaty zadłużenia to jedno. Niektóre prognozy mówią też, że rozsypuje się infrastruktura gospodarcza, pamiętająca radzieckie czasy. Dożywa swoich dni park maszynowy w przemyśle. Czy – jak prognozują pesymiści – na horyzoncie jest katastrofa? – Nie lubię tego słowa. Ale jeżeli nie będziemy nic robić, Rosja może przeżywać trudne czasy. Sygnały tego już są. Chociażby Kraj Nadmorski na Syberii. Zimą cała Rosja widziała w telewizji, jak mieszkańcy tego rejonu niemal zamarzali z zimna. Cała energetyka rozsypała się tam w drobny mak. I proszę. Po takiej klęsce, zamiast zmian w gospodarce komunalnej i reorganizacji ciepłownictwa, nie mówiąc już o dymisji szefa regionu, nic się nie dzieje. Przyszła wiosna i kierownictwo Kraju Nadmorskiego zameldowało Moskwie, że ludzie już nie marzną! Tylko że za kilka miesięcy na Syberii znowu będzie zima. Podobny problem dotknie zresztą już niedługo inne regiony Rosji. Ludzie będą zamarzać w kolejnych miastach i guberniach: w Archangielsku, Saratowie, Chabarowsku itd. Ale prezydent Putin nie chce zacząć reformy komunalnej w skali całego państwa. Boi się, że jeśli ludzie zostaną zmuszeni
Tagi:
Mirosław Głogowski









