Czy jesteśmy bezradni wobec hejtu?

Czy jesteśmy bezradni wobec hejtu?

Czy jesteśmy bezradni wobec hejtu? Dr hab. Marcin T. Zdrenka, etyk, UMK Najprostsza odpowiedź brzmi: wystarczy, że sami nie wejdziemy w tę grę i nie będziemy eskalować przemocy komunikacyjnej. Bo najczęściej napastliwość czy agresję rozpoznajemy w cudzych wypowiedziach, a nie dostrzegamy w swoich. Kiedyś Henryk Elzenberg powiedział, że nie sposób zmieniać świata brudnymi rękami. Innymi słowy, zacznijmy od siebie: głęboko zastanówmy się nad własną aktywnością, która niekoniecznie tworzy hejt, ale może wzmagać negatywne procesy społeczne, zwłaszcza zachodzące w mediach społecznościowych. Często nieświadomie stajemy się współtwórcami „szerokiego nurtu ścieków”. Oczywiście działania jednostek nie wystarczą, by w pełni obronić nas przed hejtem, który często ma charakter zorganizowanych, opłacanych i konsekwentnie realizowanych działań mających na celu wpłynięcie na opinię publiczną. Nie zwalnia to nas jednak od refleksji nad tym, ile sami możemy zrobić na tym polu. Zofia Milska-Wrzosińska, psychoterapeutka, Laboratorium Psychoedukacji To tak, jakby pytać: „Czy jesteśmy bezradni wobec agresywnych kierowców na drodze?”. Jeżeli w obu tych przypadkach mamy skuteczne wsparcie prawa, jesteśmy mniej bezradni. Oczywiście brak dobrego prawa lub skutecznej jego egzekucji zwiększa poczucie bezradności. Wdawanie się w dyskusję z hejterem na ogół konfrontuje nas z naszą niemocą wobec ataku, chyba że jesteśmy osobą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2019, 38/2019

Kategorie: Pytanie Tygodnia