Kandydat spod celi

Kandydat spod celi

People hold portraits of Brazilian former president (2003-2011) Luiz Inacio Lula da Silva as they demonstrate against his detention outside the Brazilian embassy in Buenos Aires, Argentina, on April 6, 2018. Ex-president Luiz Inacio Lula da Silva, the controversial frontrunner in Brazil's October presidential election, ignored a deadline to surrender and start a 12-year prison sentence for corruption Friday. / AFP PHOTO / EITAN ABRAMOVICH

Były prezydent Lula da Silva ignoruje ustawę i chce startować w wyborach prezydenckich 15 sierpnia w Brazylii oficjalnie rozpoczęła się wielka kampania wyborcza. Już 1 października 147 mln uprawnionych do głosowania mieszkańców tego kraju będzie wybierać prezydenta, dwie trzecie Senatu, całą Izbę Deputowanych i gubernatorów 26 stanów. Jednak wydarzenia ostatnich czterech lat sprawiają, że Brazylijczycy są bardzo rozczarowani klasą polityczną i 60% uprawnionych do głosowania jeszcze nie wie, czy w ogóle pójdzie na wybory. Walka o ułaskawienie Partia Pracujących (Partido dos Trabalhadores – PT) jako kandydata w wyborach na prezydenta zgłosiła Lulę da Silvę, który od kwietnia odsiaduje karę 12 lat więzienia za korupcję. Kierownictwo PT zbagatelizowało tym samym ustawę nazywaną Czystą Kartoteką, która zakazuje kandydowania osobom skazanym przez sądy drugiej instancji, jak w przypadku byłego prezydenta. Adwokaci Luli uważają bowiem, że sprawa nie weszła jeszcze na wokandę Sądu Najwyższego, a ten może uniewinnić byłego prezydenta, choć wielu prawników uważa to za niemożliwe. Zdaniem adwokatów Luli zarejestrowanie kandydatury powinno mu gwarantować prowadzenie kampanii. W końcu gdyby Trybunał Wyborczy zajął stanowisko niekorzystne dla niego, miałby jeszcze możliwość odwołania się, a zatem kontynuowania kampanii wyborczej. Podnoszone przez tłumy hasło „Lula kandydatem” stało się więc rzeczywistością. Celem Luli jest wygranie wyborów. W wypadku zwycięstwa jako prezydent zostałby bowiem ułaskawiony od zarzutów korupcyjnych i zwolniony z więzienia. Nie jest to nierealny scenariusz. Różnica w sondażach przedwyborczych między Lulą (33%) i jego najbliższym przeciwnikiem, ultraprawicowym byłym wojskowym Jairem Bolsonarem (18%) jest olbrzymia. Dlatego druga strona sporu robi wszystko, aby jak najszybciej zablokować kandydaturę byłego prezydenta. Po pięciu godzinach od zarejestrowania jego nazwiska prokurator generalny wystąpił do Trybunału Wyborczego z wnioskiem o skreślenie Luli z listy wyborczej. Ostateczną decyzję Trybunał Wyborczy musi wydać do 17 września. W przypadku negatywnego stanowiska trybunału Lula w ciągu tygodnia będzie mógł złożyć apelację od tej decyzji. Jeśli Trybunał Wyborczy ponownie nie zmieni zdania, były prezydent będzie miał trzy dni na złożenie odwołania. Gdyby jednak zdecydował się ustąpić i kandydatem PT na prezydenta zostałby Fernando Haddad, w przypadku jego zwycięstwa Lula mógłby liczyć na ułaskawienie. Gdyby Haddad został prezydentem, wiceprezydentem byłaby Manuela D’Ávila z Partii Komunistycznej Brazylii. Dzień dobry, prezydencie Lula! Konsekwencją skreślenia Luli z listy kandydatów byłaby ostra reakcja zwolenników byłego prezydenta. Zakaz kandydowania Luli zostanie bowiem przez nich uznany za nowy impeachment. Ukuto nawet slogan: „Wybory bez Luli są oszustwem”, bo ponad 30% wyborców nie mogłoby głosować na swojego kandydata. Z drugiej strony przeciwnicy Luli uważają, że to wybory z Lulą będą oszustwem. Już samo zgłoszenie kandydatury Luli zostało wykorzystane do zorganizowania Narodowego Marszu o Wolność dla Luli. Dziesiątki tysięcy osób udały się w tym celu do Brasilii, pod gmach Trybunału Wyborczego, w którym kandydatura została wpisana na listę. W czasie wiecu wystąpiły przewodnicząca Partii Pracujących Gleisi Hoffmann i była prezydent Dilma Rousseff. Cela najsłynniejszego więźnia Brazylii jest zazwyczaj otwarta. Strażnicy zamykają ją tylko na noc. W ciągu dnia Lula przyjmuje w niej adwokatów, senatorów, biskupów i polityków swojej partii. Poniedziałki rezerwuje dla liderów Kościołów. Czwartki przeznacza na wizyty członków rodziny. Luiz Inácio Lula da Silva pozostaje ciągle najpopularniejszym politykiem ostatnich lat w Brazylii. 15-metrowa cela z prostokątnym stolikiem stała się jego gabinetem na okres pobytu w więzieniu. Jedni doradzają mu, co powinien zrobić, aby uniknąć 12-letniego pobytu za kratkami, drudzy mówią o październikowych wyborach, jeszcze inni odnoszą się do batalii, jaką Lula musi stoczyć z sądami, aby móc prowadzić kampanię z więzienia. Gleisi Hoffmann narzeka, że Lula nie może się spotykać z regionalnymi liderami partii, a tylko odbywać spotkania w celi, wysyłać informacje i przekazywać instrukcje. Kiedy jego rywale jeżdżą po kraju i udzielają wywiadów, on ma zakaz rozmów z dziennikarzami, udzielania wywiadów telewizji, a nawet rozpowszechniania materiałów propagandowych swojej partii. W tej sytuacji PT zaczęła wykorzystywać materiały archiwalne i rozdawać uczestnikom manifestacji maski z podobizną Luli. Walka o kandydowanie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 35/2018

Kategorie: Świat