Łukasz Szumowski – minister zdrowia czy propagandy Obecnie groźniejszy niż koronawirus jest dla Polaków wirus grypy. Jesteśmy przygotowani na diagnostykę, opiekę i leczenie pacjentów. Sam fakt pojawienia się wirusa nie będzie ani katastrofą, ani tragedią, ani czymś nadzwyczajnym – mówił pod koniec stycznia minister zdrowia Łukasz Szumowski, gdy z Chin płynęły już bardzo niepokojące wieści. I była to pierwsza koronawirusowa ściema, którą uraczył nas szef resortu zdrowia. Jak się potem okazało, niejedyna. Ściema nr 1: Gotowi Wojciech Konieczny, senator Lewicy, wiceprzewodniczący senackiej Komisji Zdrowia: – W styczniu dowiedzieliśmy się, że epidemia może nam zagrażać. 4 lutego odbyło się więc posiedzenie senackiej Komisji Zdrowia poświęcone koronawirusowi. Było widać duży spokój, wręcz uśpienie, zarówno ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia, jak i Głównego Inspektoratu Sanitarnego czy Ministerstwa Zdrowia. Powtarzano, że epidemia jest daleko, nie wiadomo, czy do nas przyjdzie, ale w razie czego sanepid jest gotowy. Ze strony ministerstwa słyszeliśmy zapewnienia, że dysponujemy odpowiednią liczbą miejsc i respiratorów w szpitalach. Przedstawicielowi NFZ zadałem też pytanie, czy zamierza finansowo wspomóc służbę zdrowia, żeby przygotować się do ewentualnej epidemii. Odpowiedział, że NFZ dysponuje rezerwą finansową, która w razie czego będzie uruchamiana, i nie potrzeba żadnych dodatkowych pieniędzy. Dopiero po czasie było widoczne, jak bardzo zlekceważono zagrożenie. Mimo wszystko zaufanie do głównodowodzącego w walce z epidemią wzrosło. W połowie marca ponad 41% badanych (w sondażu przeprowadzonym na zlecenie portalu Onet.pl) raczej ufało lub zdecydowanie ufało ministrowi. Zapewne przyczynił się do tego nie tylko zmęczony wygląd polityka (jak sugerowali niektórzy), ale też, powiedzmy uczciwie, wpływ miała rozsądna, szybka decyzja o powszechnym tzw. lockdownie. Za nią należy szefa resortu zdrowia pochwalić. Początek epidemii to moment, kiedy pracę ministra Szumowskiego doceniała nawet opozycja. – Odnosiłem wtedy wrażenie, wynikające z rozmów prowadzonych w sposób partnerski na posiedzeniach komisji, że minister i wiceministrowie naprawdę działają na rzecz ochrony zdrowia, jedynie wiceminister Waldemar Kraska jest tu bardziej politykiem – mówi Zdzisław Wolski, poseł Lewicy, członek sejmowej Komisji Zdrowia, lekarz POZ. – Zarówno minister Szumowski, jak i inni jego zastępcy działali w jednym szeregu z opozycją, starając się o właściwe przygotowanie do nadchodzącej epidemii. W tej fazie był sprawnie działającym ministrem – oczywiście na ile mógł działać, bo zarządzał zaniedbywaną od lat służbą zdrowia w fatalnym stanie, w dodatku przy niewielkim wsparciu ze strony rządu. Ale to było kiedyś. Potem wizerunek dzielnego ministra zepsuła cała lista półprawd, przykładów owijania w bawełnę i wreszcie zwykłych kłamstw, które słyszeliśmy z ust Łukasza Szumowskiego w ostatnich tygodniach. Ściema numer 2: Każdy szpital może uzupełnić zapasy Luty. Minister Szumowski mówił wtedy tak: – Każdy szpital ma obowiązek, zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, takie środki (ochrony osobistej, czyli maseczki, gogle, kombinezony dla personelu medycznego – przyp. red.) posiadać. Ale oczywiście my uruchamiamy Agencję Rezerw Materiałowych i każdy szpital, gdzie jest oddział zakaźny, w pierwszej kolejności może swoje zapasy uzupełnić. Oczywiście z pewnym nadmiarem, bo znowu chcemy być zabezpieczeni na wypadek zwiększonego zapotrzebowania. Jednak ARM nie przygotowała się na zwiększone zapotrzebowanie na środki ochrony (przemilczmy litościwie głośną sprawę sprzedaży masek, ponieważ, jak potem tłumaczono, sprzedano sprzęt wymagający kosztownego przeglądu). Stanowiskiem za to, jak wiadomo, zapłacił szef ARM. Dlaczego? – Zbyt trzymał się procedur, które były normalne w czasach, kiedy wszystko działało w sposób normalny – mówił w Radiu ZET Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, któremu podlegała wówczas ARM. Tyle że ARM nie jest w ogóle jednostką decyzyjną w sprawach zdrowia publicznego, lecz „wykonuje decyzje ministra właściwego do spraw energii”. Jak nieoficjalnie mówi mi urzędnik resortu, któremu podlegała ARM, „to jest agencja od rezerw ropy i gazu, skąd ci ludzie mieli wiedzieć cokolwiek o jakiejś epidemii?”. Senator Wojciech Konieczny: – W marcu epidemia do nas dotarła. Na moje pytanie, kiedy będą sprzęt i środki ochrony osobistej – bo ten