Część kraju żyje aferą w Komisji Nadzoru Finansowego i losem kolejnych dzieci „dobrej zmiany”, które wstały z kolan i trafiły na dobrze płatne posady. A my mamy na głowie kłopoty z kolportażem. Nie tylko zresztą my. Problemy z dystrybucją swoich gazet mają wszyscy wydawcy.
Gdy tydzień temu napisałem o naszych relacjach z Ruchem, zareagowała dyrektor Magdalena Gorzkowska. Akurat ta osoba, do której – podobnie jak do jej współpracowników – nie mam nawet cienia pretensji. I to o nich myślałem, pisząc, że „serdecznie im dziękuję, i że w tym, co się stało, nie ma ich winy”. Ponawiam tę ocenę. Wiem, że chcą tę firmę wyciągnąć z tarapatów. Bardzo im w tym, ze zrozumiałych względów, kibicuję. Wszyscy chcemy normalnego, przewidywalnego rynku i równego traktowania wszystkich wydawców, a nie tak jawnej dyskryminacji, jaką stosują stacje paliwowe Orlenu. U nich liczą się tylko media pisowskie. I te muszą być ciągle wyeksponowane. Podobną politykę prowadzą te sieci handlowe, które zależą choć trochę od władzy. Bardzo wpływowi na rynku kolporterskim są proboszczowie. Ci kioskarze, którzy są powiązani z Kościołem, wiedzą, kogo mogą sprzedawać. A do opornych trafiają kółka parafialne, które zwłaszcza w małych miejscowościach potrafią wymusić na kioskarzach właściwe zachowanie. Czyli zawalenie kiosków prasą prorządową i konfesyjną. Ileż to razy dziennikarze PRZEGLĄDU czy nasi czytelnicy widzieli leżące na podłodze czy pod fotelem sprzedawcy nierozpakowane egzemplarze naszego tygodnika. Kioskarz, który bierze udział w tym paskudnym procederze, jest pewnie przekonany, że walczy o święte wartości. Widać to także w dużych miastach, gdzie w marketach klienci uparcie przykrywają jedne gazety drugimi. W zależności od poglądów.
Co robimy? Nie będziemy zwiększać nakładu, by jakaś grupa nawiedzonych sprzedawców trzymała go w paczce. Będziemy jednak te kioski identyfikować i pokazywać w internecie, jak łamią prawo. A kto łamie prawo, musi wiedzieć, że pójdziemy z tym do sądu. Spróbujemy zbudować możliwie skuteczny system docierania do czytelników przez te sieci i kioski, które naprawdę chcą nas sprzedawać. A czytelnikom przekażemy informacje, gdzie można kupić PRZEGLĄD. Rozwiązaniem może też być prenumerata. A zwłaszcza e-wydania, które już są dostępne.
Proszę również Szanownych Czytelników o wspieranie naszej redakcji. W miarę możliwości.
Fundacja Oratio Recta
Santander Bank Polska
Nr konta: 72 1090 2851 0000 0001 2023 9821
bredzisz towarzyszu
Towarzysz z Torunia? Z Nowogrodzkiej?
W panstwie rzadzonym z amerykanskiej ambasady media niedostatecznie plaszczace sie przed zamorskim namiestnikiem (czy tez krytykujace jego lokalne wierne slugi) nie maja prawa istniec. W ten czy inny sposob musza zostac wyeliminowane. Albo przynajmniej zmarginalizowane (zeby formalnie sie nazywalo, ze istnieje wolnosc slowa).
Większość Polaków zadowala się medialną papką, najlepiej już nieco nadtrawioną. Pismo takie, jak „Przegląd”, trafia do nielicznej mniejszości o odpowiednim poziomie intelektualnym. I ta grupa pismo znajdzie. Reszta jest nieistotna, nie są w stanie przyjąć innych treści niż te, przekazywane przez własnego wielebnego albo przez obecnie nam panującego. Mnie napawa dumą przynależność do czytelników „Przeglądu”.
„Pismo takie jak 'Przeglad’ trafia do nielicznej mniejszosci o odpowiednim poziomie intelektualnym. I ta grupa pismo znajdzie. Reszta jest nieistotna”. Z tego,co Pan napisal wynika, ze „ta grupa”, „nieliczna mniejszosc”, juz Przeglad znalazla. To raz. Dwa, i to jest wazne – reszta jest bardzo istotna. Trzeba posrod tej reszty znalezc kilkanascie lub kilkadziesiat tysiecy osob, ktore zainteresuja sie „Przegladem”; inaczej moze nie przetrwac. Kto moze znalezc nastepnych czytelnikow? Wszyscy wierni czytelnicy „Przegladu” , ja jestem jednym z nich – powinnismy polecac go wszystkim bliskim i dalszym znajomym; jakas ich czesc zacznie go kupowac. I potem ci nowi czytelnicy beda, jest nadzieja, polecac go swoim znajomym.
„Przeglad” jest pismem znakomitym. Juz kiedys napisalem, ze jezeli czytaliby go uczniowie szkol srednich i studenci, Polska stalaby sie za lat kilkanascie lepszym krajem.