Klamka

Klamka

W Muzeum Narodowym końcówka wystawy „Przesilenie. Malarstwo Północy 1880-1910”. Była to pierwsza w tej części Europy przekrojowa wystawa sztuki nordyckiej przełomu XIX i XX w. Udało nam się wejść do muzeum w piątek bez długiego czekania, w niedzielę już zamykano wystawę, ale gdy wychodziliśmy z okropnie znudzonymi synkami, kolejka stała na dziedzińcu. Sztuka skandynawska, podobnie jak polska, była uparcie przeoczana przez kulturalne centra Europy Zachodniej. Ale pomału zaczęto odkrywać to malarstwo, najpierw malarstwo duńskie, i sztuka skandynawska przenika teraz do wielkich muzeów świata. Oby to samo stało się z malarstwem polskim. Bardzo dobrze, że na tej skandynawskiej wystawie jest też kilka polskich obrazów, które ukazują, jak zaskakujące są podobieństwa między sztuką skandynawską a polską, jak wspólny był duch tamtego czasu. Ciekawa jest ta czarna, depresyjna nić, która oplata obrazy z Północy, inne światło niż w sztuce Południa. Dla mnie wystawa jest szczególnie wzruszająca, gdyż mieszkając przez cztery lata w Sztokholmie, byłem tam często gościem Muzeum Narodowego, a gdy z kolei ze Sztokholmu płynąłem promem do Helsinek, zawsze zachodziłem do muzeów w tym mieście. Na tej wystawie spotkałem więc znajome obrazy. Tak jak spotyka się dobrych znajomych, którzy teraz siedzą w innym towarzystwie, w nowych fotelach. Reportaż „Franciszkańska 3” w TVN24. O pedofilii w Kościele i o Karolu Wojtyle, który wszystko to wiedział, na co są twarde dowody, lecz za karę jedynie przenosił księży pedofilów do innych parafii, gdzie mogli sobie znowu pohulać. Wstrząsające są relacje ofiar i dokumenty. Program nazywa się „Czarno na białym” i to rzeczywiście było czarno na białym, czarne sutanny księży i biały strój papieża. Mnie też boli strącenie z cokołu Jana Pawła II, chociaż zawsze mnie drażniły jego okropne pomniki, a śmieszyła beatyfikacja, te wszystkie cuda, te duby smalone, ale uważałem go za pięknego człowieka. To także się sypie. Mam znajomą, która miała romans z księdzem, nie był pedofilem, tylko alkoholikiem. Kiedyś była na mszy, którą celebrował, w trakcie celebry wysłał jej SMS: „Nie wierz w to, to tylko teatr”. Tak i teraz mamy wrażenie, że to wszystko jest teatrem. Spektakl odgrywa się w tysiącach kościołów i w tym największym teatrze, w Watykanie. Aktorzy w sutannach, papież cały na biało. Potem spektakl się kończy, aktorzy wchodzą za kulisy i prawdziwe życie jest dopiero tam. A na dodatek to nieszczęście z papieżem Franciszkiem, który znowu powtarza, że nie jest pewny, kto jest winien ukraińskiej wojny. Tu też dałem się nabrać, Franciszek wydawał mi się mądrym, dobrym człowiekiem i papieżem. Wyobrażam sobie, jak mogą być rozczarowani polscy katolicy, których większość całą duszą jest za Ukraińcami. Jak sobie radzić z tym „nie wiem” papieża? Wszystkowiedzący nie wie, kto jest zbrodniarzem, chociaż widać to jak na okrwawionej dłoni. Czy to nie okrutny paradoks, że dwóch z trzech najbardziej znanych w świecie Polaków jest ze skazą, papież i Wałęsa? Został nam więc już tylko Lewandowski. Okropny krzyk w mediach prawicowych, liberałowie, agenci zgniłego Zachodu, chcą nam zabrać polskiego papieża. Złowrogi spisek. Nikt z tych, co krzyczą, nie obejrzał filmu. Bo i po co. Jeśli taka jest prawda, to tym gorzej dla prawdy. Zarzut, że w filmie cytowane są raporty SB? Jak dotyczą Wałęsy, to są dla nich prawdziwe. A przecież najważniejsze są głosy ofiar. I dokumenty kościelne. Jedyna miłość, jaką należy cenić, to miłość do dziecka. Miłość do kobiety, do kota, do papużki – to wszystko uczucia egotyczne. Tylko za własne dziecko jesteśmy gotowi oddać w każdej chwili życie, zrobią to nawet ci, którzy bardzo swoje życie kochają. Na szczęście do tej pory nie miałem okazji, by poświadczyć swoim życiem te słowa. A moje dzieci wyrastają z dzieci, niestety. Ten czas jednak się porusza. Mój przyjaciel, znany malarz, mówi, że kończy uczyć studentów na ASP, ma dosyć, odnosi wrażenie, że już ich nie rozumie, nie dzielą z nim wrażliwości estetycznej. Rosną pokolenia, które na skutek rewolucji technologicznej są z innej planety. Sprawność, z jaką moi synkowie posługują się komputerem i jak buszują w sieci, budzi mój podziw. Antoś potrafi wykonywać skomplikowaną operację po raz pierwszy i nie tylko robi to z niezwykłą pewnością siebie, ale też zawrotnie szybko. Tłumaczy: „To jest proste, widzę drzwi, w nich klamkę, otwieram, widzę następne drzwi,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2023, 2023

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun