Klimat zaczyna wariować

Klimat zaczyna wariować

Nadchodzi czas huraganów, posuch, powodzi, ekstremalnych upałów i mrozów Rok 2005 był najcieplejszy od czasu rozpoczęcia pomiarów. Naukowcy biją na alarm – dotychczasowe ustalenia, dotyczące globalnych zmian klimatu, okazały się zbyt optymistyczne. Wiele wskazuje na to, że XXI wiek stanie się epoką klimatycznego chaosu. Dla dzieci urodzonych w 2006 r. szaleństwa pogody mogą stać się najważniejszym problemem. Przemawiając podczas obrad Światowego Forum Ekonomicznego w Davos były prezydent USA, Bill Clinton, uznał globalne zmiany klimatu za największe zagrożenie dla świata i jedyny czynnik, mogący powstrzymać marsz cywilizacji. Do tej pory za rekordowo gorący uchodził rok 1998. Studium amerykańskiej agencji kosmicznej NASA wykazało jednak, że średnie globalne temperatury mierzone przy powierzchni ziemi w 2005 r. były jeszcze wyższe. Przy tym przed ośmiu laty planetę ogrzewał słynny El Nino, prąd morski, a raczej gigantyczna masa ciepłych wód i powietrza na Pacyfiku u wybrzeży Ameryki Południowej. W 2005 r. nie było jednak El Nino ani innych podobnych zjawisk, a jednak temperatury osiągnęły kolejne rekordy. Lista najgorętszych lat od czasów rozpoczęcia pomiarów przedstawia się zatem następująco: 2005, 1998, 2002, 2003 2004. Z pewnością nie przypadkiem nastąpiły one w tak krótkich odstępach czasu. James Hansen, dyrektor Instytutu Goddarda Studiów Kosmicznych NASA, oraz jego współpracownik, Drew Shindell, nie mają wątpliwości, że globalny wzrost temperatur jest następstwem coraz większej koncentracji w atmosferze gazów cieplarnianych, dwutlenku węgla i metanu. Przyczynia się do tego człowiek, spalając coraz większe ilości paliw organicznych. Badania próbek lodów Antarktydy, pobrane podczas głębokich wierceń, przyniosły niepokojące rezultaty. Zawartość dwutlenku węgla w atmosferze jest obecnie o 27% większa od najwyższego stanu z ostatnich 650 tys. lat. Jak stwierdził na łamach magazynu „Science” Hubertus Fischer z Instytutu Badań Morskich i Polarnych w Bremerhaven, stwierdzono zadziwiająco stałą zależność między koncentracją dwutlenku węgla i metanu w gazowej otoczce planety a globalną temperaturą. „Dopiero działalność człowieka w ciągu ostatnich stuleci doprowadziła do wzrostu koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze”, napisał Fischer. Według ocen NASA, globalna temperatura wzrosła w czasie ostatnich stu lat o 0,8 stopnia Celsjusza, przy czym wzrost o 0,6 stopnia nastąpił w ciągu ostatnich 30 lat. Specjaliści NASA przewidują, że w XXI w. temperatura wzrośnie od 3 do 6 stopni. „Tak gorąco nie było na Ziemi od miliona lat”, twierdzi Drew Shindell. Eksperci Unii Europejskiej obliczyli, że nieodwracalnych zmian i klimatycznego chaosu uda się uniknąć, jeżeli globalny wzrost temperatur nie przekroczy dwóch stopni. Aby tak się stało, koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze nie może być wyższa niż 450 cząsteczek na milion. Obecnie wynosi ona 380 cząsteczek na milion (przed rozpoczęciem rewolucji przemysłowej – tylko 275 cząsteczek). Ale naukowcy są sceptyczni, czy uda się utrzymać tę bezpieczną granicę. Główny doradca naukowy rządu Wielkiej Brytanii, David King, powiedział zrezygnowany: „Koncentrację 400 cząsteczek na milion będziemy mieli już za dziesięć lat. Żadne państwo przecież nie wyłączy swych instalacji energetycznych”. Próby ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, podjęte na podstawie międzynarodowego traktatu z Kioto, w skali globalnej zawiodły. Wiele państw nie dotrzymało swych zobowiązań, Stany Zjednoczone w ogóle nie przystąpiły do układu z Kioto, na gospodarcze olbrzymy Indie i Chiny nie nałożono żadnych ograniczeń. Zdaniem ekspertów ONZ, globalne emisje gazów cieplarnianych będą w 2010 r. o prawie 11% wyższe niż 20 lat wcześniej. Najwyraźniej nie ma szans na powstrzymanie tego procesu w dającej się przewidzieć przyszłości. Ale nawet gdyby udało się zredukować globalny wzrost temperatur do „tylko” 2 stopni, skutki i tak będą dramatyczne. Do takiego wniosku dochodzi obszerne studium brytyjskich naukowców, opublikowane pod koniec stycznia pod znamiennym tytułem: „Avoiding Dangerous Climate Change” (Uniknięcie niebezpiecznych zmian klimatycznych). Minister ochrony środowiska, Margaret Beckett, oświadczyła, że wnioski z tej analizy mogą się okazać dla wielu szokujące. Wstęp do studium napisał premier Tony Blair, który stwierdził: „Ryzyko, płynące ze zmian klimatycznych może być większe, niż do tej pory sądziliśmy”. Brytyjscy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2006, 2006

Kategorie: Nauka