Kłopoty Annie Leibovitz

Kłopoty Annie Leibovitz

Najbardziej znana fotografka musiała zastawić cały swój dorobek Jeśli nie znasz jej nazwiska, to z pewnością znasz jej fotografie – mówi się o Annie Leibovitz. Jej zdjęcia regularnie trafiają na okładki czołowych amerykańskich magazynów – „Vogue’a”, „Vanity Fair” i „Rolling Stone”. Fotografowała królową Elżbietę II i Johna Lennona, Whoopi Goldberg i Michelle Obamę. Robiła zdjęcia do kampanii reklamowych Louisa Vuittona i American Express. Mówią, że za jeden dzień zdjęciowy potrafi zażyczyć sobie 250 tys. dol. Pracując dla wielkich magazynów, zarabia rocznie 2-5 mln dol. Mimo to musiała zaciągnąć wielomilionowy kredyt, zastawiając swoje zdjęcia oraz nieruchomości, a teraz ma problemy z jego spłatą. Od narkotyków do świata glamour To niezwykła osobowość świata fotografii. Ubrana zwykle w ciemny T-shirt i wygodne spodnie, z długimi włosami w nieładzie, przez okulary bacznie obserwuje wszystko dookoła. Fotografia to życie, a życie to fotografia – tak w jednym zdaniu można podsumować pracę Annie Leibovitz. Nie rozstaje się z aparatem fotograficznym. To nie tylko jej atrybut, to jej oko, którym patrzy na świat, a co ważniejsze, na ludzi. Jest mistrzynią portretu. Ma niebanalne spojrzenie na rzeczywistość i zawsze myśli kadrami. Anna Wintour, redaktor naczelna amerykańskiego „Vogue’a”, uważa, że żaden fotograf nie ma takiej obsesji na punkcie zdjęć jak Annie. „Każdy mnie pyta, dlaczego pracuję dla komercyjnych magazynów. Ależ mnie to denerwuje – jestem fotografem i to jest właśnie moja praca!”, mówi Leibovitz w dokumencie „A life through a lens”. Na początku lat 70. pojawiła się z teczką zdjęć w redakcji tworzącego się magazynu „Rolling Stone”. Jann Wenner, twórca magazynu, zlecił jej zrobienie portretu Johna Lennona. Zdjęcie Johna znalazło się na okładce, a Wenner powiedział: „To jasne, że ona ma talent!”. Był rok 1971, a ona miała 22 lata. „Ten moment został ze mną na zawsze, niesamowitym uczuciem było widzieć to zdjęcie zmultiplikowane na stojakach w kioskach”, wspominała potem Annie Leibovitz. Od 1973 do 1983 r. pracowała jako czołowy fotograf „Rolling Stone”. Ludzie zaczęli kupować ten magazyn, bo byli ciekawi kolejnej wizji Annie. Według niej musisz być trochę częścią tego, co fotografujesz. I to – aż zbyt dosłownie – wcieliła w życie. W latach 70. – według współpracowników – była bardzo nieodpowiedzialna. Gdy fotografowała muzyków, spędzała z nimi trzy-cztery dni, by ich poznać. Dlatego jej fotografie mają tak intymny charakter. W 1975 r. wyruszyła w trasę koncertową z Rolling Stonesami. Po latach wyznała, że „było nieprawdopodobnie głupim pomysłem, by wybrać akurat tych mężczyzn”. Stonesi zastanawiali się, ile przetrwa w tym zawodzie, zresztą nie tylko oni. „Na początku kariery cały czas słyszałam pytanie: jak się pracuje w zawodzie zdominowanym przez mężczyzn?”, wspomina Annie. Sama przyznaje, że fotografowanie dla „Rolling Stone” to był czas narkotyków. Na tyle wsiąkła w ten styl życia, że nieunikniony stał się odwyk. Poskutkował, wzięła głęboki oddech i ruszyła do pracy. W 1983 r. zaproponowano jej pracę w „Vanity Fair”. Kojarzona do tej pory ze światem rock’n’rolla Leibovitz nagle musiała się odnaleźć w „błyszczącym” środowisku. Przełomem było zdjęcie z Beth Midler, na stole usłanym różami, dzięki niemu zrozumiała, jak aranżować zdjęcia, by fotografia miała siłę. Według wielbicieli, każde jej zdjęcie opowiada historię. Jej fotografie często trafiają na okładki. Jednak ona zarzeka się: „Okładka to nie jest fotografia, to projekt, który ma sprzedać magazyn. Moje prace są wewnątrz magazynu”. W świetle gwiazd Zdjęcia Annie Leibovitz przynoszą sławę nie tylko jej, ale też ludziom, których fotografuje. Whoopi Goldberg uważa, że to za sprawą słynnego zdjęcia w mleku jej nazwisko w ciągu jednej nocy stało się znane. Annie robiła sesje sportowe, filmowe, reklamowe, dla Disneya, dla „Vogue’a”, „Vanity Fair” i „Rolling Stone”. Jej portrety pojawiły się w „The New York Times Magazine” i „The New Yorker” oraz w kampaniach reklamowych American Express, amerykańskiej sieci odzieżowej GAP i francuskiego domu mody Louis Vuitton. Wśród fotografowanych przez nią ludzi były wszystkie znaczące gwiazdy Hollywood, a także świta George’a W. Busha, Michael Moore, Madeleine Albright i Bill Clinton. Ostatnio zaś dla

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 38/2009

Kategorie: Kultura