Komórki zamiast gipsu – rozmowa z prof. Wojciechem Marczyńskim
Nowoczesne metody leczenia pozwalają wstać z łóżka dzień po złamaniu Wiosna za pasem, odstawiamy narty, wyciągamy rower i rolki. Ruch to zdrowie, ale powoduje urazy… – …w obrębie stawów i kości. Urazy stawów zdarzają się częściej, a zarazem są bardziej kłopotliwe w leczeniu i mogą stanowić problem leczniczy w przyszłości – szczególnie skomplikowaną, wielowięzadłową budowę mają stawy kolanowe, ale problemy zdarzają się też z łokciowymi, nadgarstkami i barkami. Warunkiem dobrego leczenia jest właściwe rozpoznanie, przede wszystkim pochodzące z badania ortopedycznego i dodatkowo z badań obrazowych – RTG, rezonansu magnetycznego, jeżeli szukamy obrażeń tkanek miękkich, więzadłowych i torebkowych, a tomografii komputerowej, kiedy szukamy złamań. Musimy też zawsze brać pod uwagę, kogo dotyczy uraz: w jakim wieku jest ta osoba, czy miała wcześniejsze obrażenia. Dążymy do leczenia bezgipsowego. Czyli? – Wykorzystujemy czynności organizmu, które sprzyjają gojeniu, np. stawy kolanowe goimy w ortezach, w takiej pozycji, żeby aparat więzadłowy był luźny, czyli większość więzadeł nie była w napięciu. Po zrośnięciu uszkodzonych więzadeł – zwykle zajmuje to około sześciu tygodni – można rozpocząć ćwiczenia, które rozciągają skrócenia, i stopniowo odzyskiwać stabilność i sprawność stawu. Warto przy okazji wspomnieć o artroskopii, która jest nadużywana z powodu podejścia NFZ. Diagnostyka obrazowa jest dziś tak daleko posunięta, że pozwala dowiedzieć się wszystkiego o obrażeniach, nie ma wskazań, żeby sprawdzać za jej pomocą, co jest uszkodzone. Artroskopia rekonstrukcyjna, kiedy wymagane jest precyzyjne rekonstruowanie obrażeń, jest zasadna, ale rzadko potrzebna w okresie ostrym. Rekonstrukcja więzadłowa nie daje zresztą pełnej sprawności stawu – używamy wprawdzie tkanek własnych, ale nie są one żywe, nie mają już unaczynienia, stanowią element mechaniczny i ich działanie nie zadowoli np. sportowca wyczynowego. Wstać po urazie Co zatem zrobić, żeby pozwolić mu w pełni cieszyć się sprawnością? – Najlepsze i najnowocześniejsze dostępne metody to działanie wspomagające gojenie z użyciem płytkowych czynników wzrostu i komórek macierzystych. Najpierw używaliśmy ich wyłącznie w przypadku ciężkich, trudno gojących się złamań, ale wzorem Amerykanów zaczęliśmy je stosować także w zmianach zwyrodnieniowych, przeciążeniowych i pourazowych stawów. Znakomicie wpłynęło to na gojenie. Jak takie leczenie przebiega? – Zacznijmy od komórek macierzystych. Dla potrzeb ortopedii pobieramy ze szpiku talerza biodrowego ok. 100 ml krwi z komórkami macierzystymi – po odwirowaniu pozostaje zaledwie kilka mililitrów płynu. Podajemy go do stawu, np. kolanowego, gdzie dostaje się do elementów uszkodzonych i przekształca w odpowiednie komórki. Następuje samorekonstrukcja uszkodzonych elementów. Podobnie dzieje się w przypadku płytkowych czynników wzrostu. Pobieramy ok. 200 ml krwi żylnej i poddajemy podwójnemu wirowaniu. W ten sposób oddziela się pięć czynników, z których każdy ma inne predyspozycje i działanie. Podane do uszkodzonego miejsca działają wszechstronnie na procesy odbudowy. Stosujemy je nie tylko w obrażeniach, lecz także w zmianach zwyrodnieniowych, działają przeciwzapalnie, przeciwodczynowo, przeciwobrzękowo i przeciwdestrukcyjnie. Pobudzają tkanki do wygojenia i w znacznym stopniu pozwalają na przywrócenie sprawności. Te metody oczywiście jedynie wspomagają biologiczne procesy gojenia we właściwie prowadzonym leczeniu zasadniczym. I choć w pierwszej chwili takie leczenie jest droższe niż założenie gipsu, ostatecznie pozwala zaoszczędzić na kosztach świadczeń z ZUS: zwolnień lekarskich i renty. Helikopterem do złamań Złamania zwykle goją się łatwiej niż urazy stawów? – Tak. W sporcie i w życiu codziennym najczęściej mamy do czynienia z tzw. złamaniami wysokoenergetycznymi, czyli takimi, które powstają, kiedy energia działająca na organizm jest zróżnicowana i wysoka. Często powoduje złamania na wielu poziomach jednej kości lub w wielu kościach, jednocześnie – urazy wewnątrzstawowe i pozastawowe, a także powikłania wynikające z uszkodzeń naczyń, tętnic i nerwów. Kluczem do skuteczności leczenia jest czas i jakość transportu. Optymalny w przypadku skomplikowanych urazów jest transport lotniczy. Niemal idealny system mają tu Niemcy – kraj jest podzielony na koła o średnicy 100 km, a w centrum każdego stoi helikopter. W razie potrzeby ma do pokonania najwyżej 50 km, ląduje na prawie każdym terenie, ratownicy medyczni zabezpieczają chorego, który już po chwili zostaje dostarczony do szpitala o bardzo wysokiej specjalizacji urazowej. Czas jest tu niezwykle istotny, bo do części powikłań dochodzi od razu, inne pojawiają się









