Korporacja tytoniowa kontra świat

Korporacja tytoniowa kontra świat

Marlboro Boys

Skoro sprzedaż papierosów w krajach rozwiniętych nie jest już tak opłacalna, to dlaczego dochody producentów wciąż rosną? Z punktu widzenia największych koncernów ziemią obiecaną są teraz kraje Azji Południowo-Wschodniej i Afryki. W krajach rozwijających się, gdzie regulacje są łagodniejsze, tytoniowy biznes nie musi się martwić zakazami palenia w miejscach publicznych albo jednolitymi opakowaniami. Co więcej, bogate korporacje widzą w młodych społeczeństwach Wschodu szansę na odrobienie strat poniesionych w minionym ćwierćwieczu.

Producenci mogą więc się skupić na tym, co potrafią najlepiej, a sztukę przekonywania młodych odbiorców, że papierosy to symbol dobrej zabawy i wolności, opanowały do perfekcji. Choć korporacje tytoniowe oficjalnie zapewniają, że ich reklama skierowana jest wyłącznie do dorosłych, to jak w 2002 r. ujawnił kwartalnik „Tobacco Control”: „Już w latach 70. w przemyśle tytoniowym zaczął funkcjonować termin »młodszy dorosły palacz«, używany w zastępstwie słowa »młodociany«. Ta zmiana była konieczna, aby firmy mogły prowadzić badania zachowania młodzieży poniżej 18 lat”. W 2011 r. koncern Philip Morris rozpoczął globalną kampanię „Be Marlboro”. W 50 krajach świata, m.in. w Indonezji, na Filipinach, ale także w Niemczech i Szwajcarii, pojawiły się billboardy prezentujące „dorosłą młodzież”, ludzi wchodzących w dorosłość, którzy nie boją się podejmować decyzji, są wolni od zakazów i żyją pełnią życia. Do akcji wkroczyły organizacje pozarządowe, m.in. z Niemiec. Sprawa trafiła przed Sąd Federalny, który uznał, że to wszystko zachęca młodzież do palenia, i położył kres tym działaniom.

Złowrogie skutki zmasowanych akcji marketingowych adresowanych do młodzieży, działalności lobby protytoniowego oraz niskich cen papierosów świetnie widać w takich krajach jak Indonezja. Według WHO, Indonezyjczycy zajmują trzecie miejsce na świecie pod względem palenia papierosów (zaraz po Chinach i Indiach). Dane z 2013 r. wskazują, że wyrobów tytoniowych używa tam prawie 60 mln osób. W nałóg bardzo łatwo wpadają również dzieci. Palący papierosa za papierosem Aldi Rizal nie był wyjątkiem. Można się o tym przekonać, wpisując w wyszukiwarkę hasło „Marlboro Boys”. Kanadyjska artystka Michelle Siu nazwała tak projekt fotograficzny prezentujący indonezyjskich chłopców uzależnionych od nikotyny. Siu sięgnęła po fotografię, bo „statystyki nie przemawiają do wyobraźni tak jak zdjęcia”, i choć wie, że widok dzieci zaciągających się jak nałogowi palacze może szokować, jej nadrzędnym celem było zwrócenie uwagi na „rażące zaniedbania lokalnego rządu w kwestii regulacji rynku tytoniowego”.

E-mgła przyszłości

Ostatecznym celem koncernów tytoniowych w XXI w. pozostaje opanowanie rynku alternatywnych produktów, budzących mniej kontrowersji niż papierosy. Plastry, inhalatory nikotyny oraz papierosy elektroniczne nie tylko przyciągną nowych klientów, ale również poprawią wizerunek producentów. W założeniu ich nowe wyroby są „czyste”, ponieważ dostarczają do mózgu nikotynę bez szkodliwego dymu. Wdychana przez palaczy mgła ma być nieszkodliwa. Problem z e-papierosami polega na tym, że tak naprawdę nikt nie zna skutków długotrwałego używania tego produktu, nie określono także, co może w nich się znajdować, a co nie. Przede wszystkim jednak brakuje długoterminowych danych, które świadczyłyby, że e-papierosy są bezpieczne.

Jean-François Etter, profesor Uniwersytetu Genewskiego, od lat zajmuje się kwestią profilaktyki nikotynizmu. W artykule na stronie www.stop-tobacco.ch napisał o przygotowaniach producentów do przystosowania się do nowych reguł gry w XXI w.: „Przemysł tytoniowy za wszelką cenę chce uniknąć losu Kodaka, który nie poradził sobie z przejściem z ery analogowej do cyfrowej. Wiedzą, że nowe technologie to dla nich wielka szansa, i mocno w nie inwestują”.

PHOTO / SRIWIJAYA POST / AHMAD NAAFI

Strony: 1 2 3

Wydanie: 02/2016, 2016

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Karol Wolny
    Karol Wolny 29 stycznia, 2016, 01:31

    Jest tu o wprowadzeniu przez Australię jednakowych paczek itd. Szkoda że nie napisaliście że badania wykazały że po ich wprowadzeniu wzrosła ilość palących i powiększyła się szara strefa.
    To tak odnośnie uszczęśliwiania na siłę dorosłych ludzi przez rządy.

    Kiedy wódka, gin, whisky w jednolitych opakowaniach? Obłęd jakiś…

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. HS
    HS 8 sierpnia, 2016, 19:54

    Szanowny Autorze! Niech Pan nie pisze, że teraz palą tylko biedni i niewykształceni, bo kolega z łamów, Profesor Stomma, się na Pana obrazi. Sądząc po jego firmowym portrecie w „Przeglądzie” (który zatytułowałbym:”Papieros ze Sommmą”, gdyż pet jest tam bardziej eksponowany od człowieka), domyślam się, że pierwszy (bo dwutytułowy) felietonista polskich tygodników jest też przeciwny wszelkim ograniczeniom w propagowaniu palenia.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy