Króliki maturalne

Króliki maturalne

Rocznik 1986. Pierwsi szli do gimnazjum, pierwsi zdają nowy egzamin dojrzałości Czas na nową maturę. Im do niej bliżej, tym mniej ma zwolenników. Trudno uwierzyć, że jest symbolem reformy edukacji, ambicji uczniów i nowoczesnego nauczania. I że kiedy w 2001 r. minister Krystyna Łybacka zdecydowała, że jej wprowadzenie trzeba przesunąć, odzywały się głosy o zamachu na polską szkołę. Nowa matura była wtedy marzeniem, dziś mówi się o niej jak o kataklizmie, który trzeba przeżyć. Dlaczego? Na pewno zadecydował fakt, że coś w rodzaju próby generalnej wypadło bardzo marnie. Klaudia z warszawskiego liceum nie zdała próbnej matury z wiedzy o społeczeństwie. Zaskoczyło ją wiele pytań z historii i geografii, wymagających dłuższych odpowiedzi. A myślała, że będzie tylko musiała stawiać krzyżyki przy „tak” lub „nie”. Wiadomości przypominają złe meldunki z frontu. Próbna matura wypadła kiepsko. Tadeusz Żesławski, wicedyrektor Zespołu Szkół Samochodowych w Częstochowie, mówi, że najwięcej problemów mieli uczniowie liceów profilowanych, czyli takich, które przygotowują do konkretnego zawodu. Jego zdaniem, dopiero uczniowie obecnych licealnych klas pierwszych będą świadomie przystępować do nowego egzaminu, bo nauczą się na błędach rocznika 1986, zwanego królikami maturalnymi. Grażyna Borowska, dyrektorka Zespołu Szkół Drzewnych w Łomży, jest dobrej myśli, ale wyniki próbnej określa jako słabe. Na ambitniejszą, rozszerzoną maturę zdecydowało się tylko dwóch uczniów na 468. Wybrali biologię i nie zdali. Również w renomowanym warszawskim LO im. Cervantesa dyr. Joanna Malawska mówi, że „było średnio”. I tylko w nielicznych liceach, takich jak krakowska „piątka”, uczniowie zapewniają, że „poszło dobrze”. Sfrustrowanych maturzystów może pocieszyć fakt, że testu z historii, porównywalnego z tegorocznym, maturalnym, nie zdał przed kilku laty prof. Adam Suchoński, historyk z Uniwersytetu Opolskiego. Między innymi nie wiedział, kiedy wbito pierwszy pal pod budowę portu w Gdyni. Już po egzaminie zapytał o to Marka Drozdowskiego, autora książki o powstaniu tego miasta. On też nie znał odpowiedzi, ale bardzo się dziwił, że padają takie pytania. – Obawiam się – mówi prof. Suchoński – że i teraz testowe egzaminy będą sprawdzały to, co wykute na pamięć. W tym nasza młodzież jest znakomita. W międzynarodowych badaniach polscy uczniowie są bezkonkurencyjni w podawaniu definicji, ale gdy trzeba je zastosować we własnej interpretacji zjawiska, wypadają najgorzej. Pułapką próbnej matury (w niektórych szkołach nawet utajniono jej wyniki, by nie denerwować młodzieży) był egzamin z wiedzy o społeczeństwie. Nauka trwa tylko rok, przeznacza się na nią jedną godzinę tygodniowo. Tymczasem wywołała olbrzymie zainteresowanie. – Uczniowie myśleli, że wystarczy czytać gazety – komentuje prof. Suchoński. Z punktu widzenia twórców Nowej matury w tym kształcie i debiutującej w tym roku zdecydowanie bronią jej twórcy. – Nie mam wątpliwości, że przesunięcie nowej matury było słuszne, bo przeprowadzenie jej w takim stanie przygotowań, jakie zastałam, zakończyłoby się kompromitacją – mówi Krystyna Łybacka, która w 2002 r. jako minister edukacji podjęła tę niepopularną decyzję. Krystyna Łybacka wylicza: nie było pieniędzy na nowy egzamin, nie przeszkolono jeszcze egzaminatorów, nie przygotowano testów. A co najważniejsze, próbie poddano by rocznik, który uczył się według starych zasad. – Uznałam, że przygotowani będą ci, którzy przejdą etap zreformowanej szkoły, a więc absolwenci gimnazjów – tłumaczy Krystyna Łybacka. Choć nie odpowiada już za edukację, to jednak uważnie obserwuje zbliżający się egzamin. I dziwi się, że ciągle, w odczuciu społecznym, jest tak wiele niewiadomych. – Niedawno spotkałam się z przedstawicielami komisji egzaminacyjnych. Oni z kolei zapewniali, że narad z dyrektorami szkół były dziesiątki – mówi Krystyna Łybacka. – Tak więc pytania i nastrój dezorientacji wynikają raczej z emocji przedegzaminacyjnych niż z autentycznej niewiedzy. Również aktualny minister edukacji, Mirosław Sawicki, który poprzednio był szefem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, uspokaja nastroje: – Wyrażam uznanie dla maturzystów, że mimo nerwów i napięcia przystąpią do egzaminu – mówi. – A żeby im było raźniej, zapewniam, że tak jak oni czuję się jak królik doświadczalny. A zalety nowej matury? Minister Sawicki wylicza: – Do tej pory w jednych regionach bardzo łatwo można było zdać maturę, w drugich trudno. Teraz wszyscy uczniowie będą zdawać taki sam egzamin z jednakowymi tematami

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2005, 2005

Kategorie: Kraj