Krwawa łaźnia Stalingradu

Krwawa łaźnia Stalingradu

PHOTO: EAST NEWS/SPUTNIK A soldier holding a flying flag in Stalingrad.

Zrównanie z ziemią miasta noszącego imię Stalina miało oznaczać zwycięstwo wojsk Hitlera „Piekło nad Wołgą powinno być dla Was ostrzeżeniem. Proszę Was, nie lekceważcie tego”, pisał w styczniu 1943 r. w kotle stalingradzkim pewien niemiecki porucznik. Jego list nigdy nie dotarł do adresata, którym był ojciec, pułkownik w Sztabie Generalnym. (Tekst odkryto w rosyjskich archiwach dopiero w latach 90.). Cenzura wojskowa dbała, by przekazywano tylko te listy, w których nie było ani słowa o trudnym położeniu, defetyzmie i upadku morale. Ale o żadnym podtrzymaniu bojowego ducha nie mogło być już mowy. Walki w Stalingradzie, które trwały od sierpnia 1942 r., dobiegły końca. Rankiem 31 stycznia 1943 r. oddziały radzieckie wdarły się do sztabu głównego 6. Armii. Jej głównodowodzący, feldmarszałek Friedrich Paulus, zdążył jeszcze wysłać ostatni meldunek sytuacyjny. Dwa dni później poddało się Rosjanom południowe zgrupowanie w Stalingradzie. Ze względu na nazwę Jak doszło do tego, że bitwa o Stalingrad zamieniła się w krwawą łaźnię dla obu walczących stron? Łaźnię, która wraz z ludnością cywilną pochłonęła ponad milion, a według niektórych historyków ok. 1,5 mln ofiar. Jak wspominał oficer niemieckiego Sztabu Generalnego Ulrich de Maizière, „Stalingrad był dla Hitlera prawdopodobnie celem bardziej psychologicznym, ponieważ to miasto nosiło imię Stalina”. Zrównanie go z ziemią miało oznaczać porażkę Rosji i wygranie wojny. Hitler po klęsce natarcia na Moskwę zimą 1941 r. wymienił prawie całą czołówkę dowódców. Odszedł nawet twórca idei niemieckiego blitzkriegu – gen. Heinz Guderian. Führer odtąd miał osobiście kierować wojskami, pozbywając się ze swojego otoczenia osób, które dały mu zwycięstwa w Polsce i na zachodzie Europy. Latem 1942 r. Wehrmacht walczył z Armią Czerwoną na obszarze od Morza Barentsa do Morza Kaspijskiego. Łącznie 196 dywizji niemieckich, wspieranych przez sojuszników w sile 68 dywizji. Było to jednak zaledwie ok. 60% stanu osobowego w porównaniu z czerwcem 1941 r. Niemieckie ostrze pancerne stępiło się. Owszem, imponująco wyglądała liczba 4 mln żołnierzy rosyjskich wziętych do niewoli od początku kampanii, a mocno osłabiona Armia Czerwona faktycznie się cofała, ale nie był to już chaotyczny odwrót z 1941 r. Tymczasem w wyniku ofensywy niemieckiej, zaplanowanej w 1942 r. pod nazwą „Wariant Błękitny”, miały zostać opanowane przełęcze kaukaskie i tereny roponośne nad Morzem Kaspijskim, łącznie z Baku. Marsz ku stepom Kaukazu i nad Wołgę był udręką. „Niektórzy ludzie umierali w czasie marszu, po prostu padali po drodze, ponieważ nie wytrzymywali trudów. Każdego dnia trzeba było przejść 50, 60 km po stepie i w wielkim upale”, relacjonował Kurt Palm, żołnierz 6. Armii. Gdy podkomendni gen. Paulusa zdobyli w ciężkich bojach twierdzę Sewastopol, Hitler na wieść o tym zakrzyknął do zebranych: „Z 6. Armią mogę szturmować niebo!”. Samego Paulusa, na którego miał niebawem spaść cały ciężar Stalingradu, jego adiutant kpt. Wilhelm Adam zapamiętał jako człowieka „szczupłej budowy, mówiącego cichym głosem, bardzo inteligentnego, o zamyślonym wyglądzie”. Walka o każdy dom Niemcy zdawali sobie sprawę, że Stalingrad i przedpole Wołgi będą twardo bronione przez Rosjan. Do szturmu na miasto Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych przeznaczyło 4. i 6. Armię, które miały zamknąć Stalingrad w kleszczach. Siły niemieckie były wspierane przez armie rumuńskie, Włochów oraz armię węgierską. Przeciwko nim stanął rosyjski Front Stalingradzki. Miasto miało wówczas prawie pół miliona mieszkańców, rozciągało się na ponad 30 km, ale szerokie było tylko na 5 km. Było ważnym ośrodkiem przemysłu, a Wołga stanowiła dogodny szlak komunikacyjny. W ogóle nie przeczuwano bliskości frontu. Ludzie bawili się, korzystali z ładnej pogody i chodzili na przedstawienia. Spokój skończył się w niedzielny ranek 23 sierpnia 1942 r. Wtedy niemiecka 4. Flota Powietrzna rzuciła na Stalingrad wszystko, co miała – w sumie aż 600 maszyn. Najpierw bomby zapalające trafiły w dzielnice przemysłowe. Potem piekło rozpętało się w całym mieście. Naloty stały się codziennością. Niemieckie sztukasy w locie nurkowym z rykiem niszczyły budynek po budynku. Nad miastem unosił się gęsty dym, obrazu dopełniała paląca się ropa, która spłynęła do Wołgi. Ostrzał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2018, 2018

Kategorie: Historia