Kto nie za powstaniem, ten zdrajca

Kto nie za powstaniem, ten zdrajca

Powstanie warszawskie nigdy by nie wybuchło, gdyby nie lansowany w II RP model wychowania Dzieci w mundurze i z bronią w ręku. Brzmi znajomo? Kolejne pokolenia wychowywane są w kulcie małego powstańca, który oddał życie za Warszawę. Jednak pochwała beznadziejnych zrywów niepodległościowych nie jest domeną współczesnego systemu edukacji. Przez niemal cały okres II Rzeczypospolitej pierwszoklasiści uczyli się patriotyzmu ze zbioru wierszy Artura Oppmana. „Abecadło wolnych dzieci”. Okładkę książki zdobił rysunek postaci ich rówieśników w mundurach powstańców styczniowych. „Mundur, strój to najpiękniejszy, Polakom do twarzy / Toteż każde polskie dziecko o mundurze marzy” – tak literę M przedstawiał dzieciom poeta żołnierz. Pod literą P uczeń czytał: „Pamiętaj dziecko, że być Polakiem, to być uczciwym i mężnym. Krew, co się leje z mogił, kurhanów, od wszelkich trwalsza jest przymierz / Polegnie człowiek, pamięć zostanie”. Kiedy „Abecadło” weszło do polskich szkół w 1926 r., nikt nie mógł przewidzieć, że już niedługo ówcześni uczniowie będą musieli przekuć słowa czytanki w czyn. Fundament wychowania Model wychowania stworzony w odrodzonym państwie polskim nie powstał w próżni. Już w 1905 r. Zygmunt Balicki, czołowy polityk Ligi Narodowej, przekonywał, że „prawo do bytu niepodległego przysługuje tylko narodom o silnej indywidualności, umiejącym o ten byt walczyć i zwyciężać, zdolnym przeciwstawić sile siłę, mścić krzywdy doznane i zapewniać sobie przewagę sprawiedliwości”. W takiej  atmosferze kształtowano ducha najmłodszych, powtarzając, że „o niepodległość walczy się z bronią”. Szkoła miała kształtować światłych obywateli, gotowych oddać życie za odrodzoną ojczyznę. Zgodnie z ramowymi programami nauczania z pierwszych lat II RP, uczeń powinien „zaszczepić w sobie poczucie uniwersalnego związku z narodem i ludzkością, przejąć się głęboko duchem polskim, w szczególności ideałem obywatela polskiego, zrośniętym w jedno z ideałem człowieka”. Lista lektur obowiązkowych została zbudowana wokół powieści Henryka Sienkiewicza i romantycznych utworów Adama Mickiewicza. Na lekcjach historii uczniowie dowiadywali się o wielkich bitwach i insurekcjach narodowych. Jednak na ich analizę z punktu widzenia interesu państwa i narodu poświęcano niewiele czasu. Bardziej liczył się sam fakt powstania, potwierdzający bohaterskość i bitność polskiego społeczeństwa. Afirmacja niepodległościowych zrywów – od powstania kościuszkowskiego po styczniowe – nasiliła się po dojściu do władzy sanacji. W panteonie powstań narodowych honorowe miejsce zajmowała styczniowa insurekcja z 1863 r. W połowie lat 20. liczbę żyjących powstańców szacowano na kilkaset osób, których powszechnie otaczano kultem. „To społeczeństwo, które wita niepodległość, to jest społeczeństwo wychowane na trylogii Sienkiewicza, a ci, którzy brali udział w powstaniu styczniowym, to byli ludzie wychowani na dziełach Mickiewicza i Słowackiego. Te dwa pokolenia stykają się w Polsce niepodległej”, tak o więzi łączącej powstańców z młodzieżą II RP mówił prof. Janusz Odziemkowski. Dwa ideały Decyzją ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego Kazimierza Świtalskiego program nauczania został „przesiąknięty kultem osoby Piłsudskiego”, a tym samym i powstańców, w których marszałek widział najlepszych synów ojczystej ziemi. „Dla nas, żołnierzy wolnej Polski, powstańcy roku 1863 są i pozostaną ostatnimi żołnierzami Polski walczącej o swą swobodę, pozostaną wzorem wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy”, zwracał się Piłsudski do swoich żołnierzy w 1919 r. Obok marszałka resort edukacji promował i inne osoby, których losy wpisywały się w bohaterską narrację o przeszłości. Jedną z takich postaci był młody płk Leopold Lis-Kula, „pierwszy legionista, któremu po śmierci społeczeństwo polskie stawia pomnik”. Nawiązując do jego śmierci w starciu z Ukraińcami w 1919 r., minister oświaty mówił do uczniów w 1932 r.: „To ktoś wam bliski latami i uczuciem, to taki sam młody chłopiec, jak wy. Więc gdybyście go znali, kochalibyście go i szanowali. To niedokończony maturzysta, który swój mundurek uczniowski zmienił na mundur żołnierza, to wasz starszy brat, brat najlepszy, najdzielniejszy, najbardziej ofiarny, najwierniejszy ojczyźnie i wodzowi”. Sanacja starała się połączyć dwa ideały wychowawcze, które dominowały w przeszłości. Według zastępcy Świtalskiego, Sławomira Czerwińskiego, były to: ideał bojownika, najżywszy w zaborze rosyjskim, oraz ideał pracownika, ukształtowany w zaborze pruskim. Wiceminister przekonywał, że „taki właśnie typ, typ bojownika i pracownika w jednej osobie, jest potrzebny naszemu Odrodzonemu Państwu, bo potrzebny mu jest typ obywatela, który by dzielną pracą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 32/2014

Kategorie: Historia